Komentarz w skrócie:
- Armenia i Azerbejdżan ogłosiły, iż negocjacje w sprawie treści porozumienia pokojowego pomiędzy obydwoma stronami zostały zakończone, co oznacza, iż już można mówić o historycznym przełomie w ich relacjach.
- Dialog między państwami był obarczony wieloma trudnościami wynikającymi ze specyfiki ich dotychczasowych relacji.
- Ostateczne podpisanie porozumienia jest sprawą bardzo odległą ze względu na warunek Azerbejdżanu, który żąda zmiany Konstytucji Armenii.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Azerbejdżanu poinformowało 13 marca br., iż negocjacje w sprawie tekstu projektu umowy o pokoju i ustanowieniu stosunków międzypaństwowych między Azerbejdżanem, a Armenią zostały zakończone. Strona armeńska potwierdziła, iż zgodziła się na azerskie propozycje dotyczące dwóch punktów, które miały dotąd charakter sporny. Premier Armenii Nikol Paszynian wskazał, iż chodziło o kwestię nierozmieszczania sił państw trzecich wzdłuż granicy między obydwoma krajami oraz o wycofanie wzajemnych roszczeń przed międzynarodowymi instytucjami. Ponadto Armenia od razu wyraziła gotowość odnośnie do ustalenia czasu i miejsca podpisania traktatu, zaś Azerbejdżan uzależnił ten aspekt od zmiany Konstytucji Armenii oraz formalnego rozwiązania Grupy Mińskiej OBWE. W przestrzeni publicznej wskazuje się, iż porozumienie to zawiera 17 punktów. Wiele państw i organizacji międzynarodowych odnotowało tę informację i z zadowoleniem ją przyjęło.
Armeńsko-Azerbejdżański proces pokojowy – nowy rozdział.
Aktualna odsłona procesu pokojowego pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem jest wynikiem zmian geopolitycznych w regionie Kaukazu Południowego, będących następstwem drugiej wojny karabaskiej w 2020 roku [1]. Zakończyła się ona zwycięstwem Azerbejdżanu, który to odzyskał znaczną część terytoriów zajętych przez Ormian podczas pierwszej wojny karabaskiej. Wówczas w dyskursie obydwu państw po 2020 roku zaczęto akcentować chęć uregulowania wzajemnych relacji, które na gruncie formalnym wciąż nie istnieją. Początkowo faktyczne negocjacje pokojowe toczyły się w różnych formatach, tj. pod odrębnym przewodnictwem Rosji, UE oraz USA. Ostatecznie po III wojnie karabaskiej, która położyła kres nieuznawanej Republice Górskiego Karabachu, Azerbejdżan narzucił format dwustronny rozmów, odrzucając jakiekolwiek pośrednictwo.
Informację o uzgodnieniu tekstu porozumienia należy uznawać za historyczny przełom w relacjach między stronami, zwłaszcza iż sam proces był naznaczony wieloma trudnościami. Należy do nich zaliczyć przede wszystkim wzajemną głęboką niechęć i nieufność stron. Jednocześnie równolegle do prowadzonego dialogu dochodziło do różnych incydentów i eskalacji sporu na linii Armenia – Azerbejdżan, m.in. przez wzajemny ostrzał jednostek wojskowych rozmieszczonych na granicach tych państw, a także blokadę korytarza laczyńskiego łączącego Górski Karabach i jego mieszkańców z Armenią, który doprowadził do kryzysu humanitarnego w nieuznawanym państwie. Również narracja władz w Baku była często konfrontacyjna i nie zwiastująca, iż obie strony sfinalizują treść porozumienia. Zresztą wciąż ma ona miejsce, bowiem chociażby w styczniu br. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew w wywiadzie telewizyjnym stwierdził, iż Armenia to państwo faszystowskie.
Warto też zaznaczyć, iż uzgodnienie treści porozumienia było możliwe dzięki temu, iż strony wspólnie zrezygnowały z uregulowania w nim spornej kwestii Korytarza Zangezurskiego. W tym wszystkim pewną rolę odegrały również ustępstwa terytorialne Armenii, która w 2024 roku zwróciła cztery wioski Azerbejdżanowi.
Uzgodnienie punktu odnośnie nierozmieszczania sił państw trzecich na granicy armeńsko-azerbejdżańskiej oznacza zagrożenie przede wszystkim dla misji cywilnej UE, która działa po stronie Armenii. Prawdopodobnie będzie musiała się ona wycofać po podpisaniu przez strony porozumienia, albo znacznie zmienić swój mechanizm funkcjonowania. Jest to ewidentnie sukces Azerbejdżanu, który niejednokrotnie podważał jej działania, a w ostatnim czasie oskarżał ją również o szpiegostwo. Taka treść porozumienia, to także sygnał, iż nie będzie mile widziany jakikolwiek rosyjski personel na granicy tych dwóch państw.
Jeżeli chodzi o sam fakt podpisania porozumienia pomiędzy stronami, to sytuacja zaczyna być znacznie bardziej skomplikowana w związku z jednym z warunków wstępnych władz w Baku. Chodzi o kwestię zmiany Konstytucji Republiki Armenii, której to dokonania nie należy się spodziewać w dość szybkim czasie. Azerbejdżan żąda jej zmiany ze względu na to, iż w jej preambule znajduje się odniesienie do Deklaracji Niepodległości Armenii, która to z kolei zawiera zapis odnośnie do deklaracji zjednoczenia Armenii i Górskiego Karabachu. Dla Azerów taka treść jest interpretowana jako roszczenie terytorialne i musi być koniecznie wyeliminowana z armeńskiej ustawy zasadniczej. Minister Spraw Zagranicznych Armenii Aratat Mirzojan zaznaczył, iż Erywań nie akceptuje tych warunków przed podpisaniem samego porozumienia. Wyraził równocześnie gotowość do jego podpisania, zaś odnosząc się do kwestii warunków wstępnych Azerbejdżanu, wskazał na konieczność pracy i znalezienia rozwiązania.
Warto zaznaczyć, iż Premier Armenii od wielu lat wskazuje na ogólną potrzebę zmiany Konstytucji. Zaprzeczył natomiast istnienia bezpośrednich przepisów odnoszących się do kwestii karabaskiej. W ostatnim czasie omawiając m.in. zmianę ustawy zasadniczej, stwierdził iż przyjęcie nowej konstytucji musi odbyć się w referendum krajowym. Trzeba mieć przy tym na uwadze, iż przygotowanie samego projektu najważniejszego aktu prawnego w państwie jest procesem długotrwałym we współczesnych demokracjach, co niestety już pokazuje, iż formalne podpisanie porozumienia pokojowego znacznie oddala się w czasie.
Kwestia formalnego rozwiązania Grupy Mińskiej OBWE, która została powołana celem pokojowego uregulowania konfliktu o Górski Karabach nie powinna być natomiast przeszkodą, ponieważ także Armenia skłania się ku temu. Format ten adekwatnie od kilku lat był martwy. Chęć jego rozwiązania zwłaszcza po stronie Azerbejdżanu najpewniej wynika z tego, iż kwestia konfliktu o Górski Karabach została już rozwiązana w 2023 roku, a zatem nie powinna już istnieć żadna grupa, której celem jest uregulowanie tej sprawy. Jej rozwiązanie ma mieć zatem charakter symboliczny, ale także demonstrujący, iż kwestia Górskiego Karabachu już nie istnieje.
Perspektywy ostatecznego uregulowania stosunków między Armenią i Azerbejdżanem.
Fakt uzgodnienia przez strony treści ich wzajemnego porozumienia pokojowego oznacza, iż proces pokojowy wkroczył na nowy etap. Przed podpisaniem samego porozumienia jeszcze jednak bardzo długa droga. Mając na względzie dotychczasowe doświadczenia i historyczną niechęć oraz wrogość stron do siebie, należy zachować umiarkowany optymizm. Powtarzany dobitnie przez Azerbejdżan warunek o konieczności zmiany Konstytucji Armenii wskazuje, iż zawarcie porozumienia jest perspektywą bardzo odległą. W międzyczasie możemy mieć do czynienia z różnorodnym rozwojem sytuacji, która może jeszcze wiele zmienić w tej kwestii. Warto podkreślić, iż samo podpisanie porozumienia nie zakończy całego procesu porozumiewania się, a wręcz będzie to wstęp do kolejnych bardzo trudnych negocjacji. Przede wszystkim chodzi o kwestię Korytarza Zangezurskiego. W tej sprawie żadna ze stron nie chce ustąpić, co może być zarzewiem kolejnego poważnego konfliktu. Przełamanie impasu w negocjacjach świadczy jednak o tym, iż proces pokojowy posuwa się do przodu.
[1] Konflikt pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem toczony jest od przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku i przez ponad 30 lat dotyczył przynależności Górskiego Karabachu – regionu zamieszkiwanego przez etnicznych Ormian, który de iure znajduje się w granicach Azerbajdżanu. Ormianie w latach 90. ogłosili niepodległość i powołali Republikę Górskiego Karabachu, która to nie została uznana przez żadne państwo na świecie włącznie z Armenią, która była jej patronem. Po pierwszej wojnie karabaskiej, która zakończyła się w 1994 roku Ormianie odnieśli sukces, zajmując ostatecznie teren adekwatny regionu oraz tzw. pas bezpieczeństwa, czyli obszary wokół niego. W 2020 roku w wyniku drugiej wojny karabaskiej Azerbejdżan odzyskał kontrolę nad około ¾ terytorium zajmowanego wcześniej przez Ormian. We wrześniu 2023 roku władze w Baku postanowiły przeprowadzić tzw. lokalną operację antyterrorystyczną (nazywaną trzecią wojną karabaską), którą spowodowała odzyskanie całości terytorium i masowy exodus karabaskich Ormian do Armenii. Nie oznaczało to końca konfliktu armeńsko-azerskiego, gdyż jego ciężar przeniósł się na kwestie delimitacji granic pomiędzy państwami, a także uruchomienia korytarza transportowego (tzw. Korytarza Zangezurskiego) z Azerbejdżanu do jego eksklawy Nachiczewan przez terytorium Armenii (Azerowie chcą jego eksterytorialności, zaś Ormianie zgadzają się na takie połączenie przez ich obszar wyłącznie pod ich jurysdykcją).