
Minął ponad miesiąc od tragedii w Wyrykach na Lubelszczyźnie, gdy w dom państwa Wesołowskich uderzyła rakieta wystrzelona z jednego z sojuszniczych myśliwców.
Choć rządzący zapewniali, iż rodzina otrzyma natychmiastową pomoc, a zniszczony budynek zostanie odbudowany – do dziś nikt nic nie zrobił.
– Jest gorzej, jesteśmy załamani – mówi pani Ala Wesołowska. – Dziura w ścianie, dziura w suficie. Do środka leje się woda, łapiemy ją w miednice i wanny, ale to przecież nic nie daje.
„Odbudujemy wam dom” – obietnice, które nie zostały dotrzymane
Po incydencie, do którego doszło w nocy z 9 na 10 września, przedstawiciele władz przyjechali do Wyryk i składali obietnice pomocy.
„Nie zostawimy was samych”, „dom zostanie odbudowany” – zapewniano wtedy małżeństwo, którego życie w jednej chwili legło w gruzach.
Jednak, jak ustaliła Interia, od tego czasu nie tylko nie rozpoczęto żadnych prac, ale choćby nie uprzątnięto miejsca zdarzenia.
Nie pojawiła się żadna ekipa budowlana, nikt nie przygotował domu do remontu.
– Mury piją wodę, zaraz to wszystko się zawali – mówi pan Tomasz Wesołowski. – Jak telewizja wyjechała, jak przestali o nas pisać, to koniec. Wszyscy o nas zapomnieli. Nikt palcem nie kiwnął.
Rakieta z F-16 zamiast drona
Przypomnijmy – tamtej nocy ponad 20 rosyjskich dronów wdarło się w polską przestrzeń powietrzną.
Część została zestrzelona przez myśliwce NATO, jednak jedna z rakiet wystrzelonych z F-16 spadła na dom w Wyrykach.
Początkowo władze twierdziły, iż zniszczenia spowodował rosyjski dron.
Dopiero później, jak ujawniła Rzeczpospolita, ustalono, iż to rakieta sojusznicza trafiła w budynek.
Z czasem wyszło na jaw, iż w rejonie Wyryk odpalono nie jedną, ale aż trzy rakiety, co tylko pogłębiło wątpliwości co do przebiegu wydarzeń i odpowiedzialności za szkody.
Dom niszczeje, a władze milczą
Dziś w miejscu, które przed wrześniem tętniło życiem, stoją tylko zawilgocone ściany i rozbite szyby.
Wesołowscy – bez pomocy, bez odszkodowania, bez wsparcia – próbują przetrwać w zniszczonym domu.
– Kiedyś słyszeliśmy, iż Polska dba o swoich obywateli. Teraz czujemy, iż zostaliśmy sami – mówi pani Ala cicho.
Na razie nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle rząd dotrzyma słowa.
Dom w Wyrykach czeka – tak jak jego właściciele – na kogoś, kto wreszcie potraktuje tę sprawę poważnie.











![Wizytacja kanoniczna abp. Depo oraz rocznica koronacji ikony Matki Bożej Miłosierdzia w Mstowie [ZOBACZ ZDJĘCIA]](https://czestochowskie24.pl/wp-content/uploads/2025/10/0C9A9059_0045_NB-300x200.jpg)

