Daniel Fried, były ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, skomentował w programie Dzień na świecie doniesienia o możliwej wymianie terytoriów między Rosją a Ukrainą. Jak podkreślił, takie rozwiązanie byłoby sprzeczne z amerykańską polityką prowadzoną od blisko 90 lat.
Fried odniósł się do planowanego spotkania przywódców USA i Rosji na Alasce, na którym może zabraknąć prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
– To nie musi być zła wiadomość dla Ukrainy, choć nasza polityka wobec tego kraju wydaje się niekonsekwentna. Kiedy prezydent USA wspomina o wymianie terytoriów, nie mam pojęcia, co on i jego administracja mają na myśli – powiedział dyplomata.
Były ambasador zaznaczył, iż presja ze strony Stanów Zjednoczonych na oddanie przez Ukrainę części ziem byłaby błędem.
– jeżeli Donald Trump uzna, iż rozejm na bazie obecnej linii frontu może być podstawą do porozumienia, to jeszcze można rozmawiać. Ale oddanie terenów zajętych przez Rosję w ciągu trzech lat inwazji byłoby ustępstwem wobec Putina – ocenił Fried.
Dyplomata wyraził nadzieję, iż osoby takie jak sekretarz stanu Marco Rubio przekonają prezydenta do zmiany stanowiska. – Nie mam pewności, czy specjalny wysłannik prezydenta Trumpa w pełni rozumie, co usłyszał od Putina – dodał.
„Droga frajerstwa” Roosevelta
Fried zaznaczył, iż sytuacja wojskowa Ukrainy nie jest dramatyczna, a USA wciąż mają mocne atuty w rozmowach z Moskwą. Przypomniał przy tym przykład prezydenta Franklina D. Roosevelta, który – jego zdaniem – wpadł w pułapkę zastawioną przez Józefa Stalina.
Na podst. Polsat News