Reuters przeprowadził też skrupulatną analizę 600 tys. transportów kolejowych i danych finansowych. Dowodzi ona, iż kilka zakładów chemicznych dostarcza materiały czterem producentom materiałów wybuchowych.
Właścicielami dwóch takich firm chemicznych są obłożeni zachodnimi sankcjami Roman Abramowicz, były właściciel brytyjskiego klubu piłkarskiego Chelsea i Wagit Alekperow, prezes koncernu naftowego Łukoil, którego majątek jest wyceniany przez magazyn „Forbes” na 28,6 mld dol. Abramowicz ma 28 proc. udziałów w notowanej na londyńskiej giełdzie firmie sektora stalowego Evraz.
Eksperci, z którymi rozmawiał Reuters, podkreślają, iż prócz ważnych komponentów zakłady chemiczne, produkujące również nawozy, dostarczają też Rosji bardzo potrzebne dewizy.
Zachodnie sankcje nie zatrzymały machiny wojennej
Analiza ta, w połączeniu z oceną ekspertów, wykazuje więc, jak bardzo rosyjska machina wojenna musi polegać na oligarchach i ich firmach, a zarazem jak dalece zachodnie sankcje nie zdołały ograniczyć produkcji broni — podkreśla Reuters.
O ile bowiem restrykcje objęły oligarchów, to nie można ich nałożyć na firmy produkujące nawozy sztuczne, zgodnie z obowiązującą od dawna zasadą, iż z polityki sankcji wyłącza się firmy mające wpływ na produkcję żywności.
Manish Raizada, profesor Uniwersytetu w Guelph w Kanadzie, ostrzegł w rozmowie z agencją, iż próba zmiany tej tradycji zaowocowałaby zagrożeniem dla setek milionów małych gospodarstw rolnych na świecie, przy niewielkim wpływie na wojenną gospodarkę Rosji.
Amerykański departament finansów nie odpowiedział na prośbę Reutersa o komentarz. Rzecznik Komisji Europejskiej przekazał zaś, iż „badane są możliwości wdrożenia dodatkowych środków […] i zamknięcia luk” w systemie sankcji.
Tymczasem liczni ukraińscy dowódcy powiedzieli w wywiadach dla Reutersa, iż wojna z Rosją stała się „pojedynkiem artylerii”, w którym dostępność silnych materiałów wybuchowych ma kolosalne znaczenie i przy niedostatecznych dostawach zachodniej broni dla Kijowa, daje ona Rosji znaczną przewagę.