„Będziemy walczyć do skutku”. Protesty rolników na przejściach granicznych [ZDJĘCIA]

radio.lublin.pl 3 miesięcy temu

Na polsko-ukraińskich przejściach granicznych w Dołhobyczowie i Zosinie rozpoczęły się protesty rolników. Mają one trwać do 26 lutego.

– Problem jest dramatyczny, ceny zboża spadają – mówi Wiesław Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego. – Z Ukrainy wchodzi zboże po 109 euro, to jest po 500 złotych dzisiaj. Ta cena jest nieakceptowalna. Dzisiaj koszty produkcji to 800 złotych. My przy tych cenach choćby nie mamy co marzyć o odtworzeniu produkcji. Druga sprawa to Zielony Ład, który nam także dokłada kosztów. Z jednej strony ukraińskie zboże – nie tylko ukraińskie, ale i kazachstańskie, rosyjskie, które przejeżdża przez Kazachstan. To zboże robi nam strasznie złą robotę, a dodatkowo Zielony Ład podnosi nam koszty i te koszty są nieakceptowalne. My przy tych kosztach w ciągu roku, mówiąc kolokwialnie, popłyniemy.

– Komisarz cały czas nam powtarza, iż nie jedzie – mówi Marcin Gryn, gospodarz spod Zamościa. – Wczoraj byliśmy świadkami, iż jedzie, iż to zboże rzeczywiście się znajduje na naszych ulicach, iż samochody nielegalnie przekraczają granicę i cały czas ten problem jest. Dzisiaj komisarz powiedział, iż nagle wstrzymuje się wycofanie części środków ochrony roślin. Pytanie na jak długo, bo to jest mydlenie oczu. Już nie raz tę śpiewkę słyszeliśmy.

– Stworzyliśmy stowarzyszenie Rolnicy Razem, które zostało powołane w Hrebennem parę dni temu – mówi Wiesław Sokołowski, rolnik z Mircza. – Chcemy, żeby rolnicy, chłopi poszli razem. Zjednoczone rolnictwo, czy Oszukana wieś – wszystkie grupy, które się wytworzyły, żeby poszły ramię w ramię z nami. Nie upartyjniamy tego protestu. Wszyscy walczymy o to, żeby powstrzymać tą żywność płynącą z Ukrainy. Tracimy swoje dochody jako rolnicy. Do tego dochodzi szalona polityka europejska.

– Ile straciłem to może nie jest dzisiaj najlepsze pytanie, a adekwatnie już od paru ładnych tygodni – mówi Marcin Sobczuk z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego. – Dlatego wychodzimy na te szosy, ponieważ to, co za chwilę się wydarzy w naszych gospodarstwach, to jest prawdziwy problem. My nie dlatego krzyczymy, iż chcemy kolejnych dopłat, wyrównania kosztów, innych rzeczy. My chcemy wiedzieć, czy w ogóle mamy sens inwestować w rolę, inwestować w nawozy, w nasiona, żeby produkować. Bo jeżeli my musimy produkować pod nadzorem Unii Europejskiej po bardzo wysokich kosztach, a równocześnie nasze produkty będą konkurować z tym, który jest tutaj, za granicą wytwarzany, to naszych szans po prostu nie ma. To tak jak ścigać się maluchem z nowoczesnym mercedesem. Doskonale wiecie, iż to jest nierealne.

– Rolnicy mają świadomość tego, iż tak naprawdę decyzje zostały podjęte dużo wcześniej i iż problem teraz bardzo trudno rozwiązać – mówi Grzegorz Drewnik, wójt gminy Dołhobyczów. – Jednakże, jak ktoś mądrze powiedział, w tym momencie protestują przeciwko swojej sytuacji, a nie przeciwko komuś. Jako samorząd gminy Dołhobyczów, jak również samorząd gminy Mircze jesteśmy z protestującymi – i przed wyborami, i po wyborach. Bez względu na to, jakie kto ma preferencje polityczne. To jest bardzo ważne, żeby stanąć z rolnikami. Jesteśmy gminami typowo rolniczymi. Musimy wspierać rolników, bo tak naprawdę, czy bezpośrednio czy pośrednio, zawsze z nich żyjemy. I dlatego tu jesteśmy.

– Ta blokada będzie wyglądać w ten sposób, iż wszystkie samochody Ukraińców – osobowe, autokary będą wjeżdżały na bieżąco. Blokujemy tylko lawety, samochody powyżej 3,5 tony i oczywiście pozostałe ciężarowe – mówi Wiesław Sokołowski. – Te samochody będą puszczane trzy na godzinę. W przypadku, gdy nasze rozmowy będą źle przebiegały, nikt nas tutaj nie będzie słuchał, będziemy widzieć, iż nic się nie robi, żeby polepszyć naszą sytuację, będziemy zaostrzać, czyli będziemy puszczać po jednym samochodzie albo całkiem zamkniemy.

– Rolnikami jesteśmy od początku do końca – mówi Marcin Gryn. – Dzisiaj jesteśmy przyparci do ściany, a człowiek przyparty do ściany nie ma się już gdzie cofnąć. Dlatego nie zrobimy kroku wstecz. Będziemy walczyć do skutku.

W regionie doszło do pierwszych incydentów. Chodzi o wysypane na drogę w Dorohusku zboża z trzech ukraińskich ciężarówek. Policja wyjaśnia szczegóły zdarzenia, do którego doszło w niedzielę przed granicą z Ukrainą. Osoby uczestniczące w proteście zerwały plomby celne z trzech ciężarówek i zostało wysypane zboże. W tej sprawie zostanie przeprowadzone postępowanie celne. Służby są w stałym kontakcie z policją, która prowadzi sprawę.

W sprawach napiętej sytuacji na granicy reaguje Lubelski Urząd Wojewódzki w Lublinie – uruchomił specjalną linię telefoniczną dla osób, które zgłaszają zaobserwowane nieprawidłowości na granicy z Ukrainą i wysyłają urzędników na kontrole.

– Reagujemy błyskawicznie. Gdy otrzymujemy zgłoszenie, natychmiast Krajowa Administracja Skarbowa jest informowana. Wszystkie służby zaczynają działać. Współpracujemy również ze związkami zawodowymi – mówił na dzisiejszej konferencji dyrektor Wydziału Środowiska i Rolnictwa Włodzimierz Kołton.

Lubelski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny Jolanta Korniszuk zapewnia też, iż od piątku wykonywane są kontrole każdej przesyłki, która trafi na granicę, zawiera cukier i jest zgłoszona do kontroli. Wtedy następuje ocena dokumentów, ocena organoleptyczna, pobierany jest również materiał do badania.

Rolnicy postulują m.in. o zablokowanie importu surowców rolnych z Ukrainy, rekompensaty do pszenicy i rzepaku za utracony dochód, zwiększenie dopłaty do paliwa rolniczego o 2 złote oraz o ograniczenie biurokracji w rolnictwie.

AP/ opr. DySzcz

Fot. AP

Idź do oryginalnego materiału