Ocalały z Holokaustu z mocnym apelem do Tuska: Nie robić wyjątku dla Netanjahu!

wiadomosci.gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl


"Gdy dziś patrzę na zdjęcia z Gazy, wracają wspomnienia moich własnych przeżyć, które rozdzierają serce. (...) Dlatego deklarację premiera Donalda Tuska o zaproszeniu premiera Izraela na ceremonię upamiętniającą wyzwolenie obozu Auschwitz-Birkenau odebrałem jako policzek wymierzony wszystkim ofiarom ludobójstwa, przeszłym i obecnym" - pisze w Gazeta.pl ocalały z Holokaustu Stephen Kapos.
Kiedy wróciłem do domu po wojnie, mój przyjaciel George opowiedział mi, co się stało: naziści zabrali go wraz z matką nad wysoki brzeg Dunaju. Strzelali do nich, a oni wpadli do rzeki, trzymając się za ręce. George przeżył, postrzelony tylko w ramię. Uratowano go, bezwładnie niesionego nurtem rzeki, coraz dalej i dalej od ciała jego matki.


REKLAMA


Ja zaś opowiedziałem George’owi o piętnaściorgu członkach mojej rodziny, których posłano do Auschwitz i którzy tam zginęli. W obozie mojej kuzynce kazano sortować dobytek więźniów, którzy szli do komór gazowych. O śmierci rodziców dowiedziała się, gdy rozpoznała ich ubrania.
Ja sam przeżyłem Holocaust w ukryciu. Byłem w grupie żydowskich dzieci, które ukrywały swoje prawdziwe pochodzenie. Jako uchodźcy tułaliśmy się z miejsca w miejsce, zmuszani do ucieczki za każdym razem, gdy ktoś zaczynał coś podejrzewać lub gdy przybliżał się front. Po powrocie do Budapesztu zastałem jedynie zgliszcza mojego domu. Nagle staliśmy się bezdomni. Gdy dziś patrzę na zdjęcia z Gazy - na sieroty szlochające w ruinach nad ciałami zabitych rodziców - wracają wspomnienia tamtego Budapesztu i moich własnych przeżyć, które rozdzierają serce.
W historiach mieszkanek i mieszkańców Gazy rozpoznaję ten niewidzialny ból, którego doświadczaliśmy podczas Holokaustu, gdy wszystko było niepewne, a każda decyzja mogła prowadzić do śmierci.
jeżeli zawieszenie broni w Strefie Gazy się utrzyma, palestyńskie dzieci powrócą do zrujnowanych domów, by, tak jak ja, stawić czoła przyszłości, jaka przychodzi po ludobójstwie. I chociaż nie możemy cofnąć żadnej ze strasznych rzeczy, których doświadczyły, ani odjąć im traumy, którą będą nosić w sobie przez resztę życia, świat ma obowiązek stać na straży międzynarodowego systemu sprawiedliwości. Ten system powstał przecież po to, by takie okrucieństwa nie powtórzyły się nigdy więcej.


Międzynarodowy Trybunał Karny jest filarem tego systemu. Kiedy dowiedziałem się, iż MTK wydał nakaz aresztowania Benjamina Netanjahu, poczułem ogromną ulgę. Trybunał jest najlepszym narzędziem, jakie mamy, aby pociągnąć do odpowiedzialności sprawców niewyobrażalnych zbrodni – takich jak te, które Naziści dokonali na mojej rodzinie. Ale orzeczenia i nakazy Trybunału muszą być egzekwowane przez państwa; inaczej nie będą znaczyć nic.
Dlatego deklarację premiera Donalda Tuska o zaproszeniu premiera Izraela na ceremonię upamiętniającą wyzwolenie obozu Auschwitz-Birkenau odebrałem jako policzek wymierzony wszystkim ofiarom ludobójstwa, przeszłym i obecnym.
Żadna uchwała rządu ani żadna nadzwyczajna okoliczność nie zwalnia Polski z obowiązku egzekwowania prawa. Jak uzgodniono w Statucie Rzymskim i jak powtórzył Trybunał, Polska i wszystkie inne państwa członkowskie MTK są zobowiązane aresztować i wydać każdą osobę, wobec której Trybunał wydał nakaz aresztowania, w tym Benjamina Netanjahu. Eksperci potwierdzili, iż ten prawny obowiązek istnieje i dotyczy również premierów – mimo pospiesznej uchwały polskiego rządu zezwalającej wszystkim izraelskim urzędnikom na bezpieczny przyjazd na ceremonię upamiętniającą wyzwolenie obozu Auschwitz.
Nikt nie może używać Holokaustu jako usprawiedliwienia ludobójstwa w Palestynie. To hańbi pamięć ludzi pomordowanych w Auschwitz i wszystkich, którzy ucierpieli w Europie z rąk nazistów. Wiedzą o tym Polacy: setki osób protestowało przeciwko decyzji premiera Tuska o zlekceważeniu nakazu MTK, a większość polskich obywateli nie zgadza się z zaproszeniem Netanjahu do Polski.


W tygodniu, w którym upamiętniamy ofiary Auschwitz, premier Tusk musi wycofać zaproszenie dla Benjamina Netanjahu i złożyć publiczne zobowiązanie, iż wyegzekwuje nakaz aresztowania premiera Izraela, gdyby ten przyjechał do Polski. Donald Tusk zapowiadał, iż chce przywrócić w Polsce praworządność. Decyzja o zlekceważeniu prawa międzynarodowego stoi w bezpośredniej sprzeczności z tym zobowiązaniem. Rzuca cień na polską prezydencję w UE i grozi podważeniem zdolności świata do zapobiegania przyszłym ludobójstwom – szczególnie w czasach, gdy do głosu dochodzą coraz potężniejsze siły nieliberalne i gdy cały porządek międzynarodowy, a w szczególności MTK, już teraz jest celem ataków.
Co zaś najważniejsze – od tego, co zrobi dziś premier Tusk, zależy również przyszłość, jakiej mogą oczekiwać dzieci w Gazie, gdy zaczną odbudowywać swoje życie. Czy będzie to przyszłość, w której, pociągając do odpowiedzialności sprawców tego najnowszego ludobójstwa, uhonorujemy wszystko, co tym dzieciom zostało odebrane? Mam nadzieję, iż odpowiedź będzie twierdząca. A jeżeli premier Tusk nie posłucha mnie, oby posłuchał głosów nowego pokolenia, które w tym tygodniu ponownie wychodzi na polskie ulice, bo rozumie, iż "Nigdy więcej" oznacza "Nigdy więcej, dla nikogo, nigdzie".
Stephen Kapos jest ocalałym z Holokaustu. Miał 7 lat w 1944 r., kiedy został oddzielony od rodziny podczas nazistowskiej eksterminacji Żydów na jego rodzinnych Węgrzech. Wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował jako architekt, a w tej chwili jest aktywnym uczestnikiem palestyńskiego ruchu solidarnościowego.


Stephen Kapos fot. archiwum prywatne
Idź do oryginalnego materiału