

Wątek dotyczący oderwania polskiej armii od rzeczywistości współczesnego pola walki Marcin Wyrwał rozpoczął od przytoczenia fragmentu swojego wywiadu z Damianem Dudą w książce „Psy na ruskich”.
— Opowiedziałeś mi w pewnym momencie taką sytuację, kiedy na polskie ćwiczenia Anakonda zaproszono dowódcę ukraińskiej 95 Brygady. To słynne cyborgi, które walczyły z Rosjanami na lotnisku w Doniecku – powiedział dziennikarz, po czym zacytował fragment wypowiedzi Dudy: — „Zorganizowano VIP Day, czyli ćwiczenia żołnierzy, które mogli obserwować zaproszeni goście. Ćwiczono likwidację grup dywersyjnych. Oczywiście żołnierze według scenariusza łapali dywersantów, a dywersanci dawali się łapać. Po zakończeniu ćwiczeń dowódca 95 brygady powiedział do innych gości, iż to wszystko było bardzo ładne i on już to choćby kiedyś widział na filmie, ale w prawdziwej walce to nigdy. Jasno dał do zrozumienia, iż tu się od***la fikcja”.
— Czy wciąż dostrzegasz tego rodzaju odrealnienie w polskim wojsku? – zapytał Marcin Wyrwał.
— Potężne! — zaczął gość podcastu. — Dalej jesteśmy na etapie, gdzie żołnierze na szkoleniu podstawowym malują twarze na zielono i wychodzą z założenia, iż jest to pelerynę niewidka i nie mają świadomości tego, iż mogą choćby zamienić się w chodzącą choinkę, a i tak drony z termowizją zobaczą ich już z daleka.
— Podstawowym działaniem Wojsk Obrony Terytorialnej jest patrol, dwunastką albo szóstką, taką ilością ludzi. — dodał Damian Duda. – Ukraińcy i Rosjanie nie mają problemu, by wysłać jednego do czterech dronów na pojedynczego żołnierza. Taka grupa ludzi to jest prezent, to jest święto dla operatora drona.
— Dalej, żaden samochód u nas nie ma detektorów dronów, żaden samochód nie ma zagłuszarek — kontynuował gość „Frontów Wojny”. – Mówimy tutaj o pojazdach wojsk liniowych. W Ukrainie to jest standard. Każdy żołnierz ma detektor dronów, każdy samochód ma zagłuszarkę. My w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z zagrożenia.
— Inna rzecz: w polskiej armii wychodzi się z założenia, iż mapa papierowa i kompas to jest świętość. Patrzymy na Rosjan i Ukraińców z góry, bo oni nie są armią NATO, a przecież jesteśmy, więc jesteśmy tacy nowocześni. Ja nie widziałem od 2022 roku w Ukrainie papierowej mapy. Wszystko jest w totalnym digitalu. Zwykły szeregowy żołnierz wyciąga sobie telefon albo tablet. Ma tam specjalną aplikację, Kropiwę, która jest trochę takim wojskowym Janosikiem i ma całą aktualną sytuację taktyczną w systemie – mówił.
— Mamy program Delta, który daje możliwość streamingu z frontu 24 godziny na dobę, aż po samą górę i Syryjski albo Zełenski siada przed komputerem i zadaje sobie pytanie, co dzisiaj chcę pooglądać? „A zobaczmy, co tam na Zaporożu”. Klika i ma dany odcinek 24 godziny na dobę – wyjaśniał działanie systemu Damian Duda. — Ten sam podgląd ma zwykły szeregowy żołnierz, który może sobie odpalić ten program i może sobie zobaczyć przed działaniem, jaka jest sytuacja taktyczna u niego.
— Jak mówimy o tym, iż mapy papierowe po pierwsze są przestarzałe, a po drugie nie sprawdzają się w polu, to jest trochę tak, jakbyś łamał dogmaty, jakbyś próbował mówić żołnierzom, iż Ziemia jest okrągła, podczas kiedy oni całkowicie wierzą w to, iż Ziemia jest płaska — powiedział Damian Duda.
— Dodam tylko, iż ten program Delta jest spięty ze sztuczną inteligencją na podstawie danych, które zbiera. Rozpoznawania figur i tak dalej, jest w stanie oszacować ilość sił przeciwnika. Kiedy dowódca stawia rozkaz, Delta wskazuje zagrożenia i najlepsze możliwe warianty. My tego nie rozumiemy. My nie jesteśmy w stanie w ogóle pojąć takich systemów – zakończył.
— Rozmawiałam z oficerami, którzy widzieli te systemy, nieliczni w naszym wojsku i każdy z nich powiedział, iż to jest najlepsze, co w życiu widział. Serio, oni potrafią to docenić, ale nie potrafią tego przełożyć na rzeczywistość w armii – powiedziała Edyta Żemła.
— To jest niesamowite, co mówisz, iż rozmawiałeś z nielicznymi oficerami, którzy to widzieli. A wystarczy przejechać się na drugą stronę naszej granicy, pogadać z pierwszym lepszym żołnierzem i sobie oglądać tę Kropliwę. To wiele mówi o tym, jak nasza armia obserwuje tę wojnę – stwierdził Marcin Wyrwał.
— My wciąż wychodzimy z założenia, iż nasze pododdziały rozpoznania z mordami pomalowanymi na zielono będą sobie hulały po zapleczu przeciwnika — podsumował Damian Duda.