Jak Ukraina radzi sobie z rosyjską propagandą?

euractiv.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/ue-fact-checking/news/jak-ukraina-radzi-sobie-z-rosyjska-propaganda/


Rosyjska propaganda w Europie znacząco przybrała na sile po wybuchu wojny w Ukrainie.

W 2024 r. w UE odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Centroprawica z Ursulą von der Leyen na czele, zapewniła sobie najwięcej mandatów i odniosła zwycięstwo. Był to jednak również najbardziej udany rok dla skrajnej prawicy, a różne eurosceptyczne grupy zdobyły 220 z 720 mandatów – około 30,6 proc. wszystkich miejsc w Parlamencie Europejskim.

Zwycięstwo to było szczególnie znaczące dla skrajnej prawicy, zwłaszcza dla Zjednoczenia Narodowego (RN) Marine Le Pen. Jej partia wygrała wybory europejskie we Francji, zdobywając dwa razy więcej głosów niż obóz prezydenta Emmanuela Macrona, co skłoniło go do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych. Le Pen jest znana ze swojego prorosyjskiego stanowiska w sprawach międzynarodowych, twierdząc, iż zaanektowany Krym należy do Rosji i wielokrotnie wzywała do zakończenia pomocy wojskowej dla Ukrainy.

W artykule dla The Hill, amerykański prawnik Gregory Wallance zauważył, iż Rosja przeniosła swoją uwagę ze skrajnej lewicy na skrajną prawicę, wykorzystując ją jako narzędzie propagandy w amerykańskiej polityce. Badania przeprowadzone przez Międzynarodowe Centrum Zwalczania Terroryzmu wskazują ponadto, iż Rosja finansuje skrajnie prawicowe partie w całej Europie, aby rozszerzyć swoje wpływy i osłabić poparcie dla Ukrainy.

Rosyjska propaganda w Europie

W czerwcu 2024 r. The Washington Post opublikował dochodzenie ujawniające zakrojoną na szeroką skalę operację wpływu wspieraną przez Kreml, prowadzoną za pośrednictwem skrajnie prawicowego medium Voice of Europe. Oficjalnie zarejestrowana w Pradze platforma była wykorzystywana do przekazywania funduszy skrajnie prawicowym politykom w całej Europie, promując prorosyjskie narracje i zmniejszając poparcie dla Ukrainy.

Dochodzenie The Post cytuje raporty europejskiego wywiadu łączące Artema Marczewskiego – byłego ukraińskiego producenta telewizyjnego powiązanego z prorosyjskim politykiem Wiktorem Medwedczukiem – ze skoordynowaną kampanią wpływu. Marczewski podobno spotykał się z przedstawicielami skrajnej prawicy w Niemczech, Francji, Polsce, Holandii i innych krajach UE, oferując miesięczne płatności w wysokości do 1 mln euro w zamian za wzmacnianie prorosyjskich narracji za pośrednictwem mediów i wystąpień publicznych.

Maksym Wichrow, starszy analityk w ukraińskim Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacji, stwierdził w rozmowie z Gwara Media, iż platformy takie jak X, Telegram, TikTok, Facebook i YouTube są szczególnie podatne na rosyjską dezinformację. W przeciwieństwie do tradycyjnych mediów z nadzorem redakcyjnym, platformy te mają trudności z moderowaniem przytłaczającego przepływu treści. W szczególności Telegram służy jako bezpośredni kanał dla kierowanych przez rosyjski wywiad operacji informacyjnych skierowanych zarówno do ukraińskich, jak i europejskich odbiorców.

Wichrow zauważył również, iż X jest gospodarzem rozległych wielojęzycznych sieci kont powiązanych z Rosją i „armii botów”, podczas gdy szybki format wideo na TikTok pozostawia kilka miejsca na krytyczną analizę, co czyni go podatnym gruntem do manipulacji. Poza mediami społecznościowymi Rosja opracowała rozległy ekosystem dezinformacji, w tym setki stron internetowych, próbując zbudować „alternatywny internet” pod kontrolą Moskwy.

W 2023 r. badanie Komisji Europejskiej podkreśliło rolę X we wzmacnianiu rosyjskiej dezinformacji na temat Ukrainy. Teraz Rosja zwiększa swoje wysiłki na platformie, forsując narracje o rzekomej utracie suwerenności przez Ukrainę i dyskredytując wsparcie Zachodu.

Olga Jakowlewa, redaktorka zajmująca się fact-checkingiem w Gwara Media, dzieli się przykładami rosyjskiej propagandy na X. Anonimowy użytkownik na X opublikował fałszywe twierdzenie o tym, iż hollywoodzkie gwiazdy są opłacane za wizyty na Ukrainie. Rosyjskie kanały propagandowe, niektóre z ponad 100 tys. obserwujących, gwałtownie podchwyciły tę fałszywkę, przyciągając setki tysięcy widzów.

Podobnie fałszywe jest twierdzenie, iż Wołodymyr Zełenski kupił prywatny bank we Francji, które pochodzi od anonimowego użytkownika X, a następnie zostało rozpowszechnione przez rosyjskie prokremlowskie media, takie jak eNews i news.ru.

Ukraińskie państwo przeciwko rosyjskiej propagandzie

Alina Bondarczuk, zastępczyni szefa Ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji, powiedziała Deutsche Welle, iż walka z dezinformacją w Ukrainie jest koordynowana na szczeblu państwowym. Od 2021 roku Centrum – działające przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony – aktywnie obala rosyjskie fałszywe narracje i śledzi ich rozprzestrzenianie się w mediach społecznościowych.

– Nawiązaliśmy współpracę z Google. Dostarczamy eksperckie oceny narracji krążących w różnych kanałach. YouTube jako spółka zależna Google analizuje te przypadki i podejmuje decyzję o zablokowaniu treści. Zablokowano już ponad 200 kanałów – stwierdziła.

Ekspert ds. bezpieczeństwa informacyjnego, Andrij Bidenko, zauważył, iż Ukraina skutecznie przeciwdziała rosyjskiej propagandzie, w dużej mierze dzięki pracy centrów komunikacji strategicznej. Podkreślił, iż Ukraińcy wykształcili silną odporność na prymitywną i uproszczoną propagandę, która w tej chwili rzadko do nich dociera i jest praktycznie nieobecna w mediach krajowych i sieciach społecznościowych.

Istotną częścią wysiłków Ukrainy w walce z rosyjską propagandą jest emisja ukraińskich treści na okupowane terytoria. 5 lipca 2024 roku administracja obwodu zaporoskiego uruchomiła sieć telewizyjną oferującą bezpłatny dostęp do dziewięciu ukraińskich kanałów, również na terenach kontrolowanych przez Rosję. Władysław Moroko, szef regionalnego Departamentu Kultury i Polityki Informacyjnej, przedstawił plan przywrócenia ukraińskiej transmisji, rozpoczynając od Zaporoża. Sieć ma docelowo objąć 90 proc. terytorium kraju.

Maksym Wichrow podsumował: „Ukraina zgromadziła ogromne doświadczenie w przeciwdziałaniu rosyjskim wpływom FIMI (zagraniczna manipulacja i ingerencja informacyjna), rozwinięte dzięki realnym wyzwaniom.” Wyjaśnił, iż ukraińskie narzędzia nie powstały z teoretycznych założeń, ale z pilnych, praktycznych potrzeb.

Wichrow jednak ostrzegł, iż istniejące narzędzia nigdy nie będą wystarczające — ani w Ukrainie, ani na świecie — ponieważ rosyjska propaganda również się rozwija i adaptuje nowe technologie.

Zauważył na przykład, iż Moskwa w tej chwili dąży do „zatruwania” dużych modeli językowych, takich jak ChatGPT, własnymi narracjami. Jednocześnie Moskwa promuje na całym świecie alternatywny system „fact-checkingu” (na przykład rosyjski projekt „Wojna z fejkami”, który w rzeczywistości propaguje rosyjskie narracje, posługując się głośnymi stwierdzeniami i odnośnikami do rosyjskich źródeł pod przykrywką weryfikacji faktów — przyp. red.). Choć formalnie przypomina prawdziwy fact-checking, system ten „obala” fakty, powołując się na wypowiedzi takich postaci jak minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.

Wskazówki fact-checkingowe z Ukrainy

Olga Jakowlewa powiedziała, iż do skutecznego przeciwdziałania dezinformacji na świecie potrzebna jest kooperacja redakcji i dzielenie się wiedzą. Większość fałszywych informacji rozprzestrzenia się jednocześnie w kilku krajach. Na przykład rosyjska sieć Pravda tworzy takie treści w języku rosyjskim, a następnie tłumaczy je na inne języki.

Dzielenie się wiedzą, jak zaznacza Jakowlewa, pomaga dostrzegać schematy dezinformacji, rozpoznawać manipulacje i szybciej je obalać, a także tworzy ekosystem ekspertów i pracowników mediów do walki z dezinformacją.

Kiryło Perewewoszczykow, analityk niezależnego projektu fact-checkingowego VoxCheck, w rozmowie z Detector Media opisał algorytm, którym się posługują przy weryfikacji informacji.

Najpierw sprawdzają, kto rozpowszechnił fałszywą informację i czy źródło — bloger, polityk, media czy organizacja — wcześniej już szerzyło dezinformację. Następnie wyszukują inne publikacje o podobnej treści, by zidentyfikować warianty lub „mutacje” fejka, zapewniając kompleksowe odniesienie się do wszystkich fałszywych twierdzeń.

W zależności od przypadku, VoxCheck sprawdza, czy w publikacji rzetelnie przedstawiono wypowiedzi, wiadomości, treści ustaw, artykuły naukowe, badania statystyczne lub śledztwa, czy też nimi manipulowano. jeżeli informacja zawiera zdjęcia lub filmy, eksperci sprawdzają ich autentyczność.

– Wyzwania fact-checkerów nie różnią się znacznie od tych, z którymi mierzą się inni profesjonaliści mediów. Należy analizować ogromne ilości informacji i gwałtownie reagować na zagrożenia – powiedział Perewewoszczykow.

Olga Jakowlewa zaleca dołączenie do profesjonalnych platform weryfikacji faktów, takich jak European Fact-Checking Standards Network (EFCSN) i International Fact-Checking Network (IFCN) oraz uczestnictwo w społecznościach OSINT, takich jak GeoConfirmed, Bellingcat Community czy r/OSINT na Reddit.

– Bardzo ważne jest, by być częścią profesjonalnej społeczności — uczyć się, dzielić wiedzą i nie zamykać się w bańce – mówi.

Warto również testować nowe narzędzia do fact-checkingu, takie jak InVID (weryfikacja wideo), Maltego (platforma OSINT) czy Hunchly (narzędzie do organizacji danych), twierdzi ekspertka. Śledztwa dotyczące fejków można następnie publikować w otwartych bibliotekach takich jak EUvsDisinfo, DFRLab i OpenFact.

Jakowlewa podkreśla również konieczność dbania o odporność psychiczną, zalecając posiadanie planu działania na wypadek hejtu lub ataków oraz zbudowanie zespołu wsparcia, np. redakcji, doradców prawnych czy zaufanych współpracowników.

– Fact-checking, który dotyka tematów wrażliwych — takich jak wojna, polityka, wybory czy kampanie dezinformacyjne — może sprawić, iż staniesz się celem, zarówno technicznym, jak i psychicznym. Higiena cyfrowa i bezpieczeństwo osobiste są równie ważne, co umiejętności fact-checkerskie – zauważyła.

Idź do oryginalnego materiału