Rosyjski test pocisku Burewiestnik oraz zapowiedź Donalda Trumpa wznowienia testów nuklearnych to sygnał głębokiego kryzysu w systemie globalnej kontroli zbrojeń. Traktat New START wygasa w lutym 2026 roku, a jego mechanizmy weryfikacyjne od dawna nie funkcjonują. Świat wkracza w epokę trójstronnego wyścigu zbrojeń między Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami.
Wydarzenia z końca października mogą okazać się momentem, w którym zakończyła się trwająca trzy dekady stabilność strategiczna oparta na traktatach między mocarstwami nuklearnymi.
26 października Kreml ogłosił „udany” i „ostateczny” test strategicznego pocisku manewrującego 9M730 Burewiestnik, określanego przez NATO mianem SSC-X-9 Skyfall. Trzy dni później zaprezentował torpedę „Posejdon”. Obie bronie wyposażone są w napęd jądrowy i mają deklarowany „nieograniczony zasięgu”, zdolnej do przenoszenia głowic nuklearnych.
31 października, prezydent Donald Trump poinformował o decyzji, która wywołała falę międzynarodowego oburzenia.
„Ze względu na programy testowe innych państw poleciłem Departamentowi Wojny rozpoczęcie testów naszej broni jądrowej na równych zasadach”, napisał Trump na platformie Truth Social.
Ekspert Mariusz Marszałek ocenia, iż Rosja poprzez takie demonstracje pokazuje gotowość do strategicznej rywalizacji z USA mimo strat w wojnie z Ukrainą.
– To sygnał dla Waszyngtonu: Rosja może przegrywać w konflikcie konwencjonalnym, ale pozostaje nuklearnym mocarstwem, z którym trzeba się liczyć – podkreśla.
Międzynarodowe oburzenie
Decyzja amerykańskiego prezydenta o wznowieniu testów broni jądrowej spotkała się z krytyką i obawami o destabilizację systemu kontroli zbrojeń. Wiceprezydent J.D. Vance tłumaczył, iż decyzja Trumpa miała na celu „potwierdzenie sprawności amerykańskiego arsenału”, podkreślając, iż broń USA „jest w pełni funkcjonalna, ale wymaga stałej kontroli”.
Rosyjski senator Konstantin Kosaczow zaznacza, iż „chociaż Stany Zjednoczone nigdy nie ratyfikowały CTBT (Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych – red.), nie wycofały z niego swojego podpisu”. Dodał, iż „nawet bez ratyfikacji są zobowiązane powstrzymać się od działań, które mogłyby pozbawić traktat jego celu i sensu”.
Zastępca rzecznika ONZ Farhan Haq wezwał do powstrzymania działań mogących doprowadzić do eskalacji. – Należy unikać wszelkich działań nuklearnych, które mogą prowadzić do błędnej oceny sytuacji lub eskalacji z katastrofalnymi skutkami. Nie powinniśmy zapominać o katastrofalnym dziedzictwie ponad 2 tys. testów broni nuklearnej przeprowadzonych w ciągu ostatnich 80 lat – stwierdził Haq.
New START: martwa litera prawa
Traktat New START, podpisany w kwietniu 2010 roku i obowiązujący od lutego 2011 roku, formalnie obowiązuje do 5 lutego 2026 roku. Nakłada on na USA i Rosję limity 1550 rozmieszczonych głowic strategicznych, 700 rozmieszczonych środków przenoszenia oraz 800 rozmieszczonych i nierozmieszczonych wyrzutni i bombowców.
To ogromne ograniczenie w porównaniu z traktatem START I z 1991 roku, który dopuszczał 6 tys. głowic i 1,6 tys. wyrzutni. Od wielu miesięcy kontrola ustanowiona przez traktat istnieje już tylko w teorii, a jego rozbudowany system weryfikacji pozostaje martwy.
W lutym 2023 roku Władimir Putin ogłosił „zawieszenie” udziału Rosji w traktacie, tłumacząc to „wrogimi działaniami Zachodu” i domniemanymi naruszeniami technicznymi ze strony USA.
W odpowiedzi administracja Joego Bidena w czerwcu 2023 roku stwierdziła, iż Rosja nie przestrzega postanowień traktatu, i wprowadziła środki odwetowe: zawiesiła przekazywanie Moskwie danych o arsenałach, notyfikacji dotyczących statusu systemów i informacji telemetrycznych z testów pocisków.
Raport Departament Stanu Stanów Zjednoczonych wskazał, iż Rosja prawdopodobnie przekroczyła limit 1550 rozmieszczonych głowic już w ubiegłym roku. Bez wymiany danych i inspekcji w terenie weryfikacja stała się praktycznie niemożliwa.
Burewiestnik: „latający Czarnobyl” w szarej strefie prawnej
Październikowy test Burewiestnika według generała Walerija Gierasimowa zakończył się lotem trwającym 15 godzin i obejmującym 14 tysięcy kilometrów. Pocisk poruszał się z prędkością około 933 km/h.
Marszałek wyjaśnia, iż Burewiestnik „może wielokrotnie manewrować, zmieniać kurs i nadlatywać z nieprzewidywalnych kierunków, co czyni jego wykrycie przez radar niezwykle trudnym”.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaznaczył, iż „test obejmował wyłącznie system napędowy, to w żadnym razie nie jest to test nuklearny”. Dodał, iż Rosja „nie naruszyła Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych, ponieważ nie doszło do detonacji”.
Marszałek tłumaczy, iż pocisk wykorzystuje miniaturowy reaktor jądrowy w roli napędu strumieniowego, co teoretycznie daje mu nieograniczony zasięg.
Burewiestnik – „rakieta bez zasięgu”
Ekspert ds. zbrojeń tłumaczy, iż Burewiestnik to pocisk manewrujący, który według rosyjskich deklaracji ma „nieograniczony zasięg” dzięki zastosowaniu napędu scramjet zasilanego energią reaktora jądrowego.
„Działa jako silnik strumieniowy, w którym miniaturowy reaktor rozgrzewa powietrze do wysokiej temperatury, generując ciąg” – wyjaśnia Marszałek.
W przeciwieństwie do klasycznych rakiet, takich jak Tomahawk czy Kalibr, Burewiestnik nie jest ograniczony zapasem paliwa. „Każdy klasyczny pocisk musi zabrać tyle paliwa, by pokonać zakładany dystans, co zmusza konstruktorów do kompromisu między zasięgiem a masą głowicy”, wskazuje ekspert.
Test torpedy Posejdon
W niedzielę (2 października) Rosja przeprowadziła ceremonię wodowania nowego atomowego okrętu podwodnego „Chabarowsk”. Jest to jednostka zaprojektowana specjalnie do przenoszenia torped Posejdon.
– To broń potężniejsza choćby od pocisków międzykontynentalnych. Nie ma nic podobnego i w najbliższym czasie nie będzie – powiedział prezydent Rosji.
Prezentację nowych typów broni i środków ich przenoszenia rosyjscy urzędnicy przedstawili jako element strategicznego odstraszania nuklearnego.
Kosaczow określił testowane systemy jako rosyjską odpowiedź na wysiłki Zachodu. – W ostatnich latach Zachód postępuje arogancko w złudzeniu, iż nie napotkają oporu. A oto przekonał się, iż odpowiedź Rosji jest potężna i nazywa się „Oresznik”, „Burewiestnik” i „Posejdon” – stwierdził. Oresznik to pocisk balistyczny średniego zasięgu zdolny do przenoszenia ładunku nuklearnego.
Globalny system monitoringu CTBTO nie wykrył jednak żadnych sygnałów wskazujących na eksplozje jądrowe. Sekretarz wykonawczy organizacji dr Robert Floyd ostrzegł, iż każda eksplozja jądrowa byłaby „szkodliwa i destabilizująca”.
System monitoringu potwierdza: nie było eksplozji
Ani w przypadku Burewiestnika, ani Posejdona nie zarejestrowano żadnych sygnałów świadczących o przeprowadzeniu eksplozji jądrowych. Moskwa testuje broń napędzaną energią jądrową, choć jednocześnie formalnie nie narusza obowiązujących traktatów, niosą ze sobą ogromne ryzyko skażenia radioaktywnego.
Program Burewiestnik od lat boryka się z problemami technicznymi. W sierpniu 2019 roku podczas testu w bazie Nionoksa nad Morzem Białym doszło do katastrofy – pocisk spadł do morza, a w trakcie jego wydobywania wybuchł reaktor. Zginęło dwóch żołnierzy i pięciu inżynierów Rosatomu, a w regionie odnotowano wzrost promieniowania.
Floyd ostrzegł w czwartek (30 października), iż wszelka eksplozja jądrowa byłaby „szkodliwa i destabilizująca”, zapewniając jednocześnie, iż system monitorowania jest w pełnej gotowości.
Chiński czynnik: koniec ery dwustronnych traktatów
Marszałek zauważa, iż „świat nie ma już dwóch równorzędnych supermocarstw, jak w epoce zimnej wojny”. Układ bipolarnego świata ustąpił miejsca „wielobiegunowemu porządkowi, w którym kontrola zbrojeń staje się coraz trudniejsza”.
Autorzy raportu Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) z czerwca 2025 roku jednoznacznie stwierdzają, iż „era stopniowych redukcji arsenałów nuklearnych dobiegła końca”.
Według danych Pentagonu i SIPRI Chiny zwiększyły swój arsenał z około 300 głowic w 2020 roku do 600 w bieżącym roku, a do 2030 roku mogą posiadać ich ponad 1000.
3 września 2025 roku podczas parady wojskowej Pekin zaprezentował pełną triadę nuklearną zdolną do uderzenia na kontynentalne Stany Zjednoczone: bombowiec H-6N z pociskiem balistycznym odpalanym z powietrza, rakietę SLBM JuLang-3 o zasięgu ponad 5400 mil morskich oraz nowe warianty międzykontynentalnych pocisków balistycznych.
Marszałek podkreśla, iż „programy rozbrojeniowe, o ile nie będą dotykały wielu aktorów, nie mają sensu”. Jego zdaniem prowadzi to do nowego myślenia o równowadze sił.
_ To zaczyna być myśleniem i Amerykanów, i Rosjan, iż stare modele przestały spełniać swoje założenia – zaznacza ekspert.
Apele o utrzymanie dialogu
Światowe instytucje, w tym CTBTO, ONZ i Unia Europejska, apelują o utrzymanie moratorium na testy i wznowienie rozmów w sprawie kontroli zbrojeń.
Eksperci podkreślają konieczność dalszych wysiłków na rzecz wejścia w życie Traktatu CTBT i zachowania kanałów komunikacji strategicznej, aby zapobiec eskalacji napięć nuklearnych.
Marszałek wskazuje, iż Burewiestnik „stał się symbolem odchodzenia od reżimu kontroli technologii zbrojeniowych”.
Jego zdaniem „Amerykanie również będą rozwijać podobne rozwiązania, starając się zneutralizować nowe zagrożenia”.
– Dopóki jednak nie nastąpi realna odwilż w relacjach międzynarodowych, świat pozostanie w punkcie wyjścia – w stanie strategicznej niepewności – dodaje.
Świat wszedł w epokę „życia po New START” – czas nieograniczonego jakościowo i niezweryfikowanego ilościowo, trójbiegunowego wyścigu zbrojeń, w którym upadły dwa fundamenty ery po zimnej wojnie: tabu weryfikacji i tabu testowania.






