Po raz pierwszy od ponad 75 lat Holandia stała się gospodarzem szczytu NATO. W dniach 24-25 czerwca w World Forum w Hadze spotkali się przywódcy 32 państw członkowskich Sojuszu, aby podjąć decyzje, które mają określić kierunek rozwoju NATO na nadchodzącą dekadę. Blisko dziewięć tysięcy delegatów i gości, w tym ponad czterdziestu szefów państw i rządów oraz dwa tysiące dziennikarzy z całego świata, uczyniło pod koniec czerwca z Hagi polityczne epicentrum świata Zachodu.

Historyczna deklaracja
Spotkanie, któremu przewodniczył nowy sekretarz generalny Mark Rutte – były premier Holandii – odbyło się w cieniu trwającej wojny Rosji przeciwko Ukrainie, narastających napięć w relacjach transatlantyckich oraz powrotu Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych. To, co miało być rutynowym spotkaniem liderów, okazało się kluczowym testem jedności Sojuszu i jego umiejętności adaptacji w dynamicznie zmieniającym się świecie.
Najważniejszym rezultatem szczytu była jednomyślna decyzja o zwiększeniu wydatków obronnych państw członkowskich NATO do poziomu 5% PKB do roku 2035. To znaczny wzrost wobec dotychczasowego progu 2%, który przez lata był krytykowany – zwłaszcza przez USA – jako niewystarczający w obliczu rosnących zagrożeń. Nowy podział środków przewiduje przeznaczenie 3.5% PKB na wydatki bezpośrednio związane z obronnością (sprzęt, wojsko, infrastruktura), a 1.5% na kwestie związane z bezpieczeństwem, takie jak cyberochrona, wsparcie dla Ukrainy czy innowacje technologiczne.
– To silny sygnał dla naszych przeciwników i partnerów. NATO jest zjednoczone, zdolne i gotowe do działania – powiedział Mark Rutte podczas zamykającej szczyt konferencji prasowej.
Donald Trump: „Wielkie zwycięstwo”
Wśród liderów niekwestionowaną centralną postacią szczytu był prezydent USA Donald Trump. Amerykańskie media zwracały uwagę, iż przyjazd Trumpa do Hagi odbył się w aurze napięcia – szczególnie wobec jego wcześniejszych wypowiedzi o możliwości ograniczenia amerykańskiego zaangażowania w NATO. Tym razem jednak ton był pojednawczy.
– To wielkie zwycięstwo. W końcu mamy konkretne liczby i konkretne zobowiązania – powiedział wyraźnie zadowolony Trump, komentując ustalenia szczytu. Amerykański prezydent podkreślił, iż większe zaangażowanie finansowe państw europejskich było warunkiem utrzymania silnych relacji transatlantyckich. Komentatorzy CNN ocenili, iż ton wypowiedzi Trumpa był „zaskakująco konstruktywny”, ale zaznaczyli, iż Sojusz pozostaje w niepewności co do długofalowej strategii USA.
Podczas szczytu w Hadze z Donaldem Trumpem kilka słów miał też okazję wymienić Andrzej Duda, dla którego było to prawdopodobnie ostatnie takie spotkanie w roli prezydenta Polski.
Wsparcie dla Ukrainy
Choć jednym z punktów szczytu było dalsze wsparcie Ukrainy w wojnie obronnej przeciw Rosji, kwestia ewentualnego członkostwa Kijowa w NATO została po raz kolejny odsunięta. Prezydent Wołodymyr Zełenski uczestniczył w kolacji liderów i spotkał się z Trumpem, jednak jego apel o formalne zaproszenie do Sojuszu nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
W deklaracji końcowej znalazł się zapis o „niezachwianym wsparciu dla Ukrainy” i potwierdzeniu, iż jej przyszłość „leży w NATO”, jednak bez konkretnej daty ani planu działania. Amerykański portal Breaking Defense skomentował to jako „gest lojalności bez realnych zobowiązań”.

Rysy na jedności
Mimo ogólnej jednomyślności, pojawiły się również pęknięcia. Hiszpania – jako jedyny kraj – odmówiła podpisania zobowiązania do zwiększenia wydatków do 5% PKB, pozostając przy dotychczasowym progu 2.1%. Premier Pedro Sánchez tłumaczył decyzję „uwarunkowaniami społecznymi i fiskalnymi”. Ta postawa spotkała się z krytyką, zwłaszcza ze strony państw Europy środkowej i wschodniej, które – jak Polska, Rumunia czy Litwa – silnie opowiadają się za maksymalnym wzmocnieniem odstraszania wobec Rosji.
Deklaracja szczytu zawierała także zobowiązania do pogłębienia współpracy technologicznej i przemysłowej w ramach NATO. Zniesienie barier w handlu zbrojeniami, przyspieszenie transferu technologii i inwestycje w innowacje – to cele, które mają pomóc Sojuszowi lepiej konkurować z Chinami i Rosją w wymiarze cyfrowym i strategicznym.
Amerykański think tank Atlantic Council zwrócił uwagę, iż jest to „najbardziej ambitna agenda przemysłowo-technologiczna NATO od czasów zimnej wojny”.

Co dalej?
Eksperci są zgodni: deklaracje z Hagi mają potencjał, by realnie wzmocnić NATO – ale największym wyzwaniem będzie ich wdrożenie. Skomplikowane budżety, zmienne układy polityczne i presja społeczna w państwach członkowskich mogą utrudnić realizację przyjętych celów.
– To był istotny szczyt, być może najważniejszy od zakończenia zimnej wojny – oceniła na łamach The New York Times Madeleine Kessler, była doradczyni ds. obrony. – Ale prawdziwa praca dopiero się zaczyna – dodała.
Szczyt NATO w Hadze potwierdził, iż mimo politycznych napięć Sojusz pozostaje jednym z najważniejszych filarów bezpieczeństwa międzynarodowego. Nowe zobowiązania finansowe, wzmacnianie odstraszania, kooperacja technologiczna i wsparcie dla Ukrainy – to sygnały siły. Jednak przyszłość będzie zależała od konsekwencji w działaniu i determinacji politycznej członków NATO.
Szczyt w 2025 roku zapisze się w historii jako moment, w którym Sojusz przestał jedynie reagować – i zaczął planować długofalowo. Czy to wystarczy, by powstrzymać rosnące zagrożenia? Tego dowiemy się w nadchodzących latach.
WEM