Zdaję sobie sprawę, iż “pinkwashing” bywa realnym problemem. Wydaje mi się po prostu, iż jeżeli firmy dają kasę, należy ją, co do zasady1, brać. Przeciwnicy równości biorą kasę bez oporów, a w Polsce szczególnie płaci im teraz obficie, z podatków nas wszystkich, państwo rządzone przez układ mafijny homofobicznych degeneratów.
Inna kwestia - czy Parada Równości jest w pełni transparentna na co idą zebrane fundusze i ile ich jest? Nie wiem! Przejrzałem ich stronę, ale prawdę mówiąc nie znalazłem nic poza ogólnikiem, iż “idzie na organizacje działań równościowych”. Sprawozdania finansowe nie dają żadnych szczegółów. Trudno w takiej sytuacji nie rozumieć pewnej podejrzliwości u niektórych krytyków. Byłoby fajnie wiedzieć ile kasy dostają od korposów i na co konkretnie ona idzie.
Niezależnie od wszystkiego zawsze wydawało mi się, iż ostrze krytyki pinkwashingu powinno być przede wszystkim wymierzone w same korporacje, które go w końcu używają jako narzędzia PR-owego, często w sposób nasycony hipokryzją. “Wspieracie prawa LGBT? To dlaczego milczycie o nadużyciach w Rosji/Arabii Saudyjskiej/Katarze?!”. Coś w tym stylu.
Dziwnym i niekoniecznie produktywnym natomiast zdaje mi się wymierzanie tego ostrza w same osoby LGBT, czy ich organizacje, które próbują wyzyskać kapitalizm dla dobrej sprawy.
Zawstydzanie prześladowanych
Pisałem już o tweetach Jana Śpiewaka, który z faktu, iż Parada korzysta też z korporacyjnych sponsorów, wyciągnął wniosek, iż “Parada tylko dla bogaczy”. Jego wpis był niczym więcej, niż niekonstruktywnym szejmingiem wymierzonym w ludzi, którzy organizują jeden z ośrodków oporu wobec faszystowskiego ataku na społeczność LGBT, prowadzonego od kilku lat ze szczególną zaciekłością przez rząd Kaczyńskiego i Kościół katolicki.
Jak rozumiem argument Śpiewaka jest mniej więcej taki:
W miejscu X społeczeństwo robi złe rzeczy, na przykład zabija gejów
Firma Y robi tam jakieś interesy
Z tego wynika, iż firma Y jest moralnie współwinna temu, iż w miejscu X społeczeństwo robi złe rzeczy
Parada pozwala przedstawicielom firmy Y maszerować (i bierze za to wpisowe)
Z tego wynika, iż parada jest moralnie współwinna temu, iż w miejscu X społeczeństwo robi złe rzeczy
Wydaje mi się, iż choćby moralna współodpowiedzialność firmy X w opisanych przykładzie jest dyskusyjna i co najwyżej pośrednia. “Pieniądze złych ludzi nie śmierdzą” to chyba najmocniejsze oskarżenie, jakie można wysunąć w większości takich przypadków2. W przypadku Parady jest to jeszcze bardziej miękkie: “Paradzie nie śmierdzą pieniądze ludzi, którym nie śmierdzą pieniądze złych ludzi”.
Nie twierdzę, iż ten argument nie ma zupełnie sensu. Ma, mniej więcej tyle, co słynne “nie ma etycznej konsumpcji w kapitalizmie”. Niemniej: jakoś żyjemy tak konsumując. Śpiewak, pewny jestem, też konsumuje wiele rzeczy, w których łańcuchu produkcji znajdują się ogniwa, których nie ocenilibyśmy jako szczególnie etycznych. Wobec siebie jednak, mam podejrzenie, jest mniej rygorystyczny, niż wobec lesbijek i gejów organizujących Paradę Równości.
“Jebać tęczowy kapitalizm”
Wątpliwa logika stojąca za szejmingiem Śpiewaka jest niczym w porównaniu do krążącego wczoraj zestaw screenshotów, który miał pokazać “kompromitację” organizatorów Parady. Zawierał jakąś zanonimizowaną wymianę między “osobą biseksualną i niebinarną”, a profilem Parady.
W wymianie tej osoba zalinkowała do tekstu Jakuba Dymka o “woke kapitalizmie” (o tym tekście później) i dramatycznie zapytała:
Czuję się oszukany. Parada Równości stała się kolejną korporacją, która zarabia na cierpieniu innych osób, razem ze wszystkimi korporacjami, które biorą w tym udział. Bardzo bym prosił o zadziałanie w tej sprawie. Parada to było dla mnie strasznie ważne wydarzenie. Marzę o pedalskim wyzwoleniu, jebać tęczowy kapitalizm.
I dalej:
Ale nie wykluczacie tego, iż zarabiacie na korporacjach, które chcą mojej śmierci i śmieci wszystkich osób, które idą w paradzie? (…)
Please... czuję się źle potraktowany. Jak można rzucać hasłami solidarności na prawo i lewo, mówić o równości, miłości i robić coś takiego? (…)
No faktycznie... skoro nie obiecywaliście, iż nie będziecie wspierać naszej śmierci i cierpienia milionów ludzi, którzy codziennie obawiają się o swoje życie to faktycznie nie mogę mieć do Was żadnych zastrzeżeń.
Szczerze? Dla mnie to wygląda prawie jak ta niedawna prowokacja "tęczowych brygad”, czy jak tam się nazywał wysryw narodowców podszywających się pod grupę LGBT. No ale było podawane dalej przez prawdziwe profile osób i aktywistów LGBT, więc zakładam, iż jest legitne.
Śpiewak wskazywał moralne skażenie każdego kapitalisty, który zarabia kasę w złych miejscach i insynuował, iż skaza ta zatruwa także organizatorów Parady, którzy zdecydowali się brać kasę na finansowanie swoich spraw od wspomnianych kapitalistów.
Osoba niebinarna zarzuciła coś gorszego:
W miejscu X zabijają gejów
Firma Y robi w miejscu X jakieś interesy i zarabia na tym
Z tego wynika, iż firma Y zarabia na zabijaniu gejów
Z tego wynika, iż firma Y chce zabijania gejów
Parada bierze kasę od firmy Y
Z tego wynika, iż Parada zarabia na zabijaniu gejów
Z tego wynika, iż Parada chce zabijania gejów
Nie jestem ekspertem od logiki, ale wydaje mi się co najmniej wątpliwym, by którekolwiek z wynikań miało faktycznie miejsce. No dobrze: cały ten wywód jest pomylony. Nie lubisz chodzić w Paradzie obok ciężarówek Google? Spoko. Nazywasz z tego powodu organizatorów “zarabiającymi na zabijaniu gejów”? Jesteś popierdolony - mówiąc delikatnie.
Ikea, która sprzedaje meble w Arabii Saudyjskiej, prawdopodobnie może być uczciwie oskarżona o obojętność wobec zabijania gejów w Arabii Saudyjskiej. Ale skąd pomysł, iż ona zarabia na zabijaniu, iż chce zabijania gejów? Jakby przestali tam zabijać, to by mniej zarabiała? Korporacje to fikcje prawne, których jedynym celem jest pomnażanie majątków udziałowców. One w ogóle niczego nie “chcą” w sensie psychologicznym, a funkcjonalnie chcą jedynie więcej kasy. jeżeli tej kasy dosłownie nie ciągną z faktu zabijania gejów, to takie oskarżenia są niesmaczną hiperbolą. Niesmaczną - bo zdejmują przynajmniej część odpowiedzialności z faktycznych sprawców mordów.
Wyobrażacie sobie, iż ktoś wychodzi w Polsce i mówi: no tak, Kaczyński i jego kuchta zabronili aborcji, ale co najmniej współwinna jest Ikea, bo sprzedaje tu stoły?
Zdumiało mnie, iż tak groteskowy wywód przytaczany był zupełnie na serio jako dowód zepsucia organizatorów Parady, bo “nie zareagowali stosownie” na takie ordynarne oskarżenia!
Jakub Dymek stroskany woke kapitalizmem
Jak wspomniałem osoba niebinarna zaczęła swoją pogawędkę z profilem Parady od zacytowania tekstu Jakuba Dymka. Dymek przedrukował na swoim substacku tekst o woke kapitalizmie, który wcześniej napisał dla tygodnika Przegląd. Rozpoczyna w nim od pytania:
Co by było, gdyby ktoś jeszcze kilka lat temu powiedział wam, iż w głównym nurcie debaty głos na temat tego, co jest moralne, politycznie adekwatne i postępowe będą zabierały Coca-Cola, Uber, Nike czy Apple?
Powiedziałbym: zawsze tak było, korporacje w marketingu odwoływały się do “wartości” od kiedy istniały, kiedyś były to po prostu wartości konserwatywnej, seksistowskiej i homofobicznej większości. Wiadomo, reklamy, które zamiast szczuć wokeizmem w rodzaju “love is love”, mówiły “dobry mąż czasami spuszcza wpierdol swojej żonie”:
Ale spokojnie. Rośnie liczba kapitalistów, którzy otwarcie występują przeciw “woke” i niedługo możemy wrócić do czasów, gdy choćby wielkie korporacje zaczną ogłaszać się strefami wolnymi od LGBT.
Jeśli dobrze rozumiem wszelkie pretensje stroskanych pinkwashingiem, to będzie zmiana na lepsze, akszually. Nie będzie, tak nieznośnej, hipokryzji.
Co do zasady, nie znaczy, iż zawsze. Myślę, iż kwestie należy rozpatrywać indywidualnie i mogą być takie korposy, których nie da się usprawiedliwić. Mój typ z obecnych sponsorów: banki inwestycyjne w rodzaju Goldman Sachs. Model biznesowy takich organizacji finansowych zdaje się być społecznie wyłącznie szkodliwy. Nie robią choćby użytecznych mebli, jak jakaś Ikea, czy wyszukiwarki i systemu dla telefonów, jak Google. choćby jeżeli nie zarabiają bezpośrednio na krzywdzie osób LGBT, zarabiają na krzywdzie społecznej.
Podkreślam: większości. Nie twierdzę, iż wszystkich i jak już wspominałem, mogą być przypadki firm, które robią gorsze rzeczy, niż po prostu zarabiają w złych miejscach: które zarabiają w sposób szczególnie szkodliwy, lub wręcz otwarcie niszczycielski dla ludzkich żyć i społeczności. W pełnie rozumiem, gdy ktoś nie chce takich firm w ogóle widzieć na jakichkolwiek spędach, w których uczestniczy.