Żyjemy w kapitalizmie, w jego neoliberalnej odmianie. W 2015 roku prezydent Bronisław Komorowski poradził młodemu działaczowi PiS, by ten zmienił pracę i wziął kredyt, działacz pracę zmienił, dostał stołek w TVP Info w 2016 roku. Państwo jest zatem od tego, by stworzyć ci warunki, byś wziął kredyt. Pisowskie rządy nic tu nie zmieniły.
A czy zmieniły coś nowe rządy? W koalicji realizowane są wewnętrzne dyskusje, czy zły kredyt 2 proc. zmienić na jeszcze gorszy, 0 proc. Jak to jest, iż w budżecie jest 20-40 miliardów złotych na deweloperów? Ta koalicja również nie zmieniła logiki kapitalistyczno-neoliberalnej.
Kapitalizm w porównaniu do systemu niewolniczo-feudalnego ma tę cechę i zaletę, iż przynajmniej w teorii istnieje dobrowolność umów. Oczywiście praktyka jest zupełnie inna, ponieważ istnieje przymus ekonomiczny, a zdolności negocjacyjne różnych jednostek i grup nie są równe. Kapitaliści czasem choćby nie chcą przyznać, iż negocjując z przedsiębiorcą jednostka znajduje się w gorszej, by nie powiedzieć przegranej pozycji. Dlatego tak istotny jest wysoki poziom uzwiązkowienia, by choć spróbować te pozycje wyrównywać. Podobnie powinno być w przypadku, gdy przedsiębiorcą jest państwo, a „posada marzeń” czeka w wojsku.
Ile dziś kosztowałoby wykupienie się od służby wojskowej?
W przeszłości (ale czy tylko?) logika kapitalistyczno-neoliberalna łączyła się z logiką niewolniczo-feudalną. W zależności od specyfiki systemu niewolniczo-feudalnego, niewolnik mógł mieć możliwość, by się wykupić. Podobnie jak poborowy. Na przykład w USA w 1863 r. przyjęto ustawę, która zakładała, iż przed poborem do wojska można było się ratować zapłaceniem 300 dolarów.
To odpowiednik dzisiejszych 7 tysięcy, biorąc pod uwagę inflację, z zastrzeżeniem, iż dochód narodowy Stanów Zjednoczonych wynosił wtedy około 7 miliardów dolarów, a PKB per capita około 230 dolarów, więc gdyby takie prawo obowiązywało obecnie, to za wykup Amerykanin musiałby zapłacić około 110 tysięcy dolarów. Gdyby zastosować takie same proporcje do polskiej sytuacji, to Polak, by wykupić się z poboru, musiałby wyłożyć ponad 100 tysięcy złotych.
By uniknąć dziś poboru w Ukrainie, również trzeba zapłacić, jednakże nie jest to oficjalna zapłata, tylko łapówka, która – o ile wierzyć doniesieniom medialnym – wynosi około 10 tysięcy dolarów. W . Dodatkowo tamte pieniądze były przeznaczane na wysiłek wojenny.
Co ciekawe, uchwalenie The Enrollment Act of 1863, ustawy, która zakładała możliwość zapłaty tych 300 dolarów, wzbudziło takie niezadowolenie, iż doprowadziło do zamieszek w Nowym Jorku. Dla porównania, zakup niewolnika w tamtych latach w Stanach Zjednoczonych kosztował średnio około 800 dolarów.
Stany Zjednoczone były wtedy zabójczo szczerze, jednakże zastosowały jakąś odwróconą logikę. Mogłoby się wydawać, iż to państwo powinno wypłacać pieniądze poborowym, stosując rynkowe stawki. Jednakże tak się nie stało, w tej chwili również się tak nie dzieje.
Jeżeli ktoś się zastanawia, czemu państwo się tak zachowuje, to odpowiedź jest zaskakująco prosta: bo może. Stosuje logikę kapitalistyczną w najgorszej postaci w stosunku do jednostki, jednakże materializuje się to w tym, iż państwo znajduje się w lepszej pozycji w stosunku do jednostki, więc z tego faktu korzysta.
Jeżeli państwo może nie stosować reguł, które samo narzuca całemu społeczeństwu, to tych reguł stosować nie będzie. Na przykład państwo polskie przez cały czas zatrudnia ludzi na śmieciówkach. Dlaczego? Odpowiedź jest taka sama – ponieważ może to robić, bo na to pozwalamy.
Państwo oszukuje w regułach, które samo ustaliło
Gdyby państwo trzymało się swoich reguł, to armia zachęcałaby obywateli do wstąpienia do niej rynkowymi stawkami. Skąd wziąć na to pieniądze? – zapytają obrońcy starego porządku. Wbrew pozorom to banalnie proste. Polskie obciążenie podatkowo-składkowe w stosunku do PKB jest o 5 punktów procentowych niższe niż średnia Unii Europejskiej (39,4 vs 34,9). Bogatsze warstwy społeczne płacą mniej niż średnio i mało zarabiający pracownicy etatowi, ich podatki są niskie również w porównaniu do innych państw Unii.
Na szczęście nie musimy więc prowadzić rozważań, co by było moralnie dopuszczalne, gdyby państwo polskie naprawdę nie miało pieniędzy, by zapłacić żołnierzom. o ile chcemy mieć dużą armię, to musimy za nią dużo zapłacić. Czas, żeby bogaci dorzucili się do silnej armii nie tylko przez ewentualne wykupowanie dzieci ze służby.
Jeżeli kapitalistyczno-neoliberalne państwo chce mieć żołnierzy, to powinno im zapłacić rynkowe stawki. o ile ma od 22 do 45 miliardów dolarów na pomoc dla deweloperów w ramach kredytu 0 proc., to powinno mieć również pieniądze, by zapłacić poborowym – tyle, ile oni, albo raczej my, sobie zażyczymy. o ile jakiś biznes nie ma pieniędzy na zapłatę pracownikom, to nie powinien istnieć.
Thomas Piketty proponuje, by każdy dostał 120 tysięcy euro od państwa w celu zrównania nierówności dochodowych i majątkowych. Pobór w warunkach niewolniczo-pańszczyźnianych, którego biedni nie mogą odmówić, z dodatkiem starokapitalistycznej logiki, która zostawi jakiś wentyl bezpieczeństwa dla synków tatusia, tylko zwiększy nierówności, które już w Polsce są duże.
Przymusowy pobór to zaprzeczenie logiki kapitalistyczno-neoliberalnej. A o ile chcemy żyć w takiej logice, to przynajmniej bądźmy spójni.
Gdyby ktoś zapytałby się mnie, czy zgodziłbym się na pobór w innej logice, na przykład socjalistyczno-socjaldemokratycznej, to najprawdopodobniej również odpowiedziałbym, iż nie. Bo zgoda jest dla mnie bardzo ważna, uważam, iż nie można kogoś wcielać do wojska siłą, moje ciało – mój wybór.
Ale w logice socjalistyczno-socjaldemokratycznej państwo buduje mieszkania, które można tanio wynająć i nie zatrudnia pracowników na śmieciówkach, stosując przy tym kapitalistyczną redukcję kosztów i odpowiedzialność powierniczą, która zakłada maksymalizację zysków ponad wszystko inne.
Jeżeli państwo zaoferuje osiemnastolatkom godziwe wynagrodzenie, które ci osiemnastolatkowie będą mogli dobrowolnie odrzucić, a zapłacą za to bogatsze warstwy społeczeństwa, to nierówności się zmniejszą i zyskamy na tym wszyscy.
**
Paweł Najman – pasjonat stosunków międzynarodowych, Bliskiego Wschodu, socjaldemokracji i sprawiedliwości społecznej. Z wykształcenia politolog.