"Atak" dronów na rezydencję Putina to "oficjalne wypowiedzenie wojny". Rosyjska propaganda straszy odwetem na ul. Bankową w Kijowie
Zdjęcie: Z lewej zrzut ekranu ze zdjęciami rezydencji Putina w Wałdaju w obwodzie nowogrodzkim w Rosji. Z prawej prezydent Rosji Władimir Putin
Rosyjskie MSZ wsadziło kij w mrowisko, wydając oświadczenie w sprawie rzekomego ataku dronów na rezydencję prezydenta Rosji, którego pod osłoną grudniowej nocy miała dokonać Ukraina. Oliwy do ognia dodał też sam Władimir Putin, który, jak zdradził Donald Trump, poskarżył mu się przez telefon na próbę ataku, czym wywołał u prezydenta USA "wielką złość". Kremlowska propaganda nie zamierza jednak na tym poprzestać — narrację o "ataku", na który przez cały czas nikt nie przedstawił żadnych dowodów, promuje teraz dzięki rządowych mediów, które prześcigają się w groźbach kierowanych nie tylko do Ukrainy.








