Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un ponownie skrytykował politykę Stanów Zjednoczonych wobec Pjongjangu, wzywając Waszyngton do porzucenia żądań całkowitej denuklearyzacji. Jednocześnie przyznał, iż dobrze wspomina spotkania z Donaldem Trumpem i nie wyklucza rozmów z USA – pod warunkiem zmiany podejścia przez Amerykanów.
– Świat już dobrze wie, co robią Stany Zjednoczone, zmuszając inne kraje do rozbrojenia. Nigdy nie złożymy broni jądrowej… Nie będzie żadnych negocjacji, ani teraz, ani nigdy, w zamian za zniesienie sankcji – mówił Kim w wystąpieniu przed parlamentem w Pjongjangu, cytowanym w poniedziałek przez państwowe media.
Przywódca KRLD stwierdził, iż ma „dobre osobiste wspomnienia” z czasów pierwszych spotkań z Trumpem.
– Nie ma powodu, by nie wznowić rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, jeżeli tylko porzucą swoją urojeniową obsesję na punkcie denuklearyzacji – dodał.
Kim podkreślił jednocześnie, iż nie zamierza wracać do dialogu z Koreą Południową, którą określił jako „permanentnego wroga”. Stosunki z Seulem załamały się po fiasku drugiego szczytu z Trumpem w 2019 roku, a w ostatnich latach napięcia dodatkowo spotęgowały testy rakietowe i rozbudowa północnokoreańskiego arsenału nuklearnego.
W ostatnich miesiącach Kim coraz mocniej wiąże się z Rosją i Chinami. Wysłał do Moskwy tysiące żołnierzy i duże ilości sprzętu wojskowego, wspierając wojnę Władimira Putina na Ukrainie. Na początku września pojawił się w Pekinie u boku Xi Jinpinga i Putina podczas parady wojskowej. Zdaniem ekspertów, taka aktywność ma wzmocnić pozycję Kima przed ewentualnymi rozmowami z USA.
Spekulacje o możliwym powrocie do dialogu podsyca planowana wizyta Donalda Trumpa w Korei Południowej, gdzie ma wziąć udział w listopadowym szczycie APEC. Media sugerują, iż były prezydent USA mógłby próbować powtórzyć gest z 2019 roku i spotkać się z Kimem na granicy międzykoreańskiej.
Tymczasem w Seulu rosną obawy, iż Korea Południowa może zostać odsunięta na boczny tor, jeżeli Pjongjang i Waszyngton zdecydują się na bezpośrednie rozmowy.
Na podst. AP