Konflikt w PiS: Dwa konkurencyjne spotkania wigilijne w czwartek

upday.com 10 godzin temu
PiS jest partią szeroką, w której jest wiele nurtów i jest naturalne, iż się w takich partiach dyskutuje – tak posłowie PiS komentują doniesienia o konfliktach i walkach frakcji. Nieoficjalnie przyznają, iż postawa frakcji Mateusza Morawieckiego jest niezrozumiała, a były premier zachowuje się tak, jakby chciał, aby go wyrzucono. PAP

Partia Prawo i Sprawiedliwość przeżywa otwarty konflikt wewnętrzny. W czwartek odbyły się dwa konkurencyjne spotkania wigilijne PiS – jedno oficjalne na ulicy Nowogrodzkiej z udziałem kierownictwa partii, drugie zorganizowane przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Wcześniej, w piątek, Morawiecki nie pojawił się na posiedzeniu prezydium Komitetu Politycznego.

Spór dzieli partię na dwie frakcje. Zwolennicy Morawieckiego określani są jako "harcerze", a przeciwnicy – w tym Przemysław Czarnek, Jacek Sasin, Tobiasz Bocheński i Patryk Jaki – jako "maślarze". Prezes partii Jarosław Kaczyński jest bliżej frakcji anty-Morawieckiego.

Oficjalnie politycy PiS zaprzeczają konfliktowi. Poseł Marek Suski powiedział PAP: «PiS jest silną partią, iż może zorganizować kilka Wigilii. W poniedziałek np. byłem na Wigilii w Radomiu, jutro idę do AK-owców». Dodał: «Nasi wrogowie się tego przestraszyli, dopatrują się w tym jakiegoś konfliktu, a to jest obraz siły».

Michał Moskal, również poseł PiS, podkreślił w rozmowie z PAP: «Jesteśmy partią szeroką, w której jest wiele nurtów, wiele różnych grup, wiele poglądów na różne sprawy i jest naturalne, iż się w takich partiach dyskutuje. Oczywiście niedobrze, iż takie dyskusje toczą się na zewnątrz, one powinny się odbywać w rodzinie, wewnątrz partii».

Grzegorz Puda zapewnił PAP: «Odbył się tradycyjny opłatek PiS, była pełna sala na ulicy Nowogrodzkiej, to pokazało, iż jesteśmy wszyscy za tym, aby utrzymywać jedność». Nazwał doniesienia o rozłamie "bujdami na resorach".

Nieoficjalnie: Morawiecki dąży do wykluczenia

W nieoficjalnych rozmowach z PAP politycy PiS przedstawiają inną wersję wydarzeń. Jeden z nich, pragnący zachować anonimowość, stwierdził: «Wszystko wskazuje na to, iż robią wszystko, żeby ich wyrzucić z partii. Wiedzą bowiem, iż elektorat prawicowy bardzo nie lubi tych, którzy sami dokonują rozłamów».

Ten sam polityk dodał: «Bo inaczej nie można zrozumieć postępowania Morawieckiego, który chyba uwierzył w swoją wyjątkowość i swoje polityczne posłannictwo».

Inne źródło w PiS oceniło: «W PiS-ie jest to niewybaczalne, doprowadzić do takiego podziału, kiedy ludzie wiedzą, iż podział grozi tym, iż nie zdobędziemy władzy. Morawiecki gra tym bezwzględnie».

Eurodeputowany Waldemar Buda, zwolennik Morawieckiego, napisał na platformie X, iż na spotkaniu wigilijnym byłego premiera była «prawie setka posłów». Anonimowy poseł PiS przyznał w rozmowie z PAP: «Byli tam tacy ludzie, którzy zawsze byli twardzi, po stronie PiS-u, bez żadnych rozłamów, a jednak tam się znaleźli».

Część rozmówców PAP spekuluje, iż Morawiecki chce utrzymać wyborców centrowych i doprowadzić do porozumienia przedwyborczego z PSL lub powyborczej koalicji, która zapewniłaby mu stanowisko premiera.

Cztery rozłamy w historii partii

Od powstania w 2001 roku PiS przeżyło cztery duże rozłamy. Wiosną 2007 roku grupę posłów poprowadził marszałek Sejmu Marek Jurek. Po wyborach w 2007 roku partię opuścili trzej wiceprezesi – Kazimierz Ujazdowski, Paweł Zalewski i Ludwik Dorn – oraz inni politycy, tworząc Polskę XXI.

W 2010 roku, po wyborach prezydenckich, wykluczono Joannę Kluzik-Rostkowską, Elżbietę Jakubiak, Pawła Kowala, Pawła Poncyljusza, Adama Bielana i Michała Kamińskiego. Założyli oni partię Polska Jest Najważniejsza, która nie przekroczyła progu wyborczego w 2011 roku.

Po wyborach w 2011 roku z PiS wykluczono Zbigniewa Ziobrę i Jacka Kurskiego, którzy utworzyli Solidarną Polskę (później Suwerenną Polskę). Ta formacja zjednoczyła się z PiS jesienią 2024 roku.

Większość osób zaangażowanych w poprzednie rozłamy albo wróciła do partii, albo zniknęła z pierwszoplanowej polityki.

"Słaba opozycja"

Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej i były polityk PiS, powiedział PAP: «To jest słaba opozycja, bo to jest opozycja, która nie ma rozeznania, kiedy ma wesprzeć rząd w sprawie bezpieczeństwa, a kiedy ma być w kontrze. Myślę, iż wpływ na to ma sytuacja wewnątrz partii».

Rozmówca PAP związany z frakcją byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ocenił oddzielny opłatek jako katastrofę: «Z punktu widzenia wyborcy PiS-u to jest masakra, bo wyborca PiS-u nie chce żadnych podziałów».

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału