Cień przeszłości na Półwiejskiej – tajemnice zburzonego kościoła w sercu Poznania

codziennypoznan.pl 8 godzin temu

Decyzja o budowie kościoła zapadła w czasach, gdy Poznań znajdował się pod panowaniem pruskim. W mieście dynamicznie rozwijała się społeczność ewangelicka, której brakowało własnej reprezentacyjnej świątyni. W 1838 roku rozpoczęto budowę kościoła św. Piotra, którą ukończono trzy lata później – w 1841 roku. Za projekt odpowiadał jeden z najwybitniejszych architektów epoki, Karl Friedrich Schinkel, znany z tworzenia monumentalnych, klasycyzujących form na potrzeby pruskiej administracji. Jego wizja kościoła w Poznaniu była odważna i nowoczesna jak na owe czasy – bryła świątyni wpisywała się w nurt neoromański, dominujący wówczas w protestanckim budownictwie sakralnym.

Kościół był masywny, zwarty, z dwiema wysokimi, prostokątnymi wieżami flankującymi fasadę. Zbudowany z czerwonej cegły, prezentował surową elegancję, typową dla projektów Schinkla. Jednak nie wszystkim poznaniakom przypadł do gustu. Katolicka większość miasta z dużą rezerwą podchodziła do obiektu, który nie tylko architektonicznie odbiegał od znanych form, ale też symbolizował obecność i siłę niemieckiego żywiołu w polskim mieście. Z czasem w potocznej mowie mieszkańców budowla zyskała złośliwe, choć niepozbawione wdzięku miano „księżych portek”. Nazwa ta nawiązywała do charakterystycznego układu dwóch wież, które w perspektywie ulicy Półwiejskiej przypominały – według prześmiewców – nogawki spodni.

Świątynia służyła społeczności ewangelickiej przez ponad sto lat. W jej wnętrzu odbywały się nabożeństwa, uroczystości, a także wydarzenia o charakterze edukacyjnym i kulturalnym. W czasach zaborów stanowiła ważne centrum życia Niemców zamieszkałych w Poznaniu. Była też jednym z pierwszych dużych przykładów nowoczesnej architektury sakralnej w mieście, wpływając na dalsze realizacje tego typu obiektów.

Niestety, kres świątyni przyniosła druga wojna światowa. W ostatnich miesiącach walk o Poznań, w 1945 roku, kościół został ciężko uszkodzony. Wówczas miasto przechodziło przez dramatyczne oblężenie, a walki o Cytadelę i sąsiednie dzielnice doprowadziły do poważnych zniszczeń urbanistycznych. Kościół św. Piotra nie przetrwał – częściowo zburzony, następnie ostatecznie rozebrany w pierwszych latach powojennych, zniknął z pejzażu miasta na zawsze. Co ciekawe, nigdy nie podjęto próby jego odbudowy, mimo iż miejsce przez wiele dekad pozostawało niezagospodarowane.

W kolejnych latach teren przy zbiegu ulic Półwiejskiej i Krysiewicza zyskał zupełnie inne przeznaczenie. Najpierw długo był pustką – niekiedy wykorzystywaną jako prowizoryczny parking czy przestrzeń reklamowa. W latach PRL nie zdecydowano się na odbudowę kościoła, co zresztą wpisywało się w politykę świeckości i urbanistycznego pragmatyzmu tamtego okresu. Dopiero na początku XXI wieku rozpoczęto planowanie nowoczesnej inwestycji komercyjnej, która miała na nowo zagospodarować ten fragment miasta. Jednak przez lata projekt borykał się z problemami administracyjnymi i prawnymi, co spowodowało, iż symboliczna pustka po świątyni trwała znacznie dłużej niż wielu mieszkańcom się wydawało.

Dopiero dziś, po ponad siedemdziesięciu latach od zniknięcia kościoła, jego miejsce zostaje na nowo wpisane w tkankę miejską. Poznaniacy, zwłaszcza ci starsi, pamiętają jeszcze dawną świątynię ze starych fotografii, a także z rodzinnych wspomnień. Dla młodszych mieszkańców, historia tego miejsca jest jedynie przeszłością zapisaną w archiwach i przekazywaną w lokalnych publikacjach.

Warto dodać, iż niektóre zdjęcia świątyni z czasów jej świetności wciąż budzą zdumienie – zarówno swoją kompozycją, jak i kontrastem wobec dzisiejszego obrazu ulicy Półwiejskiej. W tle starych fotografii często pojawiają się tramwaje, konne dorożki, tłumy pieszych – a nad tym wszystkim dominują ceglaste wieże św. Piotra, jakby przypominając o nieco innym Poznaniu, który już przeminął.

Dziś, choć budowla nie istnieje, warto pielęgnować pamięć o niej jako części historii miasta. Kościół św. Piotra nie był tylko miejscem kultu – był symbolem epoki, znakiem przemian i świadkiem niełatwych czasów. Jego historia to także opowieść o tym, jak miasto się zmienia, co zostaje, a co znika – i dlaczego tak ważne jest, by o tym wszystkim nie zapominać.

Idź do oryginalnego materiału