
Kijów walczy z odcięciem amerykańskiej pomocy wojskowej i wymiany danych wywiadowczych. Administracja Donalda Trumpa wywiera coraz silniejszą presję na Wołodymyra Zełenskiego, by gwałtownie zawarł porozumienie pokojowe z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Przed spotkaniem w Brukseli dyplomaci z krajów, które zdecydowanie wspierają Ukrainę, wyrazili nadzieję, iż spotkanie przyniesie nowe zobowiązania, które wzmocnią pozycję Kijowa. Tak się jednak nie stało.
— Musimy teraz wspierać Ukrainę bardziej niż kiedykolwiek — przekonywała przed nadzwyczajnym szczytem Kaja Kallas, szefowa unijnej dyplomacji.
Jednak po 10 godzinach rozmów i pomimo publicznego uścisku Zełenskiego — który zwrócił się do dziennikarzy w towarzystwie przywódców dwóch najważniejszych unijnych instytucji, Ursuli von der Leyen i Antonio Costy — ostateczne wnioski wynegocjowane między przywódcami krajowymi skupiały się jedynie na ich wspólnych wysiłkach na rzecz budowy rozproszonego sektora obronnego.
Część dotycząca Ukrainy nie została przyjęta ze względu na sprzeciw premiera Węgier Viktora Orbana, który nie ukrywał swojego poparcia dla Putina. Jeszcze przed spotkaniem wyraził sprzeciw wobec takiej deklaracji i trzymał się tego stanowiska.
Reszta przywódców UE nie uważa, iż osłabia to poczucie jedności bloku. — Robił to już wcześniej — powiedział dziennikarzom ustępujący kanclerz Niemiec Olaf Scholz. — To nie obaliło Unii Europejskiej — dodał.
Bez Węgier, 26 państw podpisało oświadczenie w sprawie Ukrainy, które wyznacza czerwone linie dla przyszłych rozmów pokojowych, wzywa do przystąpienia Kijowa do bloku i obiecuje przyszłą pomoc wojskową bez konkretnych założeń. Nie było to wynikiem braku starań ze strony Zełenskiego.
Pokój dzięki sile
Ubrany w swój charakterystyczny czarny strój wojenny, który wywołał kpiny ze strony Trumpa podczas jego wizyty w Białym Domu w zeszłym tygodniu, ukraiński prezydent przedstawił w Brukseli listę najpilniejszych potrzeb.
Opisał codzienne rosyjskie naloty na ukraińskie miasta, wzywając Europę do „przyspieszenia” prac nad instrumentem finansowym mającym pomóc ukraińskiemu wojsku. Zażądał nowego pakietu sankcji wobec Rosji i wezwał UE do realizacji planów przyjęcia Ukrainy do bloku do 2030 r.

Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen rozmawiają z prasą przed szczytem UE w siedzibie Rady Europejskiej w Brukseli, Belgia 6 marca 2025 r.Wiktor Dąbkowski / PAP
„Osiągnięcie »pokoju poprzez siłę« wymaga, aby Ukraina była w jak najsilniejszej pozycji, z własnymi solidnymi zdolnościami wojskowymi i obronnymi jako niezbędnym elementem” — czytamy w oświadczeniu podpisanym przez 26 przywódców. „Unia Europejska pozostaje zaangażowana, w koordynacji z podobnie myślącymi partnerami i sojusznikami, w zapewnienie Ukrainie i jej mieszkańcom zwiększonego wsparcia politycznego, finansowego, gospodarczego, humanitarnego, wojskowego i dyplomatycznego” – zapewnili przywódcy UE.
Unijny dyplomata wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości bronił planów UE dotyczących zwiększenia pomocy wojskowej dla Ukrainy. Prace nad przyszłymi pakietami zbrojeniowymi mają być kontynuowane w ramach koalicji chętnych, w skład której potencjalnie wchodziłyby kraje spoza UE, takie jak Wielka Brytania.
Przed spotkaniem Kallas próbowała zjednoczyć kraje UE wokół starań na rzecz pozyskania co najmniej 20 mld euro (ponad 83,5 mld zł) na pomoc wojskową dla Ukrainy w 2025 r. Pomimo szeroko zakrojonych rozmów między dyplomatami, nie udało się jednak uzyskać jednomyślnego poparcia dla tej inicjatywy.
W rozmowach za zamkniętymi drzwiami między przywódcami Kallas podkreślała, iż blok powinien skupić się na dostarczaniu broni Ukrainie, a nie tylko na jej zakupie na własny użytek, twierdzi dwóch unijnych dyplomatów.
Zełenski uzyskał w czwartek kilka konkretnych zobowiązań, ale nie ze strony UE. Norwegia zobowiązała się zwiększyć swoją bezpośrednią pomoc wojskową dla Ukrainy do 8 mld euro (ponad 33,4 mld zł) w 2025 r., podwajając tym samym swoje poprzednie zobowiązanie.
„Czy Europa poradzi sobie sama?”
Głównym pytaniem dotyczącym przyszłości Ukrainy było to, czy UE może zastąpić lub w jakimś stopniu zrekompensować odcięcie amerykańskiej pomocy wojskowej i wywiadu.
Premier Estonii Kristen Michal podniósł tę kwestię podczas dyskusji za zamkniętymi drzwiami, twierdzi urzędnik UE zaznajomiony z rozmowami. „Czy możemy poradzić sobie sami?” – miał zapytać premier. Odpowiedzią jest wymowna cisza.
Od początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę trzy lata temu, kraje UE wspólnie zobowiązały się do udzielenia Ukrainie większego wsparcia finansowego i wojskowego niż Stany Zjednoczone. Wsparcie to będzie przez cały czas napływać w nadchodzących miesiącach, z około 30 mld euro (125,3 mld zł) pomocy finansowej przeznaczonej na 2025 r. w formie pożyczek zabezpieczonych zamrożonymi rosyjskimi aktywami.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jednak koniec amerykańskiego wsparcia wojskowego pozostawia lukę w zdolnościach sojuszników do wspierania Ukrainy we wszystkich aspektach wojny, zwłaszcza jeżeli chodzi o informacje wywiadowcze i dane o celach dla broni precyzyjnej.
— Koniec dzielenia się informacjami wywiadowczymi jest naprawdę bardzo znaczący dla Ukrainy — powiedział POLITICO pułkownik Philip Ingram, były oficer wywiadu armii brytyjskiej. — Oznacza to utratę dostępu do informacji o pozyskiwaniu celów dla pocisków dalekiego zasięgu, ale także przechwytywanie nadlatujących rakiet i flot dronów — wskazał.
— Państwa członkowskie UE po prostu nie mają zbyt wielu strategicznych zdolności wywiadowczych, ponieważ są bardzo skoncentrowane wewnętrznie — kraje takie jak Niemcy są całkowicie zależne od NATO. Teraz stoją przed perspektywą konieczności zwiększenia swoich zdolności, ale wymaga to dziesięcioleci i setek milionów dolarów – ocenił.
Zmiana kursu wobec NATO
Gdy europejscy przywódcy zasiedli do kolacji, doniesienia telewizji NBC News wzbudziły nowe wątpliwości co do zobowiązań USA wobec NATO. Powołując się na obecnych i byłych amerykańskich urzędników stacja sugerowała, iż Waszyngton może zobowiązać się do obrony tylko tych krajów, które przeznaczają określony procent swojego PKB na obronę.
Obawy o potencjalne wycofanie się Stanów Zjednoczonych lub obniżenie rangi europejskiej architektury bezpieczeństwa wywołały jeden z największych kryzysów geopolitycznych, jakie dotknęły kontynent od dziesięcioleci, a unijni przywódcy zaangażowali się gorączkowo w dyplomację.
Walka Europejczyków o uniknięcie utraty amerykańskiej gwarancji bezpieczeństwa stała się ich nadrzędnym priorytetem. Pomoc we wzmocnieniu pozycji Ukrainy na polu bitwy i przy stole negocjacyjnym okazała się kwestią drugorzędną — o czym świadczy ilość czasu spędzonego na rozmowach o Ukrainie w porównaniu z obroną.
Dyskusja na temat obronności trwała przez większość 10-godzinnego spotkania. Przywódcy spierali się o to, jak sfinansować wzrost obronności o 800 mld euro (3,3 bln zł) i jaką część środków zainwestować w Unii, a jaką poza nią.
Według jednego z unijnych dyplomatów rozmowy na temat Ukrainy zakończyły się po ok. 15 minutach. To mówi wszystko.