Hutnicy biją na alarm: Ukraina i UE dobijają polskie huty

tygodnikprogram.com 1 godzina temu

Praktycznie nieograniczony i bezcłowy napływ ukraińskiej stali, w połączeniu z wysokimi kosztami energii i polityką klimatyczną Unii Europejskiej, prowadzi do dramatycznego osłabienia polskiego hutnictwa. Związkowcy ostrzegają, iż branża traci kolejne miejsca pracy, a rząd nie podejmuje żadnych działań osłonowych.

Od grudnia 2023 roku w polskim hutnictwie zlikwidowano już 2,3 tys. miejsc pracy. Protestujący hutnicy wielokrotnie apelowali o pomoc, jednak – jak twierdzą – bez skutku. Dziś swoją frustrację okazują blokując terminal w Sławkowie, najważniejszy punkt dostaw stali z Ukrainy.

– Ukraińskie hutnictwo ma znaczącą przewagę: nie płaci za emisję CO2 w ramach systemu EU ETS i korzysta z bardzo taniej energii z elektrowni atomowych – mówi Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ „Solidarność”. – Tym bardziej nie ma mowy o równych warunkach prowadzenia działalności – podkreśla.

Według danych podanych przez związkowców, w tym roku import stali z Ukrainy może być aż o 20 proc. wyższy niż w 2024 r., przekraczając 1,2 mln ton. Szczególnie dramatycznie rosną dostawy prętów zbrojeniowych – z 56,5 tys. ton w 2024 r. do choćby 193 tys. ton w 2025 r.

„Rząd zajmuje się wszystkim, tylko nie nami”

Hutnicy alarmują, iż polski rząd nie podejmuje żadnych kroków, by wesprzeć branżę. – Głównym problemem rządu nie jest zalewanie rynku tanimi towarami z Ukrainy i fatalna sytuacja hut, ale to, kto z kim leci samolotem – ironizuje Karol.

Jego zdaniem polski przemysł walczy z jednymi z najwyższych cen energii w Europie, co uniemożliwia skuteczną konkurencję choćby na rynku wewnątrzunijnym.

Zielona stal tylko na papierze?

Dodatkowym obciążeniem dla branży są unijne cele klimatyczne, w tym wymóg produkcji tzw. „zielonej stali” z wykorzystaniem wodoru i OZE.

– To nierealistyczne i nieopłacalne. choćby gdyby huty dokonały pełnej transformacji, ich produkty byłyby tak drogie, iż nikt by ich nie kupił – ocenia Karol.

Przewodniczący ostrzega, iż bez zmiany polityki Brukseli światowi inwestorzy wycofają się z Europy, a sektor hutniczy – który dziś wykorzystuje zaledwie 60 proc. swoich mocy – czeka dalszy upadek. – Tak bardzo jest źle – podsumowuje.

Na podst. Sieci

Idź do oryginalnego materiału