Przyjechały 53 ciągniki i około 200 rolników z powiatów oleskiego i namysłowskiego. To kontynuacja protestów, które na Opolszczyźnie realizowane są już od 9 lutego.
– Protesty w miastach powiatowych nie przynoszą najmniejszych efektów – mówi Łukasz Smolarczyk, rolnik z gminy Namysłów. – Dalej się leje zboże z Ukrainy wraz z innymi towarami rolnymi. Jesteśmy już w wielkiej desperacji. Sprawy zachodzą za daleko. Minęło 20 dni od protestu ostrzegawczego i nie ma najmniejszej refleksji wśród rządzących. Nasze protesty na pewno nie ustaną, nie zejdziemy z dróg dopóki nie uporządkujemy sytuacji z Ukrainą i zielonym ładem.
– To jest dopiero początek – stwierdza Martin. – Skończyły się żarty. Czekaliśmy tydzień na rondzie i nikt nas nie odwiedził, dlatego postanowiliśmy przyjechać tu. Przyjedziemy wszystkimi powiatami, jest ich 11 w województwie opolskim. jeżeli tak będą załatwiane sprawy to się tu pofatygujemy.
– Czy chcecie zabrać głos? Przedstawicie nam wasze postulaty i później wspólnie wyjdziemy i przekażemy nasze ustalenia wszystkim – zachęcał rolników Piotr Pośpiech, wicewojewoda opolski. – Bardzo by mi na tym zależało, abyśmy mieli szansę na chwilę rozmowy na sali.
Rolnicy zapowiedzieli, iż nie wejdą na rozmowy do urzędu dopóki nie będą mogli spotkać się z Moniką Jurek, wojewodą opolską. Do tego czasu nie odejdą. Planują zablokować ulice w całym Opolu.
Łukasz Smolarczyk, Martin, Piotr Pośpiech:
Autor: Paulina Lechowska
GALERIA: