Katastrofa lotnicza w USA. Ekspert: Najciemniej jest pod latarnią

news.5v.pl 10 godzin temu

Samolot pasażerski amerykańskich linii lotniczych PSA Airlines zderzył się ze śmigłowcem wojskowym w pobliżu lotniska Reagan National w Waszyngtonie. Pasażerski samolot leciał z miasta Wichita w stanie Kansas i podchodził do lądowania.

Na miejsce zadysponowano wiele służb, które przez cały czas kontynuują akcję ratunkową – dotychczas z rzeki Potomac wydobyto 19 ciał. Samolotem pasażerskim podróżowało 60 pasażerów i czterech członków załogi, natomiast na pokładzie wojskowego śmigłowca znajdowało się trzech żołnierzy.

Katastrofa lotnicza w USA. Jak do tego doszło?

Jak to możliwe, iż tuż przy lotnisku doszło do takiego zdarzenia? Skąd wziął się tam śmigłowiec wojskowy? Kto zawinił? Czy tej tragedii można było uniknąć? M.in. z tymi pytaniami zwracamy się do doświadczonego pilota, wykładowcy Collegium Civitas, mjra Michała Fiszera.

– Tam jest bardzo duże natężenie ruchu wszelkich możliwych statków powietrznych. Poruszają się dość nietypowo, bo to jest stolica państwa, więc jest tam zwykły ruch lotniczy, latają tam śmigłowce policyjne, a jak widać też wojskowe – zauważa mjr Fiszer.

Służby ruchu lotniczego nie powinny dopuścić do czegoś takiego. Była pora nocna, kiedy nie jest tak łatwo obserwować. Widać co to za światła, ale ocena odległości do świateł jest utrudniona – wskazuje ekspert, który uważa, iż prawdopodobnie doszło do błędu ludzkiego, choć oczywiście szczegóły katastrofy wyjaśni specjalna komisja.

Tylko jak to możliwe, iż do takiego zdarzenia dochodzi w stolicy jednego z najpotężniejszych państw na świecie, gdzie codziennie realizowane są setki lotów, a pracują tam najlepsi specjaliści?

Najciemniej jest pod latarnią – mówi nam mjr Fiszer. – Widać, iż są tam nie do końca uregulowane procedury w strefie poruszania się. Bo jak można dawać zezwolenie śmigłowcom na przelot idealnie w poprzek ścieżki podejścia samolotów pasażerskich, na tej wysokości, na której one znajdują się na podejściu do lądowania? Tam powinny być jasno ustalone reguły określania tych ścieżek. Można to zrobić nad nią, pod nią, ale nie po tej ścieżce – przekonuje.

Lot treningowy czy szkoleniowy?

Tymczasem Pentagon podał, iż śmigłowiec wojskowy, którym leciało trzech żołnierzy, odbywał lot treningowy. Czy wobec tego można zakładać, iż za sterami śmigłowca znajdował się mniej doświadczony pilot?

Lot treningowy a lot szkoleniowy to różnica. Amerykanie mówią na to „training”, ale istotne są szczegóły. Lot szkoleniowy wykonuje się w celu nauczenia czegoś, natomiast lot treningowy to doskonalenie czegoś, co już się umie. Szkoleniowy odbywa się albo z instruktorem, albo samodzielnie, bo takie loty też się wykonuje w czasie szkolenia – wyjaśnia mjr Fiszer.

Jak przekonuje ekspert, choćby jeżeli pilot śmigłowca odbywa lot szkoleniowy czy treningowy, to i tak jest on normalnie monitorowany. – Taki lot ma ustalony plan, słucha kontrolerów ruchu lotniczego, a przed lotem musi przecież złożyć plan lotu. Czyli informację jak będzie leciał, dokąd, na jakiej wysokości, z kim będzie utrzymywał łączność i dużo więcej elementów. To jest kontrolowana przestrzeń powietrzna, to nie jest przestrzeń lotów swobodnych – zaznacza rozmówca Interii.

„Samolot znajdował się na idealnej i rutynowej linii podejścia do lotniska. Śmigłowiec leciał prosto na samolot przez dłuższy czas. Jest czysta noc, światła na samolocie świecą się, dlaczego śmigłowiec nie wzniósł się, nie opadł, nie skręcił?” – pytał na platformie Truth Social Donald Trump.

Amerykański prezydent zastanawiał się także „dlaczego wieża kontrolna nie powiedziała załodze śmigłowca, co ma robić, zamiast pytać, czy widział samolot„. „To zła sytuacja, która wygląda tak, jakby można było jej zapobiec” – konkludował Trump.

Wyjątkowo się z Donaldem Trumpem zgadzam – mówi mjr Fiszer. Dodaje, iż zwrot „wieża kontrolna” używany jest jednak zbyt ogólnie. – Wieża kontroluje ruchy z widzialnością. Sądzę, iż w tym przypadku większe znaczenie miała kontrola zbliżania, więc kontrola radarowa. Dla ludzi „wieża” to jest wszystko, czyli kontrola obszaru nazywana jest wieżą, kontrola zbliżania nazywana jest wieżą, TSA nazywane jest wieżą – wyjaśnia.

Katastrofy lotnicze rzadko, ale się zdarzają

Rozmówca Interii podkreśla, iż to nie pierwsze zderzenie dwóch statków powietrznych. Co więcej, zdarzają się one dość regularnie. – Są takie przypadki. W Indiach Ił-76 zderzył się z saudyjskim Jumbo Jetem, w Los Angeles na podejściu do lądowania mały samolot sportowy zderzył się z DC-9. W Polsce też mieliśmy takie przypadki, jak np. zderzenie dwóch śmigłowców w powietrzu czy zderzenie dwóch Mig-ów 21. Zdarza się to dość często – wylicza mjr Fiszer.

Tymczasem ruch lotniczy uznawany jest za jeden z najbezpieczniejszych środków lokomocji. Dość powiedzieć, iż serwis dlapilota.pl podaje, iż prawdopodobieństwo śmierci w wyniku wypadku lotniczego wynosi 1 do 11 milionów.

– Trzeba mieć wyjątkowego pecha. Na drogach jest dużo gorzej, a zwłaszcza w Polsce – przekonuje mjr Fiszer.

Zobacz również:

Zalewski: Polska nie zawiesza kontraktów z Koreą Płd./RMF24.pl/RMF

Idź do oryginalnego materiału