Wypowiedź Wołodymyra Zełenskiego: - o ile proces przystąpienia do Sojuszu [NATO - red.] będzie się przeciągał latami lub dziesięcioleciami, nie z powodu Ukrainy, ale z powodu partnerów, to Ukraina z całą pewnością słusznie zada sobie pytanie: co nas przez cały ten czas będzie chroniło przed złem, jakie otrzymamy wsparcie, jaką broń - mówił prezydent Ukrainy w wywiadzie dla brytyjskiego dziennikarza Piersa Morgana. Zdaniem polityka w tym przypadku partnerzy powinni m.in. dostarczyć Ukrainie odpowiednią liczbę rakiet oraz zwrócić broń jądrową.
REKLAMA
Reakcja Kremla: - Ogólnie rzecz biorąc, takie oświadczenia, takie wypowiedzi graniczą z szaleństwem. Istnieje reżim nierozprzestrzeniania broni jądrowej - komentował w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Chciałbym mieć nadzieję, iż gdy kwalifikacje obecnego pokolenia polityków w Europie pozostawiają wiele do życzenia, istnieje jeszcze jakieś trzeźwe zrozumienie absurdu i potencjalnego zagrożenia związanego z dyskusją na taki temat w Europie - dodał.
Zobacz wideo Tusk zapowiada rekonstrukcję rządu. "Jeden z najmniejszych rządów w Europie"
Ukraina a broń jądrowa: Na początku lat 90. Ukraina posiadała trzeci co do wielkości arsenał nuklearny na świecie, którego ostatecznie się pozbyła. "Kijów - m.in. z powodu braku kodów dostępu - i tak nie miał technicznych możliwości operacyjnego użycia ładunków nuklearnych, a jego pozycja przetargowa była bardzo słaba. Podejmowane przez Ukrainę, która walczyła wtedy o prawne uregulowanie granic z Rosją (a już spierała się z nią o podział Floty Czarnomorskiej), próby negocjacji zaowocowały podpisaniem w 1994 r. tzw. memorandum budapeszteńskiego, niewiążącego prawnie. Na jego mocy trzy państwa nuklearne - Rosja, Wielka Brytania i USA (do których później dołączyły Chiny i Francja) - zapewniły o poszanowaniu suwerenności i nienaruszalności granic Ukrainy" - wskazywał w ubiegłorocznej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich.
Źródła: IAR, Interfax.ru, OSW