Było to 21 lutego 1951 roku w West Oakland w Kalifornii. Poszukiwania porwanego trwały 70 lat. Przez cały ten czas matka Luisa nie traciła nadziei na odnalezienie synka. Do końca życia nosiła w portfelu wycinek z gazety z informacją o poszukiwaniach. A w domu, na ścianie wisiało jego zdjęcie. Ona się nie doczekała szczęśliwego rozwiązania sprawy, ale inni członkowie rodziny - owszem.
REKLAMA
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Wszyscy go szukali
W poszukiwania chłopca zaangażowana była policja, żołnierze z lokalnej bazy wojskowej oraz straż przybrzeżna. Rodzina nie traciła nadziei. Tropów było kilka poza tym, iż według brata Luisa, kobieta, która go uprowadziła miała na głowie bandanę. Po latach dopiero okazało się, iż razem z chłopcem wsiadła do samolotu i poleciała na Wschodnie Wybrzeże USA, gdzie przekazała go parze Nowojorczyków, którzy wychowywali go jak własnego syna.
Pomógł internetowy test DNA
W 2020 roku siostrzenica Luisa zrobiła dla zabawy internetowy test DNA. Wynik był zaskakujący. Okazało się bowiem, iż wykazuje 22-proc. zgodność z mężczyzną mieszkającym na Wschodnim Wybrzeżu. Kobieta próbowała się z nim skontaktować, ale bezskutecznie. W końcu udała się na policję. Funkcjonariusze ponownie zainteresowali się tematem zaginionego chłopca i sami wszystko sprawdzili. Trop okazał się strzałem w dziesiątkę.
Rodzina spotkała się po latach
Luis Albino jest emerytowanym strażakiem i weteranem Korpusu Piechoty Morskiej, służył w Wietnamie. Jest też ojcem oraz dziadkiem. Nie udało mu się spotkać z matką, bo kobieta zmarła pięć lat przed jego odnalezieniem. Spotkał się jednak z innymi członkami rodziny, w tym ze starszym bratem, z którym tamtego pamiętnego dnia bawił się w parku.
