Zamarznięte domy, uwięzieni w zaspach ludzie

gotowi.org 1 rok temu
Zdjęcie: zamarznięte domy


Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 2022 Kanadę oraz Stany Zjednoczone Ameryki Północnej nawiedził potężny śnieżny sztorm, przynosząc przeogromne opady śniegu, mróz i silny, mroźny wiatr. Ten front atmosferyczny wdarł się klinem z dalekiej północy i sparaliżował życie wielu setek tysięcy ludzi od Kanady przez USA. Jednak skutki tego zjawiska pogodowego były odczuwalne najbardziej w stanie Nowy Jork, z powodu mrozu i zimna zmarło ponad 40 osób. Do dziś widok zamarzniętych domów robi przerażające wrażenie. Śnieżyce i ekstremalne zimno, to poważne ryzko hipotermii i odmrożeń.

Na ratunek

W czasie burzy śnieżnej, która na serio rozpętała się w Wigilię, Jaya Witheya, mechanik z miasta Cheektowaga, otrzymał od swojego przyjaciela wiadomość. Poinformował on Jaya, iż śnieżyca uwięziła go w samochodzie w zaspach, na szosie do miasta, i poprosił przyjaciela, żeby ten po niego przyjechał.

Jay Withey wyruszył z odsieczą, ale nie dotarł do wskazanej przez kumpla lokalizacji, ponieważ sam zakopał się w zaspach śnieżnych, podobnie jak mnóstwo innych osób dokoła. Podczas, gdy odkopywał swoje auto ze śniegu, skąpo ubrany człowiek przedzierał się obok niego przez zamieć śnieżną. Bez namysłu zaproponował mu schronienie w swoim aucie.

Śnieg nie przestawał padać, odjechanie samochodem było zupełnie niemożliwe, żadna pomoc nie nadchodziła, a paliwa ubywało. Jay Withey wiedział, iż musi poszukać ratunku dla siebie i przygarniętego przechodnia, bo w tych warunkach, bez ogrzewania, auto wyziębi się bardzo szybko. Zdesperowany wyszedł na ulicę, i pukając od drzwi do drzwi, próbował znaleźć schronienie. Pomimo, iż właścicielom domów oferował 500 dolarów za możliwość schronienia się w ich domu, choćby na podłodze, każdy mówił: „przykro nam, ale nie możesz się u nas schronić”. Zdruzgotany wrócił do samochodu i wraz z towarzyszem próbowali się zdrzemnąć. Obudziło ich pukanie w szybę – kobieta z sąsiedniego auta, także zakopanego w pryzmach śniegu, poprosiła o pomoc. Nad ranem, gdy benzyna się skończyła, cała trójka przeniosła się do furgonetki kobiety. Ale tylko na krótki czas, ponieważ potrzeby fizjologiczne wyzwoliły konieczność znalezienia toalety.

Uwięzieni w zaspach ludzie
GPS w telefonie

Naładowany telefon z GPS pozwolił im na odnalezienie szkoły. Z powodu gwałtownej śnieżycy i mrozów szkoła była nieczynna. Jednak budynek ten był zdecydowanie bezpieczniejszym schronieniem niż samochód. Było w nim sucho, w miarę ciepło, a nadto miał toalety, a także, jak się później okazało – trochę stołówkowego jedzenia.

Jay Withey, jak przystało na porządnego mechanika, woził w samochodzie różne części zapasowe do samochodu. Tym razem użył ich do rozbicia okna w szkole, a następnie otworzył drzwi wejściowe, aby jego towarzysze mogli wejść do środka.

Gdy sami byli już bezpieczni, ruszyli na pomoc innym ludziom, uwięzionym w sąsiednich autach przez śnieżycę. Gdy szef policji Cheektowaga, wraz z innymi, dotarł do tej części miasta z pomocą, był zszokowany, widząc ponad 20 osób, którym udało się przeżyć dzięki schronieniu w tej szkole.

Heroizm?

Jay Withey jest stawiany za heroiczny przykład poczucia wspólnoty. Mam nadzieję, i mocno wierzę w to, iż w Polsce takie zachowania nie będą postrzegane za heroizm, tylko za normę. I oby jak najdłużej.

I jeszcze jeden wniosek się nasuwa – konieczność wożenia w samochodzie Plecaka Awaryjnego. Śnieżycy nie zatrzyma, ale śpiwór ochroni od silnego wiatru, latarka pomoże dostrzec co konieczne, power bank naładuje telefon, racje żywnościowe i woda utrzymają cię w formie, umyjesz zęby i ręce, i poczekasz na ratunek.

W Polsce nie ma takich śnieżyc? Były, są i będą co raz bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe. Już tak jest, iż bycie przygotowanym ratuje życie i zdrowie.

Ale mówimy, iż każdy z nas ma wybór, wszystko w wolności.

(Zdjęcia CNN oraz @nyspolice)

Źródło tekstu: PAP, CNN

Idź do oryginalnego materiału