Rosyjskie służby grasują po całym świecie. Szukają „mięsa armatniego”

news.5v.pl 9 godzin temu

Podczas audycji w Ukraińskim Radiu ekspert wojskowy i pułkownik rezerwy Marynarki Wojennej Sił Zbrojnych Ukrainy Władysław Selezniew stwierdził, iż władze w Moskwie szukają najemników do wojny w Ukrainie po całym świecie.

Rosyjscy emisariusze grasują dosłownie we wszystkich krajach świata, szukając tych, którzy chcą zarabiać na zabijaniu Ukraińców – powiedział Selezniew.

Jak zaznaczył, służby rekrutacyjne wciąż aktywnie poszukują dodatkowych żołnierzy między innymi w zakładach karnych na terenie całej Federacji Rosyjskiej. Przede wszystkim w celu wykorzystania ich do operacji szturmowych.

Rosjanie szukają dodatkowych żołnierzy. „Mięso armatnie”


Władysław Selezniew wskazał jednocześnie, iż na okupowanym Krymie znajduje się spora grupa chętnych, którzy ustawiają się w długie kolejki, aby podpisać „kontrakty na morderstwo”.

Jego zdaniem władze w Moskwie wykorzystują takie osoby jako „mięso armatnie”.

Zobacz również:


„Wielu z nich nie ma choćby czasu w otrzymanie pierwszej pensji, ponieważ jest to materiał eksploatacyjny, który służy głównie jako 'mięso armatnie’. Mimo to Putin ma jeszcze wystarczająco dużo zasobów, ma pieniądze” – powiedział ekspert.

Chińczycy na wojnie w Ukrainie. Mogą wykonywać specjalne zadania


Oprócz tego Selezniew wytłumaczył, w jaki sposób władze w Chinach zaangażowały się w działania zbrojne w Ukrainie.

Ekspert odniósł się do Chińczyków, którzy zostali schwytani przez ukraińskich żołnierzy na froncie w ostatnim czasie. Jak stwierdził, są oni mieszkańcami miast, co oznacza, iż pochodzą z zamożniejszych rodzin.

Zobacz również:


Podkreślił przy tym, iż tacy żołnierze mogą wykonywać specjalne zadania na zlecenie chińskiego rządu czy formacji paramilitarnych. Dodał, iż mogą być także przedstawicielami diaspory znajdującej się poza Uralem.

– Oznacza to, iż od dziesięcioleci Chińczycy przenoszą się do Federacji Rosyjskiej, żenią się z Rosjankami i tworzą jakieś enklawy przedstawicieli ChRL. Dlatego jest prawdopodobne, iż (…) mogą być jakimiś „zrusyfikowanymi Chińczykami”. I ten trend jest bardzo wymowny, bo tak naprawdę za Uralem władzy w Moskwie jest coraz mniej – skomentował.

Według Selezniewa obecność Chińczyków w szeregach Federacji Rosyjskiej jest jasnym sygnałem dla świata, iż przedstawiciele ChRL zaangażowali się po stronie agresora.

Zobacz również:



Paprocka w ”Gościu Wydarzeń” o porozumieniu w sprawie ambasadorów: Bardzo dobry sygnał dla polskiej dyplomacjiPolsat NewsPolsat News


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

Dołącz do nas
Idź do oryginalnego materiału