Polski konsulat w ukraińskiej stolicy znów stał się ofiarą rosyjskiej agresji. W nocy z soboty na niedzielę pocisk przebił dach i wpadł do kuchni placówki dyplomatycznej. To kolejny atak na polską ambasadę w tym roku.

Fot. Warszawa w Pigułce
Nocna gehenna w Kijowie. Rosja przeprowadziła jeden z największych ataków
Sobotnia noc przeszła do historii jako jedna z najcięższych dla Kijowa od początku wojny. Rosyjski nalot trwał ponad 12 godzin – od wieczora do rana. Agresor wystrzelił w stronę Ukrainy niemal 500 dronów uderzeniowych oraz 40 rakiet, atakując cele w całym kraju.
Jak przekazał rzecznik MSZ Paweł Wroński w rozmowie z Interią, pocisk małokalibrowy lub jego fragment przebił dach wydziału konsularnego polskiej ambasady w Kijowie. Poszycie budynku i sufit wewnątrz zostały uszkodzone, a pocisk wpadł do pomieszczenia kuchennego.
Na szczęście nikt z personelu nie ucierpiał. „Straty nie są duże” – uspokajał Wroński. Ambasada działa normalnie pod przewodnictwem chargé d’affaires Piotra Łukasiewicza, a przedstawiciele placówki sporządzają dokumentację zniszczeń, która zostanie przedstawiona ministerstwu.
To nie pierwszy raz. Polska ambasada regularnie pada ofiarą ataków
Dramatyczne wydarzenie z sobotniej nocy to nie incydent jednostkowy. Jak informuje Radio Lublin, poprzedni atak na wydział konsularny polskiej ambasady w Kijowie miał miejsce na początku lipca 2025 roku. Wówczas również ucierpiał ten sam budynek, który teraz ponownie został uszkodzony.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski skomentował sobotni atak w mediach społecznościowych. „W zmasowanym raszystowskim ataku na Kijów ucierpiał budynek wydziału konsularnego naszej ambasady” – napisał na platformie X. Potwierdzał, iż rozmawiał z ambasadorem Łukasiewiczem i wszyscy pracownicy są cali i zdrowi.
Jak podaje portal Defence24.pl, który jako pierwszy poinformował o incydencie, prawdopodobnie w budynek ambasady uderzył fragment ukraińskiego pocisku przeciwlotniczego, który próbował zestrzelić rosyjski dron podczas nocnego ataku na stolicę.
Co to oznacza dla ciebie? Polska dyplomacja na linii frontu
Regularne ataki na polską ambasadę pokazują, jak niebezpieczne warunki panują w Kijowie. Polscy dyplomaci pracują w stanie permanentnego zagrożenia, spędzając noce w schronach i podziemnych tunelach.
„Ataki na Kijów stały się permanentne, nasi dyplomaci spędzają noce w schronach” – powiedział rzecznik MSZ Paweł Wroński w Polsat News. To oznacza, iż polska służba dyplomatyczna funkcjonuje w warunkach wojennych, ryzykując życie dla utrzymania relacji z Ukrainą.
Dla Polaków zamieszkałych w Ukrainie czy planujących podróże, uszkodzenia ambasady to sygnał ostrzegawczy. Konsulat, który powinien być bezpieczną przystanią dla obywateli, sam staje się celem ataków. To może utrudniać dostęp do usług konsularnych w krytycznych momentach.
Sytuacja pokazuje też, jak błyskawicznie może się zmienić bezpieczeństwo w strefie konfliktu. choćby budynki dyplomatyczne, teoretycznie chronione prawem międzynarodowym, nie są bezpieczne przed rosyjską agresją.
Dramatyczne bilanse sobotniej nocy. Cywile płacą najwyższą cenę
Atak na polską ambasadę to tylko fragment większej tragedii, która rozegrała się w sobotę w Ukrainie. Jak przekazał prezydent Wołodymyr Zełenski, w zmasowanym 12-godzinnym ataku zginęły co najmniej cztery osoby, w tym 12-letnia dziewczynka.
W całym kraju rannych zostało minimum 40 osób, w tym dzieci. W samym Kijowie, według informacji mera Witalija Kliczki, rannych zostało 19 osób. Rosyjskie ataki uszkodziły infrastrukturę kolejową, budynki mieszkalne oraz Instytut Kardiologii w stolicy.
Agencja Reuters podała, iż był to jeden z największych rosyjskich ataków na Kijów i okoliczne regiony od początku wojny. Naoczni świadkowie mówili o skutecznej pracy ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej, ale część pocisków i dronów przebijała się przez obronę.
Głównym celem były Kijów i obwód kijowski, ale ataki dotknęły także Zaporoże oraz obwody chmielnicki, sumski, mikołajowski, czernihowski i odeski. To pokazuje skalę rosyjskiej agresji wymierzonej w całą Ukrainę.
Sikorski apeluje do Trumpa. „Putin kpi z pańskich wysiłków na rzecz pokoju”
Uszkodzenie polskiej ambasady stało się argumentem w dyplomatycznej batalii o zwiększenie pomocy dla Ukrainy. Minister Radosław Sikorski bezpośrednio zwrócił się do prezydenta USA Donalda Trumpa z pilnym apelem.
„Potężny rosyjski atak ostatniej nocy spowodował pożary i wiele zniszczeń, w tym w polskim konsulacie w Kijowie. Prezydencie Trump, Putin kpi z pańskich wysiłków na rzecz pokoju” – napisał Sikorski na platformie X.
Polski minister wezwał do przywrócenia dostaw amunicji przeciwlotniczej na Ukrainę i nałożenia nowych, surowszych sankcji na agresora. To reakcja na doniesienia o wstrzymaniu przez Biały Dom części dostaw pocisków do ukraińskich systemów obrony powietrznej.
Apel Sikorskiego pokazuje, iż incydent z polską ambasadą może mieć szersze konsekwencje geopolityczne, stając się argumentem za zwiększeniem wsparcia militarnego dla Ukrainy.
Eksperci ostrzegają: eskalacja ataków przed zimą
Sobotni masywny atak może być zapowiedzią jeszcze intensywniejszej kampanii terroru przed nadchodzącą zimą. Eksperci ds. bezpieczeństwa wskazują, iż Rosja tradycyjnie nasila ataki na infrastrukturę cywilną przed sezonem grzewczym.
Celem jest nie tylko zniszczenie obiektów strategicznych, ale także złamanie morale cywilnej ludności. Regularne nocne alarmy, które zmuszają mieszkańców do spędzania czasu w schronach, mają wywołać zmęczenie wojną i presję na władze ukraińskie.
Dla polskich dyplomatów oznacza to prawdopodobnie kolejne miesiące pracy w ekstremalnie trudnych warunkach. Rzecznik MSZ przyznał, iż pracownicy ambasady są już zmęczeni permanentnymi alarmami nocnymi.
Sytuacja może też wpłynąć na decyzje o ewentualnej ewakuacji części personelu lub ograniczeniu działalności konsularnej. To z kolei utrudniłoby życie Polakom przebywającym w Ukrainie.
Polska ambasada pracuje dalej mimo zagrożeń
Mimo regularnych ataków i uszkodzeń, polska placówka dyplomatyczna w Kijowie kontynuuje działalność. To świadczy o determinacji w utrzymaniu relacji polsko-ukraińskich choćby w najtrudniejszych warunkach.
Rzecznik MSZ podkreślił, iż ambasada będzie pracować dalej, niezależnie od okoliczności. Przedstawiciele placówki sporządzają dokumentację uszkodzeń, która zostanie przedstawiona w ministerstwie – prawdopodobnie jako podstawa do formalnego protestu wobec Rosji.
Ciągłość działania ambasady ma najważniejsze znaczenie dla Polaków w Ukrainie, którzy mogą potrzebować pomocy konsularnej, oraz dla utrzymania kanałów dyplomatycznych między krajami. To również symbol polskiego wsparcia dla ukraińskiej walki o niepodległość.
Jednak każdy kolejny atak zwiększa ryzyko dla polskich dyplomatów i może w końcu zmusić do ograniczenia działalności placówki. To byłoby bolesne zarówno dla relacji bilateralnych, jak i dla bezpieczeństwa Polaków w Ukrainie.
Międzynarodowe prawo bezsilne wobec rosyjskiej agresji
Ataki na ambasady i przedstawicielstwa dyplomatyczne stanowią rażące naruszenie prawa międzynarodowego. Konwencja wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych z 1961 roku gwarantuje nietykalność placówek dyplomatycznych.
Rosja systematycznie łamie te zasady, traktując budynki ambasad jako legitymne cele. To pokazuje całkowitą degradację rosyjskiego podejścia do prawa międzynarodowego i norm dyplomatycznych.
Nieskuteczność międzynarodowych protestów i potępień tylko zachęca Rosję do dalszej eskalacji. Każdy kolejny atak bez konsekwencji staje się precedensem dla następnych naruszeń.
To także ostrzeżenie dla innych państw utrzymujących przedstawicielstwa dyplomatyczne w strefach konfliktów. Tradycyjne gwarancje bezpieczeństwa dyplomatycznego tracą znaczenie w obliczu agresji państw nierespektujących prawa międzynarodowego.
Sobotni atak na polską ambasadę to nie tylko incydent dyplomatyczny, ale symbol szerszej degradacji porządku międzynarodowego w obliczu rosyjskiej agresji. Pytanie brzmi: jak długo polska dyplomacja będzie mogła kontynuować misję w tak niebezpiecznych warunkach?