Gdy inni rozdają karty, Polska patrzy z boku. Dyplomatyczny chaos spycha nas na margines. "Dzieje się coś niepokojącego"
Zdjęcie: Po lewej prezydent Karol Nawrocki, Katowice, Polska, 5 grudnia 2025 r. Po lewej premier Donald Tusk, Berlin, Niemcy, 1 grudnia 2025 r.
Polska, jeszcze niedawno jeden z najgłośniejszych adwokatów Ukrainy, dziś coraz częściej zostaje za drzwiami kluczowych rozmów o przyszłym pokoju. W grze o wpływy liczą się dziś nie dawne zasługi, ale twarde zasoby, a tych Polsce zwyczajnie brakuje. Swoje dokłada także dyplomatyczne rozdwojenie jaźni — dwa ośrodki władzy mówią różnymi głosami, więc partnerzy nie wiedzą, komu wierzyć. Efekt? Polska traci miejsce przy stole, na którym decyduje się przyszłość regionu.







