Zbrodnia junty Pinocheta

tygodnikprzeglad.pl 1 rok temu

Dokonany 50 lat temu zamach stanu w Chile został zainspirowany przez USA i przeprowadzony z zakulisowym wsparciem CIA

11 września 1973 r. światowa opinia publiczna została zaskoczona wiadomością o wojskowym zamachu stanu w Chile. Z dzisiejszej perspektywy nie był to tylko kolejny przewrót w Ameryce Łacińskiej, ale jedno z kluczowych wydarzeń drugiej połowy XX w. To w rządzonym w latach 1973-1990 przez juntę gen. Augusta Pinocheta Chile powstał poligon dla neoliberalizmu gospodarczego.

To tam „Chicago Boys”, czyli uczniowie Miltona Friedmana, testowali ustrój gospodarczy, który na przełomie lat 70. i 80. przeszczepiono do Wielkiej Brytanii i USA, a po 1989 r. do byłych państw socjalistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej.

Obalenie lewicowej administracji Salvadora Allendego i eksperyment z neoliberalizmem gospodarczym zostały przeprowadzone dzięki brutalnego terroru, który na kilkanaście lat sparaliżował ten kraj strachem. O tym zwykle nie chcieli pamiętać politycy i dziennikarze, którzy propagowali neoliberalizm najpierw na Zachodzie, a potem w byłym bloku wschodnim. Także w Polsce, gdzie po 1989 r. gwałtownie wprowadzono przetestowane w Chile neoliberalne wynalazki, takie jak masowa prywatyzacja (w tym systemu emerytalnego i usług publicznych), redukcja wydatków na cele społeczne (zaciskanie pasa) i rugowanie państwa z gospodarki. Mimo skompromitowania się tej ideologii gospodarczej po kryzysie światowym 2008 r. przez cały czas nie brakuje jej zwolenników. Dlatego w 50. rocznicę zamachu stanu w Chile zasadne jest przypomnienie o terrorze junty Pinocheta.

Dzisiaj już wiadomo, iż zamach stanu w Chile został zainspirowany przez USA i przeprowadzony z zakulisowym wsparciem CIA. Kluczową rolę w tych działaniach odegrał Henry Kissinger – wówczas doradca ds. bezpieczeństwa administracji Richarda Nixona. Przed 1970 r., czyli objęciem władzy przez Salvadora Allen-

dego, Chile miało ogromne znaczenie dla gospodarki amerykańskiej. Bogate złoża surowców mineralnych, zwłaszcza miedzi, były eksploatowane przez amerykański sektor wydobywczy i energetyczny. To wszystko zaczęło się sypać, gdy w wyniku demokratycznych wyborów doszedł do władzy Allende ze wspierającą go lewicową koalicją Jedności Ludowej (Unidad Popular).

Waszyngton-Kreml

Nacjonalizacja bogactw naturalnych Chile przyniosła ogromne straty gospodarce i budżetowi USA. Straty te na pewno nie pozostały bez wpływu na militarną klęskę USA w Wietnamie. Tego Allendemu nie wybaczono. Amerykańska propaganda głosiła, iż jest on nieobliczalnym marksistą, iż wspiera go ZSRR, co może doprowadzić do przekształcenia Chile w drugą Kubę i efektu domina – czyli zwycięstwa komunizmu w całej Ameryce Łacińskiej. Tezy te do dzisiaj chętnie powiela prawicowa publicystyka. W rzeczywistości początkowe poparcie Kremla dla przywódcy Chile gwałtownie osłabło. Dominujący w otoczeniu Breżniewa dogmatycy odnosili się nieufnie do Allendego jako demokratycznego socjalisty. Uważali, iż może on stać się problemem jak w Jugosławii Tito, który obrał narodową drogę do socjalizmu, zamiast kopiować model radziecki. Dlatego Moskwa pozostawiła prezydenta Chile samego w obliczu przewrotu wojskowego.

Często podkreśla się, iż przewrót ten ułatwiły jego nieprzemyślane reformy społeczno-gospodarcze, iż właśnie one miały doprowadzić do gigantycznej inflacji i zrujnowania gospodarki Chile. To tylko połowa prawdy. Druga połowa jest taka, iż amerykańska administracja Nixona od początku podkopywała gospodarkę Chile i władzę Allendego. Już w czasie kampanii wyborczej w 1970 r. Biały Dom wyłożył znaczące fundusze, by nie dopuścić do zwycięstwa kandydata Jedności Ludowej. Gdy to się nie udało, chciano doprowadzić do zamachu stanu przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta. CIA zleciła i opłaciła wtedy porwanie gen. René Schneidera, głównodowodzącego chilijskich sił zbrojnych. Podczas próby porwania 22 października 1970 r. przez ultraprawicowych oficerów Schneider został postrzelony i zmarł trzy dni później. CIA miała nadzieję, iż pozbawiona kontroli armia dokona przewrotu i nie dopuści do objęcia władzy przez Allendego. Tak się jednak nie stało. Siły zbrojne okazały wówczas lojalność nowemu prezydentowi.

Sojusznikami USA stali się w Chile właściciele ziemscy, więksi przedsiębiorcy i hierarchowie kościelni. Grupy te – powiązane (także rodzinnie) z wyższym korpusem oficerskim i prawicą – były niezadowolone szczególnie z reformy rolnej, częściowej nacjonalizacji przemysłu, państwowej regulacji cen i płac oraz wprowadzenia bezpłatnego szkolnictwa i ochrony zdrowia. Prezydent Richard Nixon polecił sprawić, by „gospodarka Chile zawyła z bólu”. USA zerwały wszelką współpracę z tym krajem, co faktycznie oznaczało blokadę gospodarczą, podobną do blokady Kuby. Fala strajków, która przetoczyła się przez Chile w 1972 i 1973 r. w związku z pogarszaniem się sytuacji gospodarczej, była wspierana przez wyższe klasy społeczne i prawicę. Słynny strajk właścicieli prywatnego transportu, który sparaliżował kraj, został najprawdopodobniej sfinansowany przez CIA.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 36/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

Fot. AFP/East News

Idź do oryginalnego materiału