Litewski prokurator generalny przekazał, iż za aktami dywersji na Litwie i w Polsce, w wyniku których sprawcy podpalili m.in. sklep IKEA w Wilnie, stał rosyjski wywiad. Do jego wypowiedzi odniósł się premier Donald Tusk. "Zgodnie z naszymi podejrzeniami. Podobnie jak przy próbie podpalenia fabryki farb we Wrocławiu, Rosjanie wynajęli obywateli Ukrainy. Wyjątkowa perfidia" — napisał.