Chwała wielkiej Czechii!

ekskursje.pl 3 lat temu


Jak już z grubsza nauczysz się grać w grę Paradoxu – wypuszczają wielkie update, po którym trzeba się uczyć od nowa. Na jesień zapowiadane jest update „No Step Back”, które ma przynieść radykalną przebudowę mechaniki oraz tzw. drzew fokusowych dla kilku państw, w tym dla Polski.

Ja tymczasem jeszcze w starej wersji wreszcie zrealizowałem marzenie o Wielkiej Demokratycznej Czechosłowacji. Przypominam, iż moim celem gry nie jest sama wygrana, tylko wytworzenie alternatywnej ścieżki rzeczywistości, w której nie doszło do wielkich zbrodni Hitlera i Stalina, a więc lwowscy matematycy dalej spotykają się w Szkockiej, Anna Frank sobie randkuje w Amsterdamie, Warszawa wita nowy rok 1940 sylwestrową rewią Własta i Golda, w której Bodo i Sym parodiują Hitlera i Stalina – i tak dalej.

Dotąd idealnym krajem na realizację tego scenariusza wydawała mi się alternatywna sanacyjna Polska. Teraz wreszcie udało mi się zbudować jeszcze lepszą alternatywną ścieżkę historii przy założeniu „Benesz mówi nie”.

Stosunkowo wcześnie zaprosiłem do rządu księdza Tiso. Początkowo nie tykałem tej postaci azbestową rękawicą z oczywistych powodów.

W mechanice gry Tiso to standardowy Backroom Backstabber, występujący w wielu krajach. Jego obecność gwarantuje nam po prostu szybszy przyrost punktów politycznych, co w praktyce oznacza możliwość częstszego podejmowania decyzji.

Czy to realistyczne? W granicach rozsądnej symulacji chyba tak. Tiso był pragmatycznym politykiem, którego w 1936 Benesz mógł jeszcze po prostu pozyskać.

Ja za priorytet uznałem pojednanie ze Słowakami. To oznacza m.in. ścieżkę industrializacji, w której fabryk powstaje mniej, ale za to w całym kraju. Dzięki temu Czechosłowacja traci malusa (ujemnego bonusa) „podzielony naród”.

Zamiast ufać Zachodowi, zbudowałem „małą ententę”. Czechosłowacja może do niej zaprosić mocą eventu Rumunię i Jugosławię. jeżeli gramy na ustawieniach historycznych, nie mogą tego zaproszenia odrzucić.

W czasach pokoju inne kraje odrzucą choćbyśmy stawali na uszach. Mechanika gry sztucznie blokuje sojusz polsko-czeski, które wybrałoby choćby najgłupsze AI.

Jesienią 1938 Czechosłowacja odrzuca niemieckie żądania, wybucha wojna. Alianci cofnęli gwarancje, ale dołącza Rumunia, która wypowiedziała wojnę Niemcom i oddała sojusznikowi kilkanaście dywizji.

Czeskie fortyfikacje w Sudetach, powstały naprawdę – i Niemcy je przejęli jesienią 1938 bez walki. Niemiecka AI, całkiem logicznie, nie chce ich bezpośrednio atakować, na lądzie więc praktycznie nie ma walki.

Zamiast tego Niemcy próbują te forty zniszczyć lotniczo. Mają z tym problem – wprawdzie faktycznie szybciej je niszczą niż ja nadążam z odbudowywaniem, ale jednak wymaksowałem tam stacjonarną obronę przeciwlotniczą (budując też pionierski radar na Hradczanach!), więc w sumie stracili 120 bombowców, na dalszą metę nic nie osiągając.

W kwietniu 1939 Niemcy zaatakowali Luksemburg. Nie wiadomo po co. To jakby Hitler po prostu chciał cokolwiek sobie zaokupować (w tych grach nie udaje mu się zająć niczego poza tym). To się spójnie powtarza w wielu moich grach i choćby nie umiem ocenić, bug czy feature.

Alianci teraz wreszcie wypowiadają wojnę Niemcom. Belgia i Holandia zachowały jednak neutralność, a rząd Luksemburga udał się na emigrację do Czechosłowacji.

Na zachodzie zaczęła się „dziwna wojna”. Francuzi nie chcieli wyjść zza linii Maginota, Niemcy nie chcieli jej szturmować. Dla małej ententy to była wielka ulga, bo Niemcy przerzucili na zachód część jednostek, zrezygnowali też z bombardowań fortów w Sudetach.

Nadszedł czas na czeską kontrofensywę! Mechanika gry przewiduje „doktryny wojenne” – na początku trzeba sobie jakąś wybrać i szkolić wojsko podług niej.

Niemcy zaczynają od „mobile warfare”, więc mają bonusy w typowych sytuacjach dla Blitzkriegu. W wojnie pozycyjnej jednak bonusy mają kraje stawiające na „trench warfare”.

*GDYBY* doszło do takiej wojny, Niemcy mieliby dwa trudne do utrzymania odcinki – Dolny Śląsk i Dolną Austrię. Na tym pierwszym śmiałym natarciem z Sudetów zająłem Wrocław, zamykając w kotle niemieckie dywizje w Gliwicach.

W Austrii szło mi gorzej. Zająłem na chwilę Wiedeń, ale gwałtownie go straciłem.

Doświadczenie z poprzednich gier kazało mi się wstrzelić z zaproszeniem Jugosławii tak, żeby dołączyła do „małej ententy” pod koniec 1939, gdy Niemcy będą uwikłani w Polsce. jeżeli zaproszę ją przed wybuchem wojny, wojna zacznie się na Bałkanach, a więc nie spełniam marzenia o powstrzymaniu najgorszych zbrodni.

W mojej grze Niemcy zagrozili Polsce wojną dopiero w listopadzie 1939 (wyglądało to tak, jakby stracili 1 event, czyli 70 dni). Co więcej, wystosowali ultimatum „Danzig or war” i… nic.

Z punktu widzenia AI to była rozsądna decyzja, bo mieli za dużo pootwieranych frontów. Historycznie mogło wyglądać tak, iż Hitler by zablefował (w końcu przed chwilą w podobny sposób bez walki wyszarpał od Litwy Kłajpedę), Beck by wygłosił przemówienie o honorze… i zapadła krępująca cisza.

Jugosławia oddaje mi do dyspozycji kilkanaście dywizji. Nagle jesienią 1939 ruszam więc z ofensywą na Wenecję i Wiedeń od strony Zagrzebia i Klagenfurtu.

Włosi pośpiesznie przerzucili jednostki z zachodu, ruszyli w kontrofensywą, na chwilę choćby zajęli Rijekę. Ale z kolei wojska alianckie wtedy ruszyły od Nicei i maluczko, a dotarli do Rzymu.

Włochy skapitulowały. Niedobitki w Afryce przegrupowały się tworząc faszystowskie państwo ze stolicą w Tunisie – które dotrwało do końca wojny, bo Tunezja jest za 0 punktów, a więc alianckie AI traktowało ten teatr niezbyt priorytetowo. W tym alternatywnym wszechświecie powstanie niejeden film, komiks i płyta blackmetalowa o włoskim faszyzmie w Afryce!

Front zachodni ustabilizował się na dłuższy czas. Czasem traciłem (lub odzyskiwałem) Legnicę, Opole, Graz lub Klagenfurt, ale ogólna linia utrzymywała się jak na pierwszym skrinie (widać na nim czeską i jugosłowiańską strefę okupacyjną).

W poprzednich grach nóż w plecy wbijały mi w podobnym stylu Węgry i Bułgaria, dołączając do Osi i wypowiadając mi wojnę. Za pierwszym razem przez to właśnie przegrałem.

Teraz rozwiązałem ten problem przez nawrócenie Węgier na demokrację (poprzez wywołanie wojny domowej z poduszczenia czeskiego wywiadu). Wtedy Bułgaria do Osi owszem, dołącza – ale do wojny już nie. Pozostaje w pokoju (aż do momentu, w którym ja odpalę fokusa „dissolve Bulgaria”, chłe chłe chłe).

W lipcu 1940 na Polskę napada Stalin. Wydaje mi się, iż by to zrobił – obsesyjnie nas przecież nienawidził.
Możliwe są teraz trzy scenariusze. Pierwszy: nie robię nic. Polska dołącza do aliantów, ci przysyłają choćby jakieś dywizje, ale nie są w stanie zatrzymać tego walca parowego, w końcu pojawia się komunikat „tym razem nie było cudu nad Wisłą”. Polska kapituluje, a ja mam nieprzyjemną granicę od północnego wschodu.

Co gorsza, odpala się wtedy ultradystopijny scenariusz, w którym alianci walczą z Hitlerem i Stalinem jednocześnie. To się kończy wspólnym „dekolonizowaniem” Azji przez Japonię i ZSRR, wygraną „złych ludzi” i jeszcze większą rzezią niż historyczna.

Scenariusz drugi. Ruszam wielką ofensywą na całej długości frontu, żeby obalić Hitlera w 3 miesiące. To wykonalne kosztem potwornych ofiar (zapas „manpower” mi spadł z 300 tysięcy do zera), ale pojawia się kolejny problem.

Na tym etapie gry Rumunia jest już po faszystowskim zamachu stanu. Mechanika gry poprzez „fokusy” odtwarza ówczesną ewolucję Rumunii, która próbuje dwustronnego sojuszu z Polską (który w teorii był, ale w praktyce na papierze), „kordonu sanitarnego małych państw”, zbliżenia do aliantów, zbliżenia do Osi i zbliżenia do kominternu. Inne kraje muszą wybierać albo-albo, Rumunia zalicza to po kolei.

W efekcie jeżeli Rumunia będzie w stanie pokoju pod koniec 1940 – zmieni sojusznika. Zaobserwowałem to jeszcze grając Polską. A teraz, gdy tylko pokonaliśmy Hitlera, Rumunia dołącza do koalicji antyalianckiej (z Japonią i ZSRR!). To uruchamia kolejny dystopijny scenariusz, bo Rumunia to trudny przeciwnik.

Pozostaje trzeci scenariusz – nareszcie realny się robi mój ukochany sojusz polsko-czeski. Wymaga to wprawdzie zaangażowania punktów politycznych na poprawę relacji (przyda się Tiso!) oraz udzielenia Polsce gwarancji, gdy Stalin zacznie grozić wojną – ale jest do zrobienia.

Osłabiłem front zachodni, przerzucając praktycznie wszystkie mobilne jednostki do Rumunii. Niemcy to zauważyli i ruszyli z niewielką ofensywą – no cóż, Legnica i Klagenfurt to piękne miasta, ale mogę je na chwilę stracić dla wcielenia tak pięknej utopii.

Radziecka ofensywa wprawdzie wkroczyła w głąb Polski, ale zajęli głównie poleskie bagna. W najgorszym momencie front się oparł o Wilno, Grodno i Lwów, ale samych tych miast nie zajęli.

Mój blitzkrieg znad Dniestru doprowadził do zajęcia Odessy i Kijowa w pierwszych tygodniach wojny, nim radzieckie AI się pokapowało i przegrupowało. Z wcześniejszych gier wiedziałem, iż za chwilę radziecki walec parowy pojedzie na mnie, więc po osiągnięciu linii Dniepru, okopałem się na niej.

To była przesada (zawsze mi się wtedy przypomina ten cytat z Pattona wyświetlany na początku gry), teraz już bym tego nie zrobił. Radziecka AI ogólnie ma problem z tymi wielkimi rzekami – i znów nie wiem, czy to bug czy feature, bo podobny problem miał Stalin w 1941.

W tej grze trzykrotnie przeprowadziłem wielkie ofensywy w rejonie Morza Czarnego, bo Rosjanie zostawili słabo bronione ujścia Dniestru, Dniepru i Donu. Jak widać na skrinie, dopiero gdy front się oparł o linię Wołgi (!), wreszcie zrobili porządną linię, od Wilna po Astrachań, ale było już za późno.

Moja ofensywa tak ich zaskoczyła, iż kilka dywizji ewakuowali z Sewastopola, chcąc je przerzucić na Kubań – ale nim okręty dopłynęły do celu, rumuńska kawaleria dotarła do granicy z Turcją. ZSRR stracił ostatni przyjazny port na Morzu Czarnym.

Ewakuowane jednostki pływały tygodniami po morzu, na koniec robiąc desperackie samobójcze desanty w przypadkowych miejscach. Czy podobna sytuacja kiedykolwiek wydarzyła się w historii? Czy to w ogóle realistyczne? W prawdziwym świecie chyba by raczej dążyli do internowania w neutralnym kraju?

Skrin pokazuje ostatnią, desperacką radziecką kontrofensywę. Może gdyby jej nie zrobili, walczyliby dłużej. Ale do lipca 1941 ZSRR ma malusa „czystka wśród oficerów”, który w praktyce sprawia, iż nie potrafią dynamicznie zareagować na nagłą dziurę w froncie.

Gdy atakują, to aż do całkowitego wyczerpania frontowych jednostek. Pojawia się wtedy przy nich żółty wykrzyknik sygnalizujący doprowadzenie ich do takiego stanu, iż nie zdolne choćby do przemarszu (nie mówiąc o walce).
Zielone kółka na skrinie to bitwy, które wygrywam ja. Jak widać, Stalin odnosi pewne sukcesy między Pińskiem a Kijowem, ale jego ofensywa między Rostowem a Stalingradem to porażka. Za chwilę tam zaroi się od żółtych wykrzykników, a ja wtedy ruszę do ofensywy ostatecznie rozrywającej front – zajmując Moskwę czeską pierwszą „jezdecką brigadą” OD POŁUDNIA.

Gdy gramy z wszystkimi dodatkami (a konkretnie z DLC MTG), Holandia dołączy do aliantów z fokusa we wrześniu 1940. I znów nie wiem, bug czy feature – zwykle państwa demokratyczne w tej grze unikają udziału w wojnie tak długo, jak się da (Belgia pozostała neutralna, bo ma generyczne drzewo fokusowe).

Pod koniec 1940 to jednak już oczywiste, iż Japonia sięgnie po zachodnie kolonie w swoim zasięgu. Belgia ich nie ma, Holandia ma tylko takie. Opcja „go with Britain” wydaje się więc naturalna choćby gdyby Hitler nie zaatakował.

To kolejny event, który zaskakuje wszystkich (z wyjątkiem mnie, który w to już grał kolejny raz). Niemcy mieli nieobsadzoną granicę z Holandią, ale Holandia z kolei miała na niej słabe jednostki – więc owszem, inwazja na całej długości frontu, ale wszędzie na parędziesiąt kilometrów.

Niemcy jednostki na front holenderski odciągnęli ze wschodu, a więc przykrótka kołdra zaczyna im trzeszczeć. Zrobiłem małą ofensywę, głównie piechotą górską (prawie wszystko co mobilne, miałem w ZSRR).

Zamknąłem worek alpejski, który widać na górnym skrinie. Doszedłem choćby do Monachium, ale się zaraz wycofałem, żeby Niemcy mnie nie zamknęli w worku.

Wiosną 1941 Japonia atakuje Filipiny (w moich grach to następuje wcześniej niż historycznie – nie wiem czemu). Wtedy do wojny dołączają Amerykanie. Mając do wyboru dwa demokratyczne bloki, wybrały czeską ententę (kto wie, może historycznie też by tak zrobili?).

Wejście Amerykanów to coup de grace – niemiecka krótka kołdra ulega definitywnemu rozpruciu. Historycznie też tak było.

Radziecką rozprułem już wcześniej. Broniły ich już tylko te odległości – żeby ZSRR skapitulował, trzeba zająć miasta po drugiej stronie Uralu, a tam choćby jednostki motorowe jednak jadą parę tygodni.

Swoje dywizje pancerne tymczasem przerzuciłem na front niemiecki, gdzie zrobiłem śliczną ofensywę śląsko-saksońską, zajmując Lipsk i Kostrzyń, a w końcu i Berlin. Miały tu miejsce jedyne porządne bitwy pancerne w całej mojej grze, z czeskimi czołgami ST vz 39 kontra wczesne Pz-III i Pz-IV.

ZSRR skapitulował 28 lipca, Trzecia Rzesza 16 sierpnia. Ostatni skrin pokazuje mapę nowego, lepszego świata. Czechosłowacja nie tylko ma dostęp do morza, ale jeszcze zażądałem Leningradu, Kłajpedy i Krymu jako eksterytorialnych czeskich baz wojskowych!

Ciekawe, czy taki świat ewoluowałby do zimnej wojny (zachód kontra wschód?) Czy powstałaby w nim Unia Europejska? Czy bylibyśmy w nim my, tzn. nasi rodzice spotkaliby się w Polsce, której nie spustoszyła wojenna zawierucha?
Ach, tyle pytań. A mnie jeszcze czeka ostatnie zadanie: zwalcowanie Japonii…

Idź do oryginalnego materiału