Polska stoi w obliczu historycznego wyzwania — ma zaledwie kilka lat na przygotowanie się do potencjalnego konfliktu. Mimo rekordowych wydatków na wojsko, braki w amunicji i niestabilność przemysłu zbrojeniowego budzą poważne obawy. Czas ucieka nieubłaganie, a zagrożenie rośnie z każdym miesiącem.

Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce
Alarmujący raport niemieckich mediów
Polska jest dziś jednym z najbardziej aktywnych państw NATO pod względem modernizacji sił zbrojnych. Jak wynika z alarmującej analizy niemieckiego portalu „Junge Freiheit”, nasz kraj ma zaledwie pięć lat, by przygotować się na potencjalny konflikt z Rosją. Eksperci ostrzegają: konieczne są nie tylko dalsze inwestycje w sprzęt i amunicję, ale przede wszystkim zwiększenie liczby żołnierzy i wzmocnienie krajowych rezerw.
Rekordowe wydatki na obronność
Polska przeznacza na wojsko rekordowe 4,1 proc. PKB – więcej niż jakiekolwiek inne państwo NATO. W 2025 roku ten odsetek ma jeszcze wzrosnąć do 4,7 proc. Liczebność sił zbrojnych także robi wrażenie – służy w nich ponad 216 tysięcy osób. Jednak, jak podkreślają wojskowi eksperci, to przez cały czas może być za mało w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Moskwy.
Niedobory, które budzą niepokój
Jednym z największych problemów pozostaje brak odpowiednich zapasów amunicji. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Dariusz Łukowski przyznał, iż Polska posiada zapasy wystarczające jedynie na około 20 dni intensywnych działań zbrojnych. Co gorsza, ograniczone możliwości krajowego przemysłu obronnego sprawiają, iż Polska wciąż jest uzależniona od importu uzbrojenia, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Niestabilność w przemyśle zbrojeniowym
Problemy dotykają również Polski Grupę Zbrojeniową (PGZ), która miała być filarem modernizacji armii. Od jej powstania w 2013 roku zmieniło się już jedenastu prezesów, a eksperci podkreślają, iż brak stabilności oraz problemy produkcyjne ograniczają tempo dostaw nowego sprzętu na potrzeby wojska.
Ostatni sygnał ostrzegawczy
Generał Leon Komornicki jasno wskazuje: Polska ma jeszcze około pięciu lat na pełne przygotowanie się na ewentualny konflikt. jeżeli do tego czasu kraj nie zdoła zniwelować luk w wyposażeniu i kadrach, może być zbyt późno. „Zegar wciąż tyka” – tymi dramatycznymi słowami kończy się analiza „Junge Freiheit”, wzywająca do maksymalnej mobilizacji sił i zasobów.