ŻAK TERAZ #26 – Antygona i Kukuła

pch24.pl 9 godzin temu

Za naszą wschodnią granicą już prawie trzy lata trwa wojna pomiędzy braćmi Słowianami. W Berlinie Biden, Scholz, Macron i Starmer rozmawiali o końcu tej wojny, ale do stołu nie zaproszono Polaków. Tymczasem Chris Hann, brytyjski ekspert niemieckiego Instytut Antropologii Społecznej w Halle stwierdził, iż większymi mogą być ukraińskie „roszczenia do części polskich Karpat niż do Krymu czy Donbasu”.

Raczej trudno udawać, iż to nas nie obchodzi. Czyli powinniśmy walczyć? Na pewno. Z kim? Oni mówią nam, iż z Rosją. Posłuchajmy: Wszystko wskazuje na to, iż jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam ani ja, ani myślę żaden z was, przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy przez cały czas budować Polskę (…) Nie macie Państwo wrażenie, iż brzmi to jak cytat z marszałka Śmigłego-Rydza z 1939 roku? Pamiętacie ten refren o „nie oddawaniu ani guzika”? Niestety, to nie historyczne wspominki, a upiornie dzisiejszy Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, generał Wiesław Kukuła.

Może pan generał wie więcej; może ma wyjątkowe poczucie jakiejś misji; może kierują nim emocje, a może tylko wypełnia rozkazy… W końcu każdy ma nad sobą dowódcę – choćby admirał na morzu jest tylko „drugim po Bogu”. A ja przewrotnie pomyślałem, iż może temu Wiesiowi, urodzonemu u stóp Jasnej Góry, może jemu chodzi o zanikającą w Polsce wiarę… O ten relatywizm, który rozprzestrzenia się po świecie jak ogień, a papież Franciszek zamiast gasić to święconą wodą, dolewa światowej oliwy. I może intryga jest taka, iż jak wejdziemy w wojnę, to Polacy wrócą do wiary… Bo na wojnie, jak mówią ci, którzy jej doświadczyli, nie ma ludzi niewierzących…

Nim po zamordowanych w Katyniu pozostały guziki, polscy jeńcy więzieni byli w obozie w Kozielsku, gdzie każdego wieczoru wspólnie się modlono. Wspomina to, wyrokiem Bożej Opatrzności ocalały, Stanisław Swianiewicz:

Ludzie rozmaitych wyznań i światopoglądów – katolicy, prawosławni, protestanci, żydzi, wolnomyśliciele pogrążali się w ciągu tych kilku minut w głąb własnej jaźni i poprzez własną duszę szukali kontaktu z Tym, co stanowi najistotniejszą treść wszelkiego bytu.

Niedawno, w ramach pracy warsztatowej z aktorami, wróciłem do „Antygony”, a więc do jednej z odsłon mitu o rodzinie Labdakidów. Ilość nieszczęść, które dotknęły potomstwo założyciela Teb, Lajosa, jest przytłaczająca. Mało kto pod ciężarem literackiego „pięknego zła” dostrzega ułudę tego, co w starożytnych dramatach ma być oczywistym wytłumaczeniem każdego ludzkiego losu. Chodzi, rzecz jasna, o fatum, o przeznaczenie. Otóż, tak jak my dzisiaj możemy, tak samo mogli bohaterowie Sofoklesa uniknąć tych wszystkich plastycznie opisanych nieszczęść: mordów, zdrad, ojcobójstwa, samookaleczeń, kazirodztwa, nienawiści, samobójstw, depresji, nagłych śmierci, utraty rozumu. Ta ilość draństwa i zbrodni, to nic innego jak konsekwencja ludzkiej pychy napędzanej pogańską wiarą w przepowiednie i wróżby. I właśnie dlatego, iż temu grzechowi głównemu, tej przypadłości, jaką jest pycha, niezmiennie człowiek ulega, to tragedie sprzed dwóch i pół tysiąca lat wciąż są inscenizowane i wciąż nic nie tracą na swej aktualności.

Kiedy nabuzowana pozerstwem Antygona zarzuca swej siostrze Ismenie tchórzostwo, ta próbuje jej wytłumaczyć głupotę „buntu” wobec króla Kreona, a ponadto dwuznaczność, bo przecież niepogrzebany ich brat Polinejk zdradził kraj z chęci osobistej zemsty i sprowadził nań wrogów, co skończyło się wojną i śmiercią samego Polinejka oraz jego brata Eteokla, który stanął w obronie ojczyzny.

Wreszcie i bracia przy jednym dnia słońcu

Godzą na siebie i morderczą ręką

Jeden drugiemu śmierć srogą zadaje (…)

Heroiczna wypowiedź Ismeny świadczy o wiedzy i zrozumieniu świata (żeby nie powiedzieć – polityki), a ponadto przepełniona jest miłością do siostry. To wyjątkowy literacki materiał dla aktorki kreującej tę postać na scenie.

Płynąca z tego nauka mogłaby i nam posłużyć, gdyby nie „mitologia”, która wodzi nas za nos od pokoleń i bohaterszczyznę każe uważać za bohaterstwo. Myślę, iż gen. Kukuła, tak jak i większość Polaków, o ile zna dramat Sofoklesa, to tylko z jednej strony. A przecież cnoty heroiczne definiują się przez wierność swym przekonaniom i to aż po grób, a temu Antygona zaprzeczyła popełniając samobójstwo przed wykonaniem na niej wyroku, którego – jak deklarowała – się nie lęka (Antygona: „Potem zginę z chlubą”). A trzeba było posłuchać Ismeny: „Próżny opór urąga rozwadze”.

Jeżeli poważnie zastanawiamy się nad sensem polskich powstań przeciwko zaborcom i okupantom; o ile dostrzegamy w nich obce inspiracje, a efekty tych naszych zrywów – co dowodnie pokazała historia – służyły wrogim interesom, to może warto poważnie wziąć sobie do serca powiedzenie, iż „historia jest nauczycielką życia” i za Cyceronom codziennie dopowiadać, iż „ci, którzy nie pamiętają o przeszłości, są skazani na jej powtarzanie”.

Tomasz A. Żak

TEATR NIE TERAZ zaprasza – „W górach jest wszystko”

26 października 2024, godz. 18.00

Ośrodek Praktyk Artystycznych w Rudzie Kameralnej

Spotkanie poprzedzi wernisaż wystawy

Idź do oryginalnego materiału