Stocznia Meyer Werft w Papenburgu, specjalizująca się w budowie statków wycieczkowych, rozważa wejście do przemysłu zbrojeniowego. „Współpracujemy w tej chwili z konsultantem ds. strategii i analizujemy, jaką rolę Meyer może zasadniczo odegrać w tzw. „szarych towarach”, tj. w sektorze wojskowym” – powiedział dyrektor zarządzający Ralf Schmitz dla „Handelsblatt”.
Stocznia wspólnie ze stocznią Lürssen buduje już okręty zaopatrzeniowe. „Gdybyśmy skupili się przede wszystkim na obronie, moglibyśmy zbudować cztery do pięciu fregat szeregowo, czego nikt inny w Niemczech nie potrafi” – mówi ekspert ds. restrukturyzacji Schmitz. Jedną z zalet są kryte doki, których nie mogą podejrzeć wrogie drony ani satelity.
Według raportu firma nie ma doświadczenia w technologiach obronnych, takich jak radary czy systemy uzbrojenia. „Musielibyśmy więc nawiązać współpracę lub przejąć tę część, co z pewnością nie byłoby łatwe, biorąc pod uwagę trudną sytuację na rynku i ugruntowanych dostawców” – powiedział Schmitz.
Rząd federalny i kraj związkowy Dolna Saksonia uratowały założoną w 1795 r. stocznię przed bankructwem pod koniec 2024 r. Rodzinna firma mocno ucierpiała w wyniku pandemii koronawirusa, podczas której nie było prawie żadnych nowych zamówień.