Intensywne opady deszczu i temperatury powyżej 20 stopni Celsjusza stwarzają idealne warunki do masowego pojawienia się komarów w Polsce. Eksperci ostrzegają również przed zwiększoną aktywnością kleszczy. Oba gatunki owadów mogą być nosicielami groźnych chorób, choć w naszej szerokości geograficznej nie stanowią w tej chwili poważnego zagrożenia.
Profesor Łukasz Myczko z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu wyjaśnił w rozmowie z PAP, iż obecne warunki pogodowe sprzyjają rozwojowi komarów. Niektóre gatunki jako osobniki dorosłe mogą przetrwać okres suszy i niskich temperatur, czekając na poprawę warunków. Inne pozostają w postaci jaja, aż intensywne opady pozwolą im się rozwinąć w tworzących się zbiornikach wodnych.
Samice komarów składają czasem jaja w sporej odległości od wody. Po intensywnych opadach jaja są spłukiwane do tworzących się kałuż i tam mogą się masowo rozwijać.
Rozlewiska stają się siedliskiem chmar
Samice innych gatunków składają jaja w pobliżu powierzchni wody, by wzrost jej poziomu po opadach spowodował ich rozwój. Dobrym przykładem są rozlewiska w dolinach rzecznych, na przykład na łąkach nadnoteckich, które po intensywnych opadach stają się siedliskiem chmar komarów.
Po letnich deszczach wzrasta też liczba komarów w miastach. W niewielkich pojemnikach, na przykład wiadrach, a choćby zabawkach pozostawionych w ogródkach lub na podwórkach, po deszczu zbiera się woda i stają się one idealnym miejscem do rozwoju larw. «W takich sytuacjach bardzo dobrze radzi sobie komar brzęczący (Culex pipiens), pospolity i wyjątkowo uciążliwy» - powiedział profesor Myczko.
Kleszcze również zwiększają aktywność
Kleszcze, choć mniej uzależnione od pogody, również wykazują teraz zwiększoną aktywność. «Obecna aura im sprzyja. Trzeba też pamiętać, iż w tej chwili kleszczy jest pełno w parkach, na trawnikach, pojawiają się choćby w przydomowych ogródkach» - zaznaczył ekspert. Jednym z czynników wzrostu liczby kleszczy jest wcześniejszy wzrost populacji gryzoni, które są dla nich ważnymi żywicielami.
Badacz przypomniał, iż zarówno komary, jak i kleszcze mogą być nosicielami groźnych chorób. Kleszcze przenoszą między innymi boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu, komary - malarię, Usutu albo gorączkę Zachodniego Nilu.
Choroby tropikalne nie zagrażają Polsce
Jak poinformował rozmówca PAP, na terenach Polski choroby te nie występują lub sporadycznie pojawiają się ich pojedyncze przypadki, na przykład u osób przyjeżdżających z tropików. Niekiedy lokalnie pojawiają się zakażenia wśród dzikich ptaków. Jednak gatunki komarów, które są wektorami tych chorób, czyli przenoszą patogeny z jednego organizmu do drugiego, występują w Polsce.
To oznacza, iż w przypadku pojawienia się patogenu mogą odpowiadać za dalszą transmisję choroby. «Z kolegami z Instytutu Chorób Tropikalnych w Hamburgu wykryliśmy wirusa Usutu w zimującym komarze złapanym niedaleko mojego domu» - powiedział badacz.
Wirus może przetrwać w komarach
Co ciekawe, wirusy mogą przetrwać w komarach. Ostatnio opublikowany brytyjski artykuł opisuje wyizolowanie wirusa Usutu z komarów wyhodowanych w laboratorium, które nigdy nie miały styczności z krwią. Patogen został im przekazany przez pokolenie «rodzicielskie».
Wirus Usutu po raz pierwszy został zidentyfikowany w 1959 roku w południowej Afryce. Wirus przenoszony jest na ssaki, w tym ludzi, przez komary, a do Europy został zawleczony za sprawą migracji bądź na skutek importu ptaków. Osoby nim zakażone cierpią głównie z powodu gorączki i wysypki skórnej, a u osób z obniżoną odpornością mogą wystąpić objawy neurologiczne.
Nowe gatunki docierają do Polski
Rozmówca PAP zaznaczył, iż w naszej części Europy występuje około 50 gatunków komarów. Niektóre z nich są zagrożone wyginięciem, ale docierają do nas nowe, inwazyjne gatunki. Szczególnie niepokojące jest pojawienie się w Polsce komarów z gatunku doskwier japoński (Aedes japonicus), które mogą być wektorami takich chorób, jak denga, Zika albo chikungunya.
«Jednak nie chciałbym nikogo straszyć, bo w tej chwili choroby przenoszone przez komary nie są zagrożeniem w naszej szerokości geograficznej. Natomiast te, których obecność potwierdzono w Polsce, jak Gorączka Zachodniego Nilu albo Usutu, dla większości populacji nie stanowią poważnego problemu - wyjątkiem są osoby o poważnie obniżonej odporności» - podkreślił profesor Myczko.
Skuteczne sposoby ochrony
Ekspert wyjaśnił, iż przed kleszczami i komarami można się chronić na wiele sposobów. W przypadku kleszczy warto używać repelentów. Po każdym spacerze trzeba też dokładnie obejrzeć ubranie i ciało. Repelenty są też bardzo skuteczne wobec komarów.
Profesor Myczko stwierdził, iż masowe zwalczanie komarów w Polsce, na przykład poprzez opryski, nie ma sensu, bo może prowadzić do destabilizacji lokalnych ekosystemów. «Tego typu działania nie są selektywne: giną nie tylko komary, ale i inne owady, na przykład drapieżne larwy ważek, które żywią się komarami. W zdrowym ekosystemie naturalni wrogowie komarów ograniczają ich liczebność» - wyjaśnił.
Lepiej kontrolować otoczenie niż stosować chemię
Komary stanowią pożywienie także na przykład dla nietoperzy albo pająków. W opinii naukowca zamiast stosować chemikalia, lepiej kontrolować swoje otoczenie, między innymi usuwać z niego zbędne pojemniki na wodę i zabezpieczać przed owadami zbiorniki, na przykład do zbierania deszczówki.
Chemiczne zwalczanie komarów może być stosowane lokalnie, szczególnie wobec gatunków obcych naszej faunie. Ekspert zauważył, iż choć komary mogą być uciążliwe, nie należy ulegać pokusie ich całkowitej eliminacji. «W stabilnym środowisku powinniśmy ingerować w naturę jak najmniej. jeżeli mamy do czynienia z rodzimymi gatunkami, które nie stanowią zagrożenia epidemiologicznego, to ich obecność należy po prostu zaakceptować» - podsumował profesor Łukasz Myczko.
Anna Bugajska (PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.