Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie w nocy z wtorku na środę. Dokładnie – na polu kukurydzy niedaleko miejscowości Osiny w powiecie łukowskim. W wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w trzech pobliskich domach. W środę od rana to temat nr 1 w Polsce. Tu, w okolicy, także.
Mieszka blisko. Myślała, iż samochód wybuchł, potem, iż ktoś się włamał i podłożył bombę
– Wybudził mnie potworny huk. Wyrwał mnie ze snu. Pobiegłam najpierw do pokoju mamy, żeby zobaczyć, co się stało. Przebiegłam przez wszystkie pomieszczenia. Pomyślałam, iż może samochód wybuchł na podwórzu. Nic więcej nie przychodziło mi do głowy. Wyszłam na zewnątrz, wszystko było w porządku. Ale wracając do domu zauważyłam, iż w salonie jest otwarte okno na oścież – opowiada w rozmowie z naTemat Bernadeta Nowosielska.
Obiekt spadł około 150 metrów od jej domu, na sąsiadującym polu kukurydzy.
Pomyślała, iż może ktoś się włamał i podłożył jakąś bombę. – Zmyliło mnie to otwarte okno. Szyby nie wyleciały. Równiutko były przekręcone klamki. Wszędzie było cicho. Nic się nie działo. Bardzo gwałtownie zamknęłam okno. Zadzwoniłam do syna i znajomego. Bałam się wejść i sprawdzić – mówi.
Gdy przyjechał znajomy, zobaczyli, iż w garażu wyleciało okno, a w budynku gospodarczym drzwi były częściowo połamane.
– Mamy kamerę. Sprawdziłam nagranie. Na jednym nic nie było, na drugim widać było wybuch. Widoczny był podmuch, pył, który leciał. Był tak duży, iż podwójne okno w salonie samo się otworzyło. Od razu zawiadomiłam służby. Policja bardzo gwałtownie zareagowała – relacjonuje w rozmowie z naTemat Bernadeta Nowosielska.
Nie poszła na pole, nie oglądała tego miejsce. Podobno, jak mówi, nie ma tam żadnego krateru. – Już mam za dużo emocji. Co przeżyłam, to mi wystarczy. Moja najmłodsza córka bardzo mocno się przestraszyła. W ogóle tam nie chodziłam. Nie przeszkadzam też służbom – mówi.
"Ludzie chodzili dookoła domów, sprawdzali, czy coś im nie wybuchło"
Szok, przerażenie – te emocje targają dziś mieszkańcami okolic Osin w powiecie łukowskim.
– Mieszkam ok. 7 km od tego miejsca i huk było tu słychać. Mój kolega, który mieszka 10 km od tego miejsca mówi, iż u niego też było go słychać. Na początku każdy sprawdzał u siebie na kamerach, co się stało. Ludzie chodzili dookoła domów, sprawdzali, czy coś im w domu nie wybuchło. Niektórzy myśleli, iż to wojna – opowiada nam mieszkanka pobliskiej miejscowości.
Od rodziny, która mieszka blisko miejsca zdarzenia, usłyszała taką relację: – Na początku był ogień. Potem trzask. Byli przerażeni. Wcześniej coś latało koło domu. Obudził ich głośny dźwięk, który opisywali jako coś w rodzaju paralotni, tylko ten był głośniejszy.
Jej znajomy, który mieszka ok. 2-3 km od tego pola kukurydzy, powiedział, iż aż mu się dom trząsł. – Mówił, iż wstał i nie wiedział, co się dzieje. Myślał, iż mu samochód wybuchł – opowiada kobieta.
I jeszcze jedna relacja z Osin.
– Ten huk mnie obudził. Wstałam przerażona. Wszędzie było to słychać. To było jak silne uderzenie. Dopiero rano dowiedzieliśmy się, co się stało. Moje dziecko przestraszyło się, iż to wojna. "Mamo, czy mamy wojnę?" – zapytało – opowiada nam inna mieszkanka Osin.
Od rana w miejscu zdarzenia jest bardzo dużo policji, wojska, samochodów. Jedna z mieszkanek mówi o śmigłowcach, iż "latały na potęgę". Jak słyszymy też, nikt nic nie wie, co się dzieje. W okolice pola nikt nie jest wpuszczany. Kukurydza jest wysoka. kilka przez nią widać.
– Dziwne to bardzo. Ale dobrze, iż to coś spadło na pola, a nie w centrum wsi – podsumowuje jedna z naszych rozmówczyń.
Oto co do tej pory wiadomo o tej sprawie
Co wydarzyło się w nocy na polu koło Osin
Do zdarzenia doszło w nocy z 19 na 20 sierpnia niedaleko miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie. Jak przekazała Komenda Powiatowa Policji w Łukowie, przed godziną 2:00 dyżurny został powiadomiony o eksplozji, do której doszło na jednym z pół kukurydzy.
Na miejscu policjanci znaleźli nadpalone elementy o różnej wielkości, porozrzucane w promieniu kilkudziesięciu metrów. – Są to nadpalone szczątki metalowe i plastikowe – przekazał w rozmowie z TVN24 asp. szt. Marcin Józwik z łukowskiej policji.
Poinformował również, iż w wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w trzech pobliskich domach. Zaznaczył jednak, iż nikomu nic się nie stało.
"Ogłuszający huk, drżące szyby, krater w ziemi"
Według nieoficjalnych informacji redakcji łuków.tv, w ziemi miał powstać krater, a wśród szczątków znaleziono obiekt przypominający śmigło. "Ogłuszający huk i drżące szyby w oknach – tak mieszkańcy Osin zapamiętają noc, w którą z nieba spadł niezidentyfikowany obiekt, eksplodując na pobliskich polach" – relacjonowała zdarzenia stacja.
Jeden z czytelników przekazał jej nagranie z kamery monitoringu zainstalowanej na pobliskim domu. Widać na nim jasny rozbłysk na nocnym niebie, a chwilę później słychać donośny huk. To nagranie trafiło potem do sieci.
Komunikat wojska: "Może stanowić element starego silnika ze śmigłem"
W środę rano wojsko wydało komunikat ws. niezidentyfikowanego obiektu.
"W odniesieniu do informacji o znalezieniu szczątków obiektu na terenie powiatu łukowskiego, informujemy, iż po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi" – przekazało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
"Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego.
Na miejscu zdarzenia, jak dodano, pracują odpowiednie służby, w tym żołnierze Żandarmerii Wojskowej, które prowadzą szczegółową analizę obiektu. Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia.
Szef MON o niezidentyfikowanym obiekcie
Głos w sprawie zabrał wicepremier i minister obrony narodowej.
– realizowane są działania wyjaśniające to zajście, które miało miejsce w powiecie łukowskim. Przed chwilą odebrałem ostatnie meldunki od dowódcy operacyjnego. Po pierwsze, realizowane są intensywne działania wszystkich służb – powiedział minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wicepremier poinformował, iż uruchomione zostały śmigłowce i statki bezzałogowe w celu weryfikacji obszaru. Zaznaczył także, iż każda wersja musi być brana pod uwagę. – Jesteśmy państwem graniczącym z miejscem, gdzie trwa pełnoskalowy konflikt – mówił.
Przekazał, iż pod uwagę brane są trzy scenariusze: wtargnięcie drona rosyjskiego, przemytniczego lub aktu sabotażu. – Drony są małymi obiektami, bo najprawdopodobniej mówimy o dronie, który rozbił się. Nie nosi on na razie znamion, które świadczyłyby od razu o charakterze militarnym – dodał Kosiniak-Kamysz.