Jedno życie jak pięć innych

tygodnikprzeglad.pl 1 rok temu

Jaki był Wojciech Jaruzelski? Jakie motywy przyświecały jego działaniom? Dlaczego w określonych sytuacjach działał tak, a nie inaczej?

Wojciech Jaruzelski. Ma pewne miejsce w podręcznikach. Stan wojenny, Okrągły Stół, przejście z dyktatury do demokracji, ze Wschodu na Zachód. To są filary historii Polski drugiej połowy XX w. Pisaliśmy o tym w PRZEGLĄDZIE wielokrotnie. O stanie wojennym i o tym, iż to nie Solidarność była największym jego utrapieniem. Że jego koszmarem było widmo wojskowej interwencji kierowanej z Kremla. A on, jak mało kto w Polsce, wiedział, jak blisko było do tej interwencji. Potem mamy lata 80., czas Gorbaczowa i wielkich zmian geopolitycznych. Okno historii. I nagle generał, który kilka lat wcześniej deklarował, iż „socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości”, zaczął ten socjalizm rozmontowywać, właśnie w imię niepodległości.

Oto tajemnica polityki i tajemnica człowieka.

Jaki był Wojciech Jaruzelski? Jakie motywy przyświecały jego działaniom? Gdzie tkwi klucz, który pozwoliłby zrozumieć nam, dlaczego w określonych sytuacjach działał tak, a nie inaczej?

Odpowiedź na te pytania jest i trudna, i łatwa.

Trudna, bo Jaruzelski nigdy nie był wylewny, niechętnie ujawniał swoje myśli. Często też, zwłaszcza w czasach, gdy sprawował funkcje polityczne, potrafił je utopić w partyjnej nowomowie.

Łatwa, gdyż będąc już na politycznej emeryturze, próbował w różnych publikacjach, także w wywiadach prasowych, tłumaczyć swoje życie. Wiemy więc, jak wyglądało jego wychowanie, jak był kształcony, jakie lektury wywarły na niego największy wpływ. A potem – jakie wydarzenia. Był przecież dzieckiem swojej epoki. Możemy więc te wszystkie elementy wyliczyć.

Dom rodzinny i jego atmosfera, gimnazjum ojców Marianów, lektury – to pierwszy okres, który go kształtował. I odbywało się to według kanonów narodowej demokracji.

Drugi okres to zesłanie, praca na Syberii. Potem powrót do kraju, razem z 1. Dywizją Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. To istotny czas w jego życiu. Po pierwsze, na jego oczach upadła II Rzeczpospolita, zawalił się dotychczasowy świat. Po drugie, poznał Rosję i Rosjan. Zobaczył bezkres tego państwa i jego siłę.

Trzeci etap to już Polska. Jaruzelski został w wojsku. Pytany dlaczego, wielokrotnie to tłumaczył – poczuciem żołnierskiego obowiązku, bo trwała wojna domowa, i tym, iż po prostu nie miał gdzie iść. Nie miał w Polsce rodziny, matka i siostra nie wróciły jeszcze z Syberii, z zesłania. Był sam. Wojsko stało się dla niego rodziną. Po wojnie uczestniczył najpierw w walkach z bandami UPA i antykomunistycznym podziemiem, potem został skierowany do Centrum Wyszkolenia Piechoty. Tam dojrzał, tam za sprawą lektur zdecydował się wstąpić w 1947 r. do Polskiej Partii Robotniczej. Dodawał, iż Polska była wtedy inna niż ZSRR, to jeszcze nie był stalinizm. Następnie skierowany został do Dowództwa Wojsk Lądowych.

To były lata, które zbudowały Jaruzelskiego – oficera, później generała. Jeszcze później przyszła funkcja ministra obrony, a potem szefa partii i państwa, który musiał patrzeć na Polskę i świat z szerokiej perspektywy.

Nasuwa się więc pytanie zasadnicze – w jakim stopniu poglądy, które dominowały w kolejnych etapach jego życia, wpływały na jego działania? Czy możliwe jest pogodzenie w jednej postaci wychowanka szkoły ojców Marianów i słuchacza WUML?

Pytała go o to Teresa Torańska w rozmowie zamieszczonej w książce „Byli”:

„Co się adekwatnie z panem stało? Moment, pamięta pan moment, kiedy nagle powiedział pan sobie: jestem komunistą?

– Nie było takiego momentu. To był proces. Tak jak procesem było moje odchodzenie od Kościoła, które rozpoczęło się od chwili, gdy znalazłem się w wojsku. Front nie sprzyjał kontaktom z religią. (…) Procesem również było moje zbliżenie się do ideologii – dziś z przekąsem nazywanej – komunistyczną.

Czy pani nie jest w stanie zrozumieć, iż – zachowując określony system wartości – można swoje wcześniejsze poglądy zmienić? Że w ogóle poglądy można zmieniać choćby kilka razy w życiu? Że do pewnych przekonań człowiek dojrzewa, a z niektórych rezygnuje? Że następuje przewartościowanie postaw? Że jest to proces, któremu nie tylko ja uległem?

Do roku 1988-1989 byłem przekonany, żyłem w tym przekonaniu, iż w Polsce utrzyma się socjalizm, iż będzie zmodernizowany, zmieniony, ulepszony, zdemokratyzowany, dostosowany do nowych czasów. Ja tego układu broniłem. I dopiero gdy zobaczyłem, iż obronić się nie da, ustąpiłem. Dzisiaj można powiedzieć, iż błądziłem. Ale nie zabłądziłem. Powiem więcej – nieskromnie – przyczyniłem się do zmiany ustroju”.

To długa wypowiedź, ale wiele wyjaśnia. Że najważniejszy jest określony system wartości, który wynosi się z rodzinnego domu. Że późniejsze życie nakłada kolejne warstwy doświadczeń, wiedzy, wiele poglądów weryfikuje, kształtuje człowieka. Ale przecież nie wypala żelazem tego, co było pierwsze. Można więc mówić, iż Jaruzelski się zmieniał.

Bo i czasy się zmieniały. Tempora mutantur et nos mutamur in illis.

Zacznijmy więc od początku.

Wojciech Jaruzelski urodził się 6 lipca 1923 r., ale patrząc na jego dzieciństwo, na jego lektury, można wręcz stwierdzić, iż urodził się w wieku XIX. Najmłodsze lata spędził w zamożnej rodzinie, w dworku w Trzecinach na Podlasiu, otoczony służbą. Miał nianię, guwernera, nauczyciela jazdy konnej. Majątek, którym zarządzał jego ojciec, Władysław Jaruzelski, liczył 500 ha i jako jedyny w okolicy – generał zawsze to z dumą podkreślał – nie był zadłużony.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 27/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

Fot. East News

Idź do oryginalnego materiału