Tysiące ukraińskich żołnierzy znikają bez śladu, a państwo nie reaguje. Armia traci ludzi, a dezercja przybiera skalę kryzysu. Ukraiński dziennikarz i weteran Wołodymyr Bojko ujawnia dane, które stawiają pod znakiem zapytania zdolność państwa do kontrolowania własnej armii.

Fot. Shutterstock
Z jego ustaleń wynika, iż tylko 1,7 proc. dezerterów wróciło do jednostek. Pozostali zniknęli – i nikt ich nie ściga. Nie ma wezwań, nie ma postępowań, nie ma poszukiwań.
Dla ukraińskich władz to problem, który narasta od miesięcy. Dla wojska – luka, której nie da się łatwo uzupełnić.
Masowa dezercja, minimalna reakcja
Jesienią 2024 roku liczba dezerterów mogła sięgać choćby 200 tysięcy. Bojko podaje, iż jedna trzecia zmobilizowanych opuszczała front po pierwszym starciu. Państwowe organy nie są w stanie poradzić sobie z tym zjawiskiem. Prokuratura wszczęła ponad 100 tysięcy spraw karnych, ale zaledwie niewielki ich odsetek trafił na biurka śledczych.
W 2024 roku liczba postępowań o dezercję i samowolne oddalenie się z jednostki wzrosła trzykrotnie. Sięgnęła niemal 90 tysięcy. Szacunki na 2025 rok mówią o ponad 100 tysiącach. To dane nieoficjalne, ale potwierdzane przez źródła zbliżone do armii.
System nie działa. Śledztw nie ma, dokumentów też nie
Dowódcy często nie mają czasu w formalności. Nie zgłaszają dezercji, nie wypełniają raportów. Tymczasem system oparty jest właśnie na dokumentach – jeżeli ich brak, sprawa nie istnieje.
Władze próbowały ratować sytuację, oferując dezerterom powrót do służby bez konsekwencji karnych. Termin dobrowolnego powrotu minął w marcu 2025 roku. Nie przyniósł jednak oczekiwanego efektu.
Niektórych żołnierzy uznaje się po prostu za „zaginionych”. Nie ma ich w jednostce, nie ma też w cywilu. Państwo nie prowadzi ich aktywnego poszukiwania.
Wpływ na front i morale
Brak ludzi na linii frontu odbija się na zdolnościach obronnych. Utrata pozycji pod Wuhłedarem to jeden z przykładów, gdzie brak rezerw miał realne skutki strategiczne.
Eksperci ostrzegają, iż milczenie władz i brak jednoznacznej reakcji pogłębia problem. Fala dezercji może się jeszcze nasilić. A to oznacza nie tylko słabszą armię, ale też pogłębiający się kryzys zaufania do instytucji państwowych.
Liczby mówią same za siebie
2023 | ok. 30 000 | ok. 25 000 |
2024 | 100 000 – 200 000 | ok. 90 000 |
2025 (I kw.) | brak danych pełnych | ponad 100 000 |
Dane mają charakter szacunkowy i pochodzą z różnych źródeł, w tym z doniesień dziennikarskich i informacji prokuratury wojskowej.
Skala zjawiska pokazuje jedno – państwo nie kontroluje procesu, który może osłabić nie tylko front, ale też fundamenty ukraińskiego systemu obrony.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl