UE buduje armię dronów, trzy miliony maszyn mają zmienić bezpieczeństwo Europy. Technologiczny przełom zamiast tradycyjnej armii. Unia Europejska uruchamia jeden z najbardziej ambitnych projektów w swojej historii.
Celem jest stworzenie zintegrowanej armii… bez żołnierzy. Bruksela planuje zgromadzić aż trzy miliony dronów, które mają pełnić funkcje obronne, logistyczne, a także wspierać służby cywilne i humanitarne.
Założenia są jasne: technologia ma zastąpić siłę ludzką w miejscach, gdzie ryzyko jest największe lub gdzie potrzebna jest natychmiastowa reakcja. Projekt, który jeszcze niedawno mógłby wydawać się scenariuszem science fiction, właśnie wchodzi w fazę realizacji.
Oczy Europy w powietrzu
Drony mają patrolować granice zewnętrzne UE, wspierać operacje ratunkowe i reagować na sytuacje kryzysowe – od katastrof naturalnych po ataki cybernetyczne. Zgodnie z dokumentacją techniczną, część floty ma zostać wyposażona w systemy sztucznej inteligencji do analizowania danych w czasie rzeczywistym.
Maszyny będą współpracować z siecią satelitów, naziemnych czujników i służb bezpieczeństwa. UE planuje zbudować system komunikacji i nadzoru, który połączy jednostki wojskowe, straż graniczną i cywilne centra reagowania w jedno cyfrowe dowództwo.
Nie tylko obrona. Cyfrowe wsparcie dla państw członkowskich
Drony nie ograniczą się do zadań militarnych. Mają też wspierać działania cywilne: dostarczać leki i sprzęt ratunkowy do trudno dostępnych terenów, monitorować obszary zagrożone suszą lub pożarami, a także pomagać służbom ratowniczym w ocenie skutków katastrof.
Bruksela podkreśla, iż projekt to nie tylko budowa militarnej autonomii, ale także impuls do rozwoju europejskiego sektora technologicznego. W zamierzeniu drony mają powstawać wyłącznie w Europie, co ma uniezależnić wspólnotę od azjatyckich i amerykańskich dostawców.
Krytyka i pytania o granice inwigilacji
Entuzjazm wobec projektu nie jest jednak powszechny. Pojawiają się głosy obaw o prywatność obywateli i potencjalne nadużycia. Eksperci ds. praw człowieka ostrzegają, iż zbyt szerokie kompetencje maszyn mogą prowadzić do niekontrolowanej inwigilacji.
W mediach społecznościowych mnożą się pytania: kto będzie miał dostęp do danych? Czy drony będą mogły działać nad przestrzenią prywatną? Czy zyskamy bezpieczeństwo, tracąc wolność?
Bruksela zapewnia, iż każdy etap wdrażania będzie zgodny z przepisami RODO i pod kontrolą Parlamentu Europejskiego. Ale w obliczu rosnących napięć geopolitycznych, niepokój łatwo wymknąć się spod kontroli.
Spekulacje o kolejnych etapach. Czy UE szykuje armię robotów?
Choć projekt zakłada budowę trzech milionów dronów, w kuluarach mówi się o planach znacznie dalej idących. Eksperci z branży zbrojeniowej spekulują, iż powstaje podstawa do stworzenia pełnoprawnej armii maszyn – wyposażonej nie tylko w kamery i sensory, ale też systemy uzbrojenia.
Niektóre państwa członkowskie już teraz deklarują gotowość do włączenia się w rozwój autonomicznych pojazdów lądowych i powietrznych, które w przyszłości mogłyby działać w zintegrowanych formacjach. Taki scenariusz oznaczałby radykalne przedefiniowanie pojęcia sił zbrojnych w XXI wieku.
Europa na rozdrożu technologii i bezpieczeństwa
Armia dronów może stać się początkiem nowej epoki w polityce bezpieczeństwa. Dla jednych to krok w stronę uniezależnienia się od USA i budowy realnej potęgi technologicznej. Dla innych – niebezpieczny flirt z nadzorem i automatyzacją wojny.
Projekt wchodzi w kluczową fazę. Przyszłość europejskiego bezpieczeństwa może już nie zależeć od liczby żołnierzy, ale od jakości algorytmów, szybkości procesorów i zasięgu systemów bezzałogowych. A pytanie, kto będzie miał kontrolę nad tą cyfrową armią, pozostaje otwarte.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl