(niedo)Godność

bezkamuflazu.pl 1 rok temu

Gdy próbujemy zrozumieć czy wytłumaczyć działania naszych przodków, niemal zawsze wpadamy w pułapkę kontekstu. Przeżyłem w komunie kilkanaście lat, rozumiem istotę tego systemu, ale gdy przychodzi mi opowiadać córce o kłopotach codzienności czasów PRL, ta krzywi twarz i wymownie pyta: „cooo!?”. Mam wrażenie, iż raczę ją historiami z innego wszechświata.

Z podobnym problemem mamy do czynienia, gdy usiłujemy zrozumieć motywację młodzieży idącej do Powstania. Kto nie zna wojska, nie czuje się usatysfakcjonowany wyjaśnieniem, iż padł rozkaz. A żołnierz nie jest od tego, by rozkazy kwestionować. Zresztą, takie ujęcie nie wyczerpuje istoty zagadnienia. Co smutne, coraz częściej natykam się na opinie o zmanipulowanej młodzieży, która z gołymi rękoma poszła do walki. Naiwniakach, którzy dali się podejść szalonemu dowództwu. Mam bardzo krytyczny stosunek do tego ostatniego, niemniej taką interpretację uważam za mocno krzywdzącą. Dlaczego? Odpowiadając, spróbuję wynieść się ponad wspomniany kontekst, przenieść doświadczenie pokolenia Kolumbów w czasy nam współczesne.

Biegacie w parku, od lat ciesząc się efektami regularnego treningu. I któregoś ranka na waszej trasie pojawia się gość z bronią. I na waszych oczach zabija innego biegacza. Tylko za to, iż ten biegał. Bo biegać NIE WOLNO. Władze, które nastały jakiś czas temu, uznały, iż macie fizycznie skarleć. I już. Znacie brata zabitego, gwałtownie poznajecie jego emocje. Poznajecie też innych, bowiem zabójstw w parkach jest dużo, dużo więcej. „Jak można zakazywać czegoś tak oczywistego!?” – pytacie samych siebie. „Jak, kurwa, można nas zabijać z byle powodu!?”. Tak, mimo przerażenia, rodzi się bunt. Którego z czasem jest już tyle, iż musi znaleźć ujście.

Teraz już rozumiecie?

Można krytykować zemstę, dostrzegać jej kontrproduktywność, wszak często zwala na nas jeszcze większe kłopoty. ale kim będziemy, jeżeli zrezygnujemy z prawa do elementarnej godności?

Kolumbowie zrzec się tego prawa nie zamierzali.

Dlatego zgadzam się z tezą, iż Powstanie, po prostu, musiało wybuchnąć. Że było logicznym skutkiem nastrojów panujących pośród akowskiej (i nie tylko) młodzieży. Mającej dość wyjątkowo brutalnej polityki okupanta. Pozostając na gruncie przywołanej analogi – zgadza się, w wyniku buntu spłonął cały park. A w nim mnóstwo przypadkowych osób. Ale u licha, oceniając to wydarzenie nie zapominajmy, iż to gość z bronią był tym złym. I iż to on podkładał ogień. Co podkreślam, bo dziś, niektórym, bardzo łatwo przychodzi wręcz zrównywanie Powstańców z Niemcami.

—–

A propos przywołanej analogii – zakaz aktywności fizycznej był jednym z pierwszych dekretów okupacyjnej władzy. Wyobrażacie sobie, iż za „haratanie w gałę” można było trafić pod ścianę? A to tylko jedna z tysięcy niedogodności, jakie Niemcy zafundowali Polakom.

Nie wiem, czy rosjanie – gdyby udało im się zająć Ukrainę – zakazaliby jej mieszkańcom joggingu czy spacerów po miejskiej zieleni. Pewnie tak daleko nie posunąłby się ich okupacyjny terror. Ale zapowiedzieli jasno, iż zabiją część Ukraińców za to tylko, iż są Ukraińcami. I tak też zrobili – w Buczy, Irpieniu, Izjumie. Więc płonie miejscami ukraiński park, co niektórym wydaje się bezsensownym marnotrawstwem. Tyle iż jest to jedyny sposób, by wypędzić z alejek obcych łobuzów z bronią, którzy mają pozwolenie swojego przywódcy, by czasem postrzelać do spacerowiczów.

—–

Dziękuję za lekturę i przypominam o możliwości wsparcia mojej pisarsko-publicystycznej aktywności – bez Was wszak by jej nie było. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

Nz. Bachmut; miasto, podobnie jak Mariupol czy Siewierodonieck, przypomina dziś popowstańczą Warszawę. Tyle iż wtedy rosjanie stali z boku, przyglądając się zagładzie metropolii, a w przypadku ukraińskich miejscowości to oni je podpalili…/fot. ZSU

Idź do oryginalnego materiału