Nieustraszeni w ciszy: Pluton głuchych powstańców Warszawskich

wawa.pl 2 godzin temu

Podczas Powstania Warszawskiego zorganizowano wyjątkowy oddział składający się z głuchoniemych żołnierzy, liczący około 30 osób. Pomimo swoich ograniczeń, byli znani jako „nieustraszeni” za swoją odwagę w obliczu niebezpieczeństwa. Dzięki opaskom z napisem „głuchoniemy” bez przeszkód dostarczali meldunki i konspiracyjną prasę, nie budząc podejrzeń Niemców. Co zaskakujące, wszyscy członkowie oddziału przeżyli 63 dni intensywnych walk o stolicę.

Odwaga w milczeniu

Karol Stefaniak, znany pod pseudonimem „Kajtek”, był jednym z głuchoniemych powstańców. Wspominał, jak ich niewrażliwość na hałas wybuchów dawała im przewagę. Podczas gdy słyszący odczuwali strach przed bombardowaniami, oni mogli spokojnie koncentrować się na swoich zadaniach. Stefaniak pełnił funkcję łącznika i pomagał w różnych działaniach, takich jak kopanie tuneli czy sprzątanie gruzu, co było najważniejsze dla utrzymania komunikacji między oddziałami.

Instytut jako centrum działalności

Zorganizowanie oddziału miało miejsce w Instytucie Głuchoniemych i Ociemniałych na placu Trzech Krzyży. W 1941 roku nauczyciel Wiesław Jabłoński stworzył tam komórkę konspiracyjną, współpracując z Kazimierzem Włostowskim i Edmundem Malinowskim. Głównym zadaniem było przemycanie informacji, broni i dokumentów do wyznaczonych miejsc. Działalność ta była możliwa dzięki przekonaniu Niemców, iż głusi nie są zdolni do konspiracji.

Bezpieczeństwo pod osłoną nieświadomości

Jan Sopyło, znany jako „Igła”, był jednym z członków oddziału. Jego córka, Krystyna Sopyło-Załoga, wspominała, iż Niemcy nie traktowali głuchoniemych jako zagrożenie. Dzięki temu mogli swobodnie działać na rzecz powstania. 1 sierpnia oddział zebrał się w Instytucie, a liczba powstańców wzrosła do około 30, w tym dwie sanitariuszki. Dowodzenie objął Jabłoński, a Włostowski został zastępcą.

Budowa barykad i pierwsze zadania

Pierwszym wyzwaniem była budowa barykady na ulicy Książęcej. Głuchoniemi zdobyli także Dom Żołnierza Niemieckiego w Gimnazjum im. Królowej Jadwigi, gdzie po godzinnej walce udało się przejąć budynek. Niemcy podpalili gmach i sami uciekli, a jeden z głuchych powstańców został ranny podczas gaszenia pożaru.

Podział na grupy i dalsze działania

9 sierpnia oddział został podzielony na grupę liniową i pomocniczą. Pierwsza zajmowała się wartami w strategicznych miejscach, jak zdobyte gimnazjum czy kino Napoleon. Druga wspierała budowę barykad i wykonywała inne zadania pomocnicze. Głusi byli uzbrojeni w granaty i butelki z benzyną, a podczas służby współpracowali z powstańcami słyszącymi.

Ostateczne starcia i kapitulacja

Podczas ataku niemieckich sztukasów 2 września powstańcy, w tym oddział głuchych, zdobyli budynek YMCA. Po kapitulacji większość głuchoniemych opuściła Warszawę wraz z cywilami, a dziewięciu trafiło do niewoli niemieckiej. Jan Sopyło znalazł się w obozie na wyspie Alderney, gdzie wspominał o szoku Niemców wobec obecności głuchych żołnierzy i ich szacunku do nich.

Walka o pamięć

Krystyna Sopyło-Załoga aktywnie stara się o uhonorowanie plutonu głuchych w Muzeum Powstania Warszawskiego. Podkreśla, iż choć zagranicą ich historia jest znana, w Polsce pozostaje niedoceniona. Rzecznik muzeum przyznała, iż miejsce poświęcone temu oddziałowi jest wciąż nieobecne, co jest smutnym faktem dla wielu zainteresowanych historią Powstania Warszawskiego.

Idź do oryginalnego materiału