Władze zakazały zgromadzenia transportowców przy granicy z Ukrainą w Dorohusku. Branża chciała tam protestować przeciwko bezczynności rządów wobec coraz trudniejszej sytuacji przewoźników.
– Właśnie na BIP Gminy Dorohusk pojawiła się informacja o zakazie zgromadzenia, czyli odmówiono nam prawa do protestu. Nie poddajemy się, będziemy się odwoływać – zapowiedział poseł Konfederacji Rafał Mekler.
W Polsce Tuska nie można protestować?
– W kraju rządzonym przez „uśmiechniętą” koalicję nie wolno protestować. Branża transportowa, którą „zatapia” minister Dariusz Klimczak nie ma prawa publicznie okazać swego niezadowolenia – skomentował były szef GITD a dziś doradca prezydenta Andrzeja Dudy Alvin Gajadhur.
Mają dość bierności rządu
Przypomnijmy: na 12 maja zaplanowano protest polskiej branży transportowej. Przewoźnicy mają dość bierności rządu wobec ekspansji ukraińskiej konkurencji, stosującej dumpingowe ceny a także dyskryminacji Polaków przez Unię.
– W związku z napływem przewoźników z Ukrainy, którzy dumpingowo eliminują polskich przewoźników z przewozów bilateralnych (PL-UE) a także wewnątrzunijnych, w związku z wielodniowym przetrzymywaniem polskich ciężarówek po stronie UA, uwięzionych w systemie Echerga, zgłosiłem dziś na drodze wiodącej do przejścia w Dorohusku protest – tłumaczył sens protestu poseł Mekler.