„Kolejna Wielkanoc bez pewności, czy wrócimy z mszy”. Poruszające słowa biskupa z Ukrainy

news.5v.pl 9 godzin temu

— Ponownie w Wielkanoc i w ogóle w święta modlimy się o zakończenie wojny, o sprawiedliwy pokój, ażebyśmy mogli z nadzieją rozpocząć nowe życie w Chrystusie. Bo choćby działalność duszpasterska w tych dniach jest bardzo ograniczona – podkreślił.

Diecezja rzymskokatolicka, w której pełni posługę bp Sobiło, niemal w całości położna jest w obwodach Ukrainy, w których realizowane są walki z okupacyjną armią Rosji. Miasto Zaporoże, w którym rezyduje duchowny, a także Dniepr, Charków i Sumy znajdują się pod stałym ostrzałem. Donieck i Ługańsk są okupowane od 2014 r.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Kolejna Wielkanoc bez pewności, czy wrócimy z mszy”

— Dlatego nasza modlitwa jest o to, żebyśmy mogli normalnie, spokojnie przyjść do kościoła i wrócić do domu, aby zasiąść za stołem świątecznym. Modlimy się o pokój w naszych sercach, w naszych rodzinach i żeby okupant zostawił nas w spokoju – powiedział.

Ze względu na ciągłe bombardowania, naloty rosyjskich dronów, a bliżej frontu – ostrzały artyleryjskie, władze Ukrainy ponownie poprosiły w tym roku Kościoły, by ich wierni unikali zgromadzeń, a najlepiej pozostali w domu i uczestniczyli w mszach online.

— I to już ponad trzy lata trwa taka sytuacja, iż niczego nie możemy być pewni. Wojsko i policja apelują o unikanie zebrań, ponieważ okupant może uderzyć choćby w nasze kościoły w czasie nabożeństw, w czasie mszy świętej – podkreślił.

Hierarcha zwrócił uwagę, iż wojna paraliżuje wszystko: życie gospodarcze kraju oraz życie duchowe i rodzinne jego mieszkańców. — Rodziny cierpią, bo nie mogą się spotykać. Mąż jest na wojnie, żona wyjechała, a jak została z dziećmi, to też nie może się doczekać, kiedy mąż na przepustkę przyjdzie, chociażby na kilka godzin, żeby w święta się zobaczyć i złożyć sobie życzenia – wyjaśnił.

Po rozpoczęciu w lutym 2022 r. rosyjskiej agresji na Ukrainę bp Jan Sobiło pozostał wśród wiernych, niosąc pomoc duchową i angażując się w organizację pomocy materialnej. Jak powiedział, to wsparcie jest przez cały czas potrzebne.

— Największą pomocą jest modlitwa, a po modlitwie żywność i leki, dlatego iż ludzie często nie są w stanie kupić sobie leków. Żywności potrzebujemy non stop dlatego, iż tym, co dostaniemy, dzielimy się z żołnierzami, sąsiadami, osobami potrzebującymi. Te transporty, które do nas docierają, naprawdę nas ratują – podkreślił.

Duchowny wyraził wdzięczność wobec Polaków, którzy mimo ponad trzech lat wojny na pełną skalę wciąż wspierają Ukrainę.

— Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym rodakom, iż pamiętają o nas, bo choćby jak jest bardzo trudno, a widzisz, iż ktoś o tobie pamięta, iż ktoś przekazał jakieś jedzenie, pomoc na lekarstwa, to w czasie wojny pokazuje, iż nie jesteśmy sami, a świat o nas pamięta. jeżeli ludzie się za nas modlą, pomagają nam, to jakoś będziemy w stanie dotrwać aż do dnia wyzwolenia – powiedział bp Sobiło w rozmowie z PAP.

Idź do oryginalnego materiału