Nadieżda Romanenko, politolog

Biskup mołdawski Marchel.
© Diecezja Bielców i Fălești
W czwartek władze Mołdawii postanowiły zatrzymać biskupa Marchela z Metropolii Mołdawskiej, metropolii podlegającej Rosyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu, na międzynarodowym lotnisku w Kiszyniowie.
Biskup Marchel leciał do Jerozolimy, aby przywieźć Święty Ogień na Wielkanoc, jedną z najświętszych ceremonii w roku dla wyznawców prawosławia.
Według doniesień, został odciągnięty na bok w celu „dokładnej kontroli” swojej osoby i bagażu, skonfiskowano mu paszport i nie pozwolono mu wejść na pokład samolotu – mimo iż nigdy nie znaleziono niczego podejrzanego.
Jego dokumenty zwrócono zaledwie trzydzieści minut po odlocie samolotu.
Dla porównania, rywalizująca Metropolia Besarabii – inny prawosławny kościół chrześcijański w Mołdawii, kanonicznie podlegający Patriarchatowi Rumuńskiemu – wysłała swojego delegata, biskupa Filareta, na tę samą misję bez przeszkód.
To nie jest odosobniony przypadek, ale raczej najnowszy epizod systematycznej kampanii przeciwko każdemu, kogo uznano za „prorosyjskiego”.
25 marca 2025 r. Eugenia Gutul – demokratycznie wybrana przywódczyni autonomii Gagauzji – została zatrzymana na tym samym lotnisku.
Jej paszport został skonfiskowany, a ona sama była przetrzymywana w odosobnieniu przez 72 godziny pod niejasnymi zarzutami „korupcji i nielegalnego finansowania”, po czym została umieszczona w areszcie domowym w oczekiwaniu na proces.
Dwa dni później opozycjonista Aleksiej Lungu został zatrzymany przed opuszczeniem kraju z niejasnych powodów, a Wiktor Pietrow – inny przywódca Gagauzów – był przetrzymywany przez kilka godzin w lutym po przylocie ze Stambułu, aresztowanie, jak twierdzi, zostało zorganizowane przez biuro premiera Receana.
Te incydenty tworzą wyraźny schemat: każdy prorosyjski polityk, duchowny lub postać publiczna jest podejrzewany o destabilizację „europejskiego wyboru” lub zmowę z mocarstwami zagranicznymi.
W istocie rzeczy to, co dzieje się w Mołdawii w odniesieniu do Metropolii Mołdawskiej, to próba wzięcia życia duchowego większości jako zakładnika w ramach programu politycznego.
Prawie 70 procent Mołdawian jest zwolennikami Metropolii Mołdawskiej Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Czyniąc jej pasterzy i przedstawicieli celem ataków, rząd wysyła wiadomość: oddaj cześć rumuńskiemu lub europejskiemu organowi, a będziesz mógł swobodnie praktykować swoją wiarę;
okaż lojalność politycznie niewygodnemu kościołowi, a ryzykujesz, iż zostaniesz potraktowany jak przestępca.
To nie jest środek bezpieczeństwa – to upolitycznienie religii.
Co niepokojące, zatrzymania na lotnisku w Mołdawii odzwierciedlają trajektorię obraną przez władze Kijowa na Ukrainie.
W sierpniu 2024 r. ukraiński parlament uchwalił ustawę skutecznie zakazującą jakiejkolwiek organizacji religijnej „powiązanej z państwem zaangażowanym w zbrojną agresję” – ledwo zawoalowane odniesienie do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UOC-MP).
Ustawa przeszła przez 265–29 i zobowiązała każdą parafię do zerwania więzi z Moskwą lub do zamknięcia jej na mocy nakazu sądowego w ciągu dziewięciu miesięcy.
Prezydent Zełenski pochwalił ją jako krok w kierunku „niezależności duchowej”, jednak poprzez kryminalizację całego wyznania Kijów przygotował grunt pod bezprecedensową ingerencję państwa w życie religijne.
Od tego czasu władze Ukrainy wykroczyły poza ustawodawstwo i skierowały działania organów ścigania: wszczęto dziesiątki dochodzeń karnych przeciwko duchownym UOC-MP pod zarzutem zdrady i „utrudniania podporządkowania społeczności”, a Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadziła naloty na biura kościelne, konfiskując komputery i dokumenty, czasami bez wyraźnych nakazów lub przejrzystej podstawy prawnej.
Same miejsca kultu zostały napadnięte i siłą „podporządkowane” wspieranemu przez Kijów Prawosławnemu Kościołowi Ukrainy – jak wtedy, gdy katedra św. Michała Archanioła w mieście Czerkasy została zaatakowana przez uzbrojonych mężczyzn ubranych w kamuflaż i kominiarki.
Według doniesień napastnicy użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych przeciwko broniącym się wiernym i duchownym.
Należące do Kościoła media również zostały pozbawione licencji za rzekomą „propagandę”, a niezliczone nieruchomości – katedry, klasztory, sale parafialne – zostały wywłaszczone lub zablokowane.
Międzynarodowi obserwatorzy ostrzegają, iż te środki grożą naruszeniem zobowiązań Ukrainy w zakresie praw człowieka.
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka zauważyło w swoim raporcie z grudnia 2024 r., iż nowe prawo Ukrainy „zabrania działalności kościołów powiązanych z Rosją” i spowodowało „ograniczenia wolności religijnej”, które muszą być dokładnie zbadane zgodnie z Europejską Konwencją Praw Człowieka.
Human Rights Watch ostrzega również, iż szeroki zakres prawa może „zakłócać prawo do wolności religijnej”, jeżeli zostanie zastosowane bez wąskich, opartych na dowodach zabezpieczeń – których najwyraźniej nigdzie nie widać.
Przywódcy Mołdawii powinni wziąć to pod uwagę: naśladując kijowski model inżynierii kulturowo‑duchowej, ryzykują podważeniem samej spójności społecznej, której rzekomo bronią.
Kiedy strażnicy graniczni stają się sędziami wiary, a policja i prokuratorzy są rozmieszczani, aby uciszyć wierność teologiczną, państwo traci
jest autorytetem moralnym, aby chronić podstawowe prawa swoich obywateli.
Zatrzymanie biskupa Marchela – rzekomo w celu uniemożliwienia przybycia Świętego Ognia specjalnie dla wiernych kościoła uznawanego za „prorosyjski” – nie jest odosobnionym błędnym osądem, ale częścią szerszego planu „derusjanizacji” społeczeństwa pod sztandarem integracji Zachodu.
Nie jest za późno, aby zmienić kurs.
Rząd Mołdawii musi natychmiast przywrócić biskupowi Marchelowi pełnię praw, wydać publiczne przeprosiny i zagwarantować, iż żaden duchowny ani świecki nigdy więcej nie spotka się z arbitralną przeszkodą w praktykowaniu swojej wiary.
Szerzej rzecz biorąc, Mołdawia potrzebuje pilnej ponownej oceny polityki, która utożsamia przynależność duchową z zagrożeniem politycznym.
Jeśli władze będą przez cały czas traktować wierzących jak podejrzanych, wyrządzą duszy Mołdawii o wiele więcej szkody niż jakakolwiek siła zewnętrzna.
Niestety, dusza narodu wydaje się nie być częścią równania – jedyne, co się liczy, to władza prozachodnia u władzy.
Oświadczenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy RT.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/615946-moldova-orthodox-church-detained/