Dziś nie powiemy „Nigdy więcej wojny”, musimy powiedzieć „Nigdy więcej samotności". Nie może być więcej tak, iż Polska będzie samotnie stawiała czoła agresji, dlatego budujemy sojusze i silną armię – mówił na Westerplatte premier Donald Tusk podczas obchodów 85. rocznicy wybuchu II wojny. Uroczystości rocznicowe z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy odbyły się też w Wieluniu.
W 85. rocznicę wybuchu II wojny światowej obchody z udziałem najwyższych władz państwowych odbyły się równocześnie na gdańskim Westerplatte i w Wieluniu. Prezydent Andrzej Duda odwiedził Wieluń, zaś premier Donald Tusk – Westerplatte.
– Za każdym razem tu, na Westerplatte 1 września, myślimy o naszych bohaterach, o przeszłości i myślimy też o przyszłości naszej ojczyzny, naszych dzieci i wnuków tak, aby Polska już zawsze była zwycięska. To jest możliwe – mówił premier Donald Tusk podczas głównych uroczystości na Westerplatte. Zgodnie z tradycją obchody rozpoczął punktualnie o 4.45 dźwięk syren alarmowych. O tej godzinie 85 lat temu z niemieckiego pancernika „Schleswig-Holstein” padły pierwsze strzały w kierunku Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Był to jeden z pierwszych ataków rozpoczynających II wojnę.
Patriotyzm i silna armia
Szef rządu podkreślił, iż po tragicznym doświadczeniu II wojny wiemy, iż nie będziemy bezpieczni, jeżeli nie wypełnimy dwóch wielkich potrzeb każdego narodu, który chce być zwycięski. – Pierwszą potrzebą jest patriotyzm, gotowość poświęcenia dla ojczyzny i bohaterstwo w razie potrzeby – mówił premier. Drugim czynnikiem jest nowoczesna, silna, dobrze zorganizowana armia. Dlatego, jak zaznaczył Tusk, budujemy najnowocześniejszą armię w Europie, a Polska inwestuje z niezwykłym wysiłkiem i poświęceniem w swoją siłę obronną.
Donald Tusk zaznaczył, iż słowa wypowiadane przez dziesięciolecia „nigdy więcej wojny" się nie sprawdziły. – Dzisiaj nie powiemy „Nigdy więcej wojny”, dzisiaj musimy powiedzieć: „Nigdy więcej samotności” – zauważył. Premier podkreślił, iż nie może powtórzyć się sytuacja, iż Polska będzie samotnie stawiała czoła agresji. – Po to budujemy sojusze i silną armię – dodał Tusk.
Premier przypomniał też, iż za polską granicą w Ukrainie trwa wojna i podkreślił, iż dzisiaj z Westerplatte muszą paść słowa ostrzeżenia i wezwania pod adresem wszystkich w Polsce, Europie i na świecie. – Najważniejszym świadectwem zrozumienia lekcji płynącej z II wojny jest gotowość organizowania całego świata Zachodu, Europy, NATO do obrony przeciwko agresji, której jesteśmy świadkami na polach bitew Ukrainy – stwierdził Tusk.
Z kolei Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, przypomniał o cierpieniach ludności cywilnej podczas wojny. – Wiele jest dzisiaj mowy o tych, którzy z bronią w ręku walczyli z niemieckim najeźdźcą, ale chcę też powiedzieć o Polkach i Polakach, którzy budzili się w ten wrześniowy piątek ze łzami w oczach i dla których zaczynał się trwający ponad 2 tys. dni okres wojny i okupacji – mówił Hołownia.
Marszałek dodał, iż lekcja, którą powinniśmy nosić w swoich sercach po tym brutalnym, krwawym XX wieku brzmi: źli ludzie mogą działać wtedy, kiedy dobrzy ludzie działać nie chcą. Szymon Hołownia podkreślił także, iż będziemy silni wtedy, kiedy będziemy mieć wspólne wartości i nadzieję, iż jesteśmy gotowi zrobić wszystko, aby taka noc jak ta sprzed 85 lat nigdy się w naszej historii nie powtórzyła.
Polska mocna i zjednoczona
W podobnym tonie przemawiał Władysław Kosiniak Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej. – Nie będzie bezpiecznej Polski, gdy emocje dnia codziennego będą brały górę nad racją stanu, w sprawach fundamentalnych musi być porozumienie – apelował szef MON-u. Przekonywał, iż to nie tylko siła wroga, ale też podział wewnętrzny, niesprawdzone sojusze i brak silnej armii doprowadziły do tego, iż nie byliśmy w stanie w 1939 roku obronić swojej ojczyzny. – Jednego nam nigdy nie brakowało i dzisiaj nie brakuje, miłości do ojczyzny, uszanowania dla wojska, poczucia, iż mamy tę siłę i moc w sobie – zaznaczył wicepremier.
Polska – jak mówił Kosiniak-Kamysz – nie może być bezsilna i bezbronna, musi być mocna i zjednoczona, bo tylko wtedy nie da się pokonać. – Sprawdzone sojusze, silna armia to odpowiedź na wezwanie płk. Wincentego Sobocińskiego, który 31 sierpnia uprzedził mjr. Henryka Sucharskiego o ataku na Westerplatte – stwierdził Kosiniak-Kamysz. Jak przypomniał, w tym roku prochy zmarłego na emigracji płk. Sobocińskiego zostały sprowadzone do Polski.
– Płk Sobociński dotarł do nas tutaj z tym samym przesłaniem „nie dajcie się zaskoczyć”, dlatego musimy być zjednoczeni, mieć siłę i realne sojusze, dobrze funkcjonującą, zmodernizowaną armię, z żołnierzami dobrze wyposażonymi i dobrze dowodzonymi – apelował szef MON-u. Dziękował jednocześnie, iż jest w kraju zgoda na to, aby Polska ponosiła najwyższe w NATO wydatki na obronność. – Musimy wykonać wielką pracę, żeby te miliardy, które idą na polską armię były najlepiej zagospodarowane i spożytkowane, to jest zadanie dla naszych żołnierzy, dowódców, ale też dla nas wszystkich – mówił wicepremier.
Do uczestników uroczystości list skierował prezydent Andrzej Duda, który upamiętniał dziś rocznicę wybuchu wojny w Wieluniu. – Atak na Westerplatte miał złamać morale naszej armii i narodu. Dzięki heroicznej postawie załogi Westerplatte plan ten się nie powiódł – napisał zwierzchnik sił zbrojnych. Podkreślił, iż Westerplatte stało się dla Polaków symbolem żołnierskiej odwagi, determinacji i gotowości przelania krwi za ojczyznę. – To szczególne miejsce rokrocznie przypomina całemu światu o agresji hitlerowskich Niemiec, której jako pierwsze zbrojnie przeciwstawiło się państwo polskie – zaznaczył.
Prezydent mówił, iż o tym jaką wartość ma nasza niepodległa ojczyzna uświadamiamy sobie zwłaszcza teraz, spoglądając w stronę Ukrainy, która od ponad 900 dni mierzy się z rosyjską agresją. – Wspierając naszych sąsiadów i przeciwstawiając się imperialnemu złu, które również dziś atakuje Europę, musimy dokładać wszelkich starań, by chronić nasze granice przed licznymi prowokacjami i toczącą się wojną hybrydową – podkreślał prezydent.
Podczas uroczystości na Westerplatte odczytano apel pamięci, pluton salutowy oddał 12 salw armatnich, zapłonął Znicz Pokoju, a harcerze odczytali przesłanie Westerplatte przypominające m.in. o bohaterstwie jego obrońców. Kapelani wojskowi odmówili też wspólną modlitwę. Przed uroczystością premier i wicepremier złożyli wieńce na Cmentarzu Obrońców Westerplatte.
Nie wolno ustępować imperializmowi
Dziś także przed świtem prezydent Andrzej Duda uczestniczył w uroczystościach w Wieluniu, który był jedną z pierwszych polskich miejscowości zbombardowanych 1 września 1939 roku. Na miasto spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Wieluń został niemal całkowicie zniszczony, a według szacunków zginęło ok. 1200 osób.
O 4.40, w godzinę rozpoczęcia niemieckiego bombardowania, zabrzmiały w mieście syreny alarmowe, a następnie 12 razy uderzono w Dzwon „Pamięć i Przestroga”. Na miejsce obchodów dotarł Ogień Pokoju zapalony wczoraj na lotnisku w Polskiej Nowej Wsi pod Opolem. To stamtąd 1 września 1939 roku niemieckie samoloty wystartowały do ataku na Wieluń.
– Nie wolno ustępować imperializmowi, II wojna światowa jest tego wielką lekcją – mówił prezydent. Zaznaczył, iż nigdy więcej nie może być na to zgody świata.
Według prezydenta, gdyby Polska była w 1939 roku gotowa, to pewnie nie doszłoby do ataku, bo Niemcy by się na niego nie odważyli. – Z II wojny światowej wyciągamy istotną lekcję, nigdy więcej nie możemy sobie pozwolić na to, by być bezbronnymi, kiedy obok nas rodzi się czy odradza imperializm – zauważył.
Andrzej Duda przypomniał, iż wczesnym rankiem 1 września 1939 roku Niemcy przeprowadzili atak lotniczy na Wieluń, choć miasto i jego mieszkańcy niczym nie zawinili. Wskazał, iż brutalny, zmasowany atak na śpiących nieuzbrojonych cywili i niebronione miasto był aktem absolutnego barbarzyństwa. Duda zaznaczył przy tym, iż Niemcy postanowili zmiażdżyć Polaków i taki był cel ich ataku. – Polska sprzeciwiała się temu i walczyła od pierwszego dnia wojny – podkreślił prezydent.
Mówił, iż Polacy wybaczyli Niemcom, ale wybaczenie i uznanie winy to jedno, a zadośćuczynienie za szkody to drugie. – I ta sprawa cały czas jeszcze nie jest załatwiona – mówił prezydent. Przypomniał, iż polskie straty spowodowane przez Niemcy podczas II wojny są szacowane na ponad 6 bilionów 200 mld zł. – Za te wyliczalne straty zadośćuczynienie nie tylko jest możliwe, ale jest należne i my, Polacy, go oczekujemy – przekonywał Duda.
Prezydent złożył też kwiaty pod pomnikami upamiętniającymi zbombardowaną synagogę oraz nalot bombowy na wieluński szpital pw. Wszystkich Świętych.