Putin proponuje rozejm. Ujawniono, co naprawdę kryje się za tą propozycją

natemat.pl 4 godzin temu
Choć Władimir Putin sugeruje gotowość do zatrzymania wojny, eksperci nie mają złudzeń: to może być ruch z zimną kalkulacją. Propozycja rosyjskiego przywódcy dotycząca zamrożenia frontu może otwierać nową fazę presji politycznej, a nie faktycznego rozejmu. Prezydent Ukrainy nie ma zamiaru się nabrać i mówi wprost: Nie ma o czym rozmawiać.


Jak informuje "Financial Times", Władimir Putin miał zadeklarować gotowość zatrzymania inwazji na Ukrainę na obecnej linii frontu. Informatorzy dziennika twierdzą, iż propozycja padła podczas spotkania z amerykańskim wysłannikiem Steve’em Witkoffem już na początku kwietnia. Chwilę wcześniej, jak podał "Washington Post", Putin zaproponował zawieszenie broni na czas prawosławnej Wielkanocy. Oficjalnie – z troski o cywilów. Nieoficjalnie – jako element szerszej gry politycznej.

Niestety mimo zapowiedzi – Putin nie przestał atakować. Jak informowaliśmy w naTemat.pl" w ciągu pierwszych sześciu godzin "wielkanocnego rozejmu" miało dojść do 387 ostrzałów, 19 ataków lądowych oraz 290 przypadków użycia dronów.

Tymczasem prezydent USA Donald Trump ogłosił, iż bez szybkiego porozumienia przestanie angażować się w zakończenie wojny. To może tłumaczyć rosyjski pośpiech w składaniu "pokojowych" propozycji. W zamian za zatrzymanie ofensywy, Rosja miałaby zachować kontrolę nad zajętymi terenami – w tym zwłaszcza nad nielegalnie przejętym i okupowanym od ponad 10 lat Krymem.

Pokój z warunkami, których Ukraina nie zaakceptuje


Według doniesień zachodnich mediów plan Putina zakładałby formalne uznanie rosyjskiej kontroli nad już okupowanymi regionami. Zrezygnowałby za to z dalszych roszczeń wobec ziem pozostających pod kontrolą Kijowa. Choć brzmi to jak kompromis, Ukraina widzi w tym próbę legitymizacji zbrojnej agresji. – To terytorium narodu ukraińskiego – przypomniał Zełenski podczas konferencji prasowej.

Kijów nie zgadza się na takie warunki. – Nie ma o czym rozmawiać. To wykracza poza naszą konstytucję – powiedział stanowczo Wołodymyr Zełenski.

Witkoff planuje wrócić do Moskwy, aby kontynuować rozmowy z prezydentem Rosji. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt zapowiedziała, iż nie wyklucza, iż do kolejnego spotkania z Putinem rzeczywiście dojdzie – choćby "jeszcze w tym tygodniu".

Dlaczego Putin tak walczy o Krym?


Krym to nie tylko strategiczny punkt na mapie. To miejsce o złożonej historii i wyjątkowej kulturze. Został przekazany Ukrainie w 1954 r. przez władze ZSRR i przez dwie dekady od 1991 r. funkcjonował w ramach państwa ukraińskiego jako Autonomiczna Republika Krymu. Wszystko zmieniło się w 2014 roku, gdy Rosja przejęła go siłą.

Dla Moskwy Krym to nie tylko symbol – to najważniejszy port i baza militarna nad Morzem Czarnym. Ale Krym to również dom dla wielu narodowości, w tym Tatarów krymskich – ludu, który szczególnie boleśnie odczuł skutki rosyjskiej aneksji. Ta mozaika kulturowa – od Tatarów, przez Rosjan i Ukraińców, po Ormian i Greków. Złożona przestrzeń, której nie da się siłą sprowadzić do prostych podziałów geopolitycznych.

Idź do oryginalnego materiału