Kto w pierwszej kolejności dostałby wezwanie na front? Są przepisy. Karta mobilizacyjna może trafić do 2 milionów osób

warszawawpigulce.pl 1 godzina temu

Ministerstwo Obrony Narodowej przygotowało szczegółowe plany powołań do wojska. Nowe przepisy określają, kto otrzyma kartę mobilizacyjną, a kto może liczyć na zwolnienie. Za unikanie służby grozi choćby kilka lat więzienia.

Fot. Shutterstock

W styczniu 2025 roku Ministerstwo Obrony Narodowej wydało nowe rozporządzenie w sprawie doręczania kart powołania do służby wojskowej podczas mobilizacji i w czasie wojny. Dokument szczegółowo określa, jak będzie przebiegać proces wzywania Polaków do wojska w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Jak informuje portal Rynek Zdrowia, w pierwszej kolejności karty mobilizacyjne otrzymają żołnierze pasywnej rezerwy posiadający nadany przydział mobilizacyjny.

Nowe regulacje oznaczają koniec spekulacji na temat tego, kto i kiedy może zostać wezwany do służby wojskowej. Przepisy jasno określają mechanizmy mobilizacyjne, które mogą objąć miliony polskich obywateli. najważniejsze jest to, iż mobilizacja nie musi dotyczyć całego kraju – może być prowadzona selektywnie w poszczególnych województwach czy powiatach, w zależności od sytuacji politycznej i bezpieczeństwa.

Po kilka godzin na stawienie się w jednostce

Mobilizacja w Polsce może przybierać różne formy – od częściowej po powszechną. Jak wyjaśnia kapitan Jolanta Maciaszek z Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji w rozmowie z Business Insider Polska, może się zdarzyć, iż w jednym województwie mężczyźni będą otrzymywać karty mobilizacyjne, a w sąsiednim już nie. Podobnie sytuacja może wyglądać między powiatami tej samej części kraju.

Termin stawienia się w wyznaczonej jednostce jest bardzo krótki – może wynosić choćby 6 godzin od ogłoszenia mobilizacji powszechnej lub wybuchu wojny. Nie ma przy tym znaczenia sposób doręczenia powołania. Portal Forsal.pl informuje, iż za dotarcie do każdej osoby, którą armia postanowi wcielić w swoje szeregi, odpowiadać będą wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. To oni zajmą się dystrybucją obwieszczeń mobilizacyjnych i skutecznym powiadomieniem każdego przyszłego żołnierza.

Nieodebranie przesyłki nie zwalnia z obowiązku stawienia się – po pewnym czasie karta mobilizacyjna jest uznawana za dostarczoną. Dodatkowo każda zmiana miejsca pobytu dłuższego niż trzy miesiące musi być zgłoszona do Wojskowego Centrum Rekrutacji. Mechanizm ten ma zapewnić, iż nikt nie uniknie powołania przez zwykłe przeprowadzenie się czy wyjazd.

Miliony Polaków mogą dostać wezwanie

W praktyce do służby może zostać powołana niemal każda osoba posiadająca kategorię zdolności A, ale nie oznacza to automatycznego wezwania wszystkich jednocześnie. Jak podaje portal Rynek Zdrowia, w 2025 roku do kwalifikacji wojskowej wezwano mężczyzn urodzonych w latach 2001-2005, którzy nie posiadają określonej kategorii umiejętności czynnej służby wojskowej, oraz kobiety urodzone w latach 1998-2006 posiadające kwalifikacje przydatne do służby wojskowej.

Kobiety mogą zostać powołane, jeżeli posiadają wykształcenie w obszarach istotnych dla obronności – w praktyce chodzi głównie o specjalistów medycznych, weterynarzy, informatyków czy operatorów dronów. Portal Money.pl informuje, iż w 2025 roku Ministerstwo Obrony Narodowej planuje powołanie maksymalnie do 16 tysięcy nowych osób do zawodowej służby wojskowej oraz do 39,7 tysięcy osób do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.

Na ćwiczenia wojskowe może zostać powołanych maksymalnie 200 tysięcy rezerwistów. W tej liczbie zawarte są szkolenia uzupełniające kwalifikacje dla żołnierzy rezerwy, którzy w sytuacji mobilizacji byliby przeznaczeni do zajęcia stanowisk wymagających wyższych kwalifikacji, niż posiadają obecnie. Chodzi między innymi o przeszkolenie rezerwistów w obsłudze nowoczesnego sprzętu wojskowego zamiast starego, poradzieckiego.

Kto ma gwarancję zwolnienia z mobilizacji

Lista osób zwolnionych z obowiązku służby wojskowej w czasie mobilizacji jest długa i szczegółowa. Zgodnie z Ustawą o obronie Ojczyzny automatycznie wyłączeni są posłowie, senatorowie, radni oraz osoby zajmujące kierownicze stanowiska w państwie. To oczywiste z punktu widzenia ciągłości funkcjonowania struktur władzy.

Znacznie szersza grupa zwolnień dotyczy osób „niezbędnych dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa ze względu na posiadane kwalifikacje lub zajmowane stanowiska”. Rozporządzenie z listopada 2022 roku precyzuje, iż wyłączeni mogą być pracownicy kluczowych urzędów, Narodowego Banku Polskiego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego czy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Do zwolnień kwalifikują się również osoby zatrudnione w jednostkach podległych poszczególnym ministerstwom oraz firmach świadczących usługi związane z utrzymaniem systemów łączności na potrzeby kierowania bezpieczeństwem narodowym. Podobne zasady dotyczą przedsiębiorstw zbrojeniowych i współpracujących z armią, które muszą zapewnić ciągłość produkcji i zaopatrzenia sił zbrojnych.

Nieoficjalnie wiadomo, iż pracownicy mediów publicznych, takich jak TVP czy Polskie Radio, również nie trafią na front. Jak doprecyzowuje nieoficjalnie MON dla portalu Super Biznes, „do armii nie idą tylko ci, którzy mają już przydziały mobilizacyjne i mają zadania związane z informowaniem społeczeństwa. Praca w mediach publicznych z automatu nie zwalnia z obowiązku obrony ojczyzny”.

Kary więzienia za unikanie służby

Za niestawienie się podczas mobilizacji grożą surowe konsekwencje prawne. Kodeks karny przewiduje karę więzienia na czas nie krótszy od 3 lat. To jedna z najsurowszych sankcji w polskim prawie, co pokazuje wagę, jaką ustawodawca przywiązuje do obowiązku obrony ojczyzny.

Próby unikania służby poprzez wyjazd z kraju także niosą za sobą poważne ryzyko. Osoby, które uciekną z Polski podczas mobilizacji, po powrocie do kraju mogą zostać skazane na wieloletnie więzienie. Doświadczenia z Ukrainy pokazują, iż wiele osób próbowało uniknąć służby, wyjeżdżając z kraju lub korzystając z korupcji w centrach rekrutacyjnych.

W Polsce podobne „bataliony” osób unikających służby mogłyby teoretycznie powstać, ale prawne konsekwencje są jasno określone. Po otrzymaniu karty mobilizacyjnej nie ma możliwości zmiany służby na zastępczą – taki mechanizm funkcjonował w przeszłości dla zasadniczej służby wojskowej, ale nie ma zastosowania w czasie mobilizacji czy wojny.

Specjaliści mają pierwszeństwo przed żołnierzami

Armia ma jasno określone priorytety mobilizacyjne. W pierwszej kolejności wezwania otrzymają żołnierze pasywnej rezerwy, którzy posiadają nadany przydział mobilizacyjny. Osoby bez wcześniejszego kontaktu z wojskiem, choćby z kategorią A, raczej nie będą wzywane na początku konfliktu.

Współczesne siły zbrojne potrzebują przede wszystkim specjalistów o konkretnych kwalifikacjach. Portal Business Insider Polska wskazuje, iż armia szkoli osoby z odpowiednimi kompetencjami, takie jak operatorzy dronów, weterynarze, lekarze, kierowcy ciężarówek i specjaliści do spraw cyberbezpieczeństwa. Portal Portalsamorzadowy.pl informuje, iż osobom legitymującym się wykształceniem specjalistycznym nadawane są w regionalnych centrach rekrutacji przydziały i karty mobilizacyjne.

Wojskowi przypominają zasadę, iż „wojnę rozpoczynają zawodowcy, a kończą rezerwiści”. W przypadku dużego konfliktu armia może sięgnąć po osoby bez doświadczenia wojskowego, ale to ostateczność. Możliwe, iż osoby zapisane do korpusu obrony cywilnej będą miały szansę uniknąć tradycyjnej mobilizacji – otrzymają zadania związane z ochroną ludności cywilnej i infrastruktury krytycznej.

Przykład pierwszych wezwań już funkcjonuje w praktyce. Portal Bankier.pl informuje o pierwszych wezwaniach, które otrzymali operatorzy dronów i programiści. Za dzień, w którym muszą stawić się po przydział, pracodawca nie wypłaci wynagrodzenia, ale wezwanym przysługuje rekompensata liczona od najniższej krajowej.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli masz kategorię A lub B, powinieneś już teraz zastanowić się nad swoją sytuacją mobilizacyjną. Sprawdź, czy twoje dane kontaktowe w Wojskowym Centrum Rekrutacji są aktualne – każda zmiana miejsca zamieszkania na okres dłuższy niż trzy miesiące musi być zgłoszona. Zaniedbanie tego obowiązku nie chroni przed otrzymaniem karty mobilizacyjnej.

Szczególnie ważne jest to dla osób pracujących w branżach kluczowych dla bezpieczeństwa państwa. jeżeli jesteś informatykiem, medykiem, mechanikiem czy specjalistą w dziedzinie obronności, możesz otrzymać przydział mobilizacyjny już w czasie pokoju. Oznacza to, iż w razie mobilizacji będziesz wiedział dokładnie, gdzie się stawić i jakie zadania będziesz wykonywać.

Rodzice młodych mężczyzn urodzonych po 2000 roku powinni pamiętać o obowiązku stawienia się na kwalifikację wojskową. Unikanie tego obowiązku może zakończyć się grzywną i doprowadzeniem przez policję. Lepiej załatwić formalności wcześniej niż ryzykować problemy prawne.

Jeśli planujesz dłuższy wyjazd za granicę, upewnij się, iż nie ma wobec ciebie żadnych zaległości wojskowych. W razie ogłoszenia mobilizacji powrót do kraju może być utrudniony, a niestawienie się grozi wieloletnią karą więzienia. Warto też zastanowić się nad alternatywną formą służby – zapisaniem się do Wojsk Obrony Terytorialnej czy korpusu obrony cywilnej.

Przedsiębiorcy zatrudniający osoby podlegające obowiązkowi obrony powinni przygotować się na ewentualne absencje pracowników. Mobilizacja może być częściowa i dotyczyć tylko niektórych regionów, ale firma powinna mieć plan działania na wypadek utraty kluczowych specjalistów. Szczególnie dotyczy to branż IT, medycznej i transportowej.

Pamiętaj też, iż mobilizacja to nie tylko sprawa młodych mężczyzn. Kobiety z wykształceniem medycznym, weterynaryjnym czy technicznym również mogą otrzymać powołania. jeżeli jesteś w tej grupie, sprawdź swój status w ewidencji wojskowej i upewnij się, iż wszystkie dane są aktualne.

Idź do oryginalnego materiału