Rosjanie zajęli część ważnego miasta w Ukrainie. "Walka o każdą ulicę"

polsatnews.pl 3 godzin temu

Rosyjskie jednostki opanowały część miasta Torećk i szturmują kolejne dzielnice. Według informacji rzecznik ługańskiej grupy operacyjno-taktycznej Anastazji Bobownikowej w miejscowości realizowane są walki uliczne, a sytuacja jest bardzo dynamiczna. - Rosjanie mają dużo ludzi, nikt tego nie liczy. Mogą rzucać nimi w nieskończoność. Ich życie nic nie kosztuje - powiedziała.

Na temat aktualnej sytuacji w okolicach Torećka Anastazja Bobownikowa mówiła na antenie ukraińskiej telewizji publicznej. Według rzecznik ługańskiej grupy operacyjno-taktycznej po wielu dniach szturmów na obrzeżach miasta Rosjanom udało się zająć jego część.

- Walka toczy się dosłownie o każde przejście, o każdą ulicę. Widzimy, iż wschodnie i południowo-wschodnie dzielnice miasta są opanowane przez wroga. O pozostałą część miasta toczą się aktywne walki. Powstrzymujemy tam Rosjan - relacjonowała.

Ukraina. Torećk walczy z Rosjanami. "Mają dużo ludzi, nikt tego nie liczy"

Według Bobownikowej rosyjskie jednostki walczą małymi grupami po pięć-siedem osób. Są one wysyłane do szturmu, a ich zadaniem jest przejmować kolejne budynki, gdzie bronią się Ukraińcy. Dodatkowo Rosjanie stale używają artylerii i moździerzy.

ZOBACZ: Rosjanie kontratakują w obwodzie kurskim. Ukraińcy odpowiadają uderzeniem na lotniska

- Taktyka użycia małych grup piechoty pokazała swoją skuteczność. Mają dużo ludzi, nikt tego nie liczy. Mogą rzucać nimi w nieskończoność. Ich życie nic nie kosztuje, sprzęt jest trochę droższy, więc teraz nie widzimy żadnego sprzętu - stwierdziła.

Wojna na Ukrainie. Rosjanie stosują taktykę "spalonej ziemi"

Opisując sposób walki Rosjan w Torećku rzecznik ługańskiej grupy operacyjno-taktycznej zwróciła uwagę na stały ostrzał budynków znajdujących się w mieście. Rosyjscy dowódcy, podobnie jak w przypadku innych zdobywania Bachmutu czy Awdijówki stosują zasadę "spalonej ziemi".

- Udało im się zniszczyć i spalić wszystkie domy, schrony na tych ulicach. Wróg też nie będzie miał gdzie ukryć. Dowództwo armii rosyjskiej nie uwzględnia jednak w żaden sposób strat. Po prostu palą miasto i kontynuują szturm w małych grupach - tłumaczyła.

Według Bobownikowej w Torećku nie ma już w tej chwili żadnego budynku, który nie zostałby naruszony w wyniku rosyjskiego ostrzału.

ZOBACZ: Co z obroną w obwodzie donieckim? "Sytuacja jest krytycznie trudna"

Miasto Torećk przed pełnoskalową inwazją Rosji zamieszkiwane było przez około 40 tysięcy mieszkańców. W miejscowości znajdują się między innymi trzy kopalnie węgla i koksownia. Jej zdobycie da rosyjskim jednostkom szansę na szybkie przejęcie Szczerbyniwki, Petriwki i Leonidiwki. Sukces Rosjan da także kolejny kierunek ataku na Konstantynówkę, jedno z najbardziej rozwiniętych miast na Donbasie.

WIDEO: Huragan Milton przekroczył 265 km/h. Mieszkanka Florydy mówi o ewakuacji
Idź do oryginalnego materiału