Chiny: Kosmiczna elektrownia słoneczna rusza w 2028 roku

chiny24.com 2 lat temu

7 czerwca South China Morning Post poinformował, iż zgodnie z relacjami naukowców związanych z projektem Chiny planują uruchomienie ambitnego programu kosmicznych elektrowni słonecznych w 2028 roku, dwa lata przed pierwotnym harmonogramem.

Według zaktualizowanego planu, opublikowanego w recenzowanym czasopiśmie “Chinese Space Science and Technology”, w 2028 roku zostanie wystrzelony satelita, którego zadaniem będzie przetestowanie technologii bezprzewodowego przesyłania energii z kosmosu na ziemię z wysokości 400 km.

W artykule naukowcy stwierdzają, iż satelita będzie przetwarzał energię słoneczną na mikrofale lub wiązkę laserową i kierował strumienie energii do stałych miejsc na Ziemi, jak i poruszających się satelitów. Wytwarzana moc będzie sięgać 10 kilowatów, co wystarczy do zaspokojenia potrzeb kilku gospodarstw domowych.

Jednak technologia ta ma ogromny potencjał skalowania i może stać się – jak to określił w artykule profesor Dong Shiwei z Narodowego Kluczowego Laboratorium Nauki i Technologii Mikrofal Kosmicznych w ramach Chińskiej Akademii Technologii Kosmicznej w Xian – “skutecznym czynnikiem przyczyniającym się do osiągnięcia celów związanych ze szczytem emisji dwutlenku węgla i neutralnością“.

Dong i jego koledzy poinformowali, iż plan został po raz pierwszy opracowany w 2014 r., a jego implementacja uległa przyspieszeniu w odpowiedzi na “niedawny postęp technologiczny i nowe sytuacje w kraju i za granicą”.

A jakie to sytuacje? Otóż w marcu rząd brytyjski poinformował, iż rozważa wartą 16 mld funtów propozycję umieszczenia w kosmosie pilotażowej elektrowni słonecznej do 2035 r. z pomocą różnych europejskich kontrahentów z branży obronnej, w tym Airbusa.

Wojsko amerykańskie podobno również testowało podobną technologię na samolocie kosmicznym X-37B, rozważając jednocześnie wart 100 mln USD eksperyment, który miałby na celu zasilenie odległej placówki wojskowej już w 2025 roku.

NASA, która odłożyła ten pomysł na półkę na ponad dwie dekady ze względu na złożoność i koszty infrastruktury, poinformowała w zeszłym miesiącu, iż współpracuje z Siłami Powietrznymi USA nad studiami wykonalności.

Zgodnie z nowym chińskim planem, pełnowymiarowa kosmiczna elektrownia słoneczna zostanie zbudowana w czterech etapach. Dwa lata po wystrzeleniu pierwszego satelity energetycznego na orbitę geostacjonarną około 36 tys. km od Ziemi zostanie wysłany kolejny satelita o większej mocy, który przeprowadzi kolejne eksperymenty.

Do 2035 roku elektrownia o mocy 10 megawatów zacznie przesyłać energię do określonych użytkowników wojskowych i cywilnych.

Do 2050 r. moc stacji ma wzrosnąć do 2 gigawatów, czyli osiągnąć moc elektrowni jądrowej, a koszty uzyskiwania energii mają zostać zredukowane do poziomu komercyjnie przystępnego.

Zespół Donga przewiduje, iż w pełnej skali wiązka może osiągnąć 230 watów na metr kwadratowy na powierzchni ziemi, co dorównuje bezpośredniemu działania światła słonecznego. Mikrofale na tym poziomie są powszechnie uważane za bezpieczne dla ludzi, ale nie jest jasne, jaki wpływ na zdrowie będą miały stacje odbiorcze energii. Profesor Dong stwierdził, iż “kosmiczne farmy słoneczne mogą działać bardziej efektywnie niż te naziemne, ponieważ mogą wytwarzać energię elektryczną przez całą dobę, ale trzeba wziąć pod uwagę, iż tak ogromna infrastruktura w kosmosie może sprawić, iż wiele państw będzie odczuwało dyskomfort, zwłaszcza te, które nie mają technologii lub możliwości jej zbudowania“.

Oczywiście przy okazji projektu elektrowni orbitalnych mówi się o możliwości wykorzystania wiązek energii w celach militarnych – nie tylko jako zdalnego jej źródła, ale również jako broni na przykład do zwalczania pocisków balistycznych, czy wrogich satelitów.

Pan Nobel kłania się tu głęboko.

Tymczasem gdzieś w Europie Środkowej

Źródło: SCMP, spacenews.com

Leszek B. Ślazyk

e-mail: [email protected]

© 2010 – 2022 www.chiny24.com

Idź do oryginalnego materiału