Władze próbują straszyć obywateli ??— choć tak to może wyglądać — ale raczej reagują na zmieniającą się sytuację geopolityczną i zagrożenia, które realnie wzrosły po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. – Rząd szykuje ewakuację ludności? – Ćwiczenia ewakuacyjne i opracowywanie procedur przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) wynikają z kilku powodów:
Dlaczego teraz?
-
Nowe realia bezpieczeństwa w Europie
Polska znajduje się na wschodniej flance NATO. Konflikt za naszą wschodnią granicą pokazuje, iż wojna konwencjonalna w Europie to nie przeszłość, ale możliwy scenariusz. -
Obowiązki wynikające z ustawy
Nowa ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej (weszła w życie w styczniu 2025) nakłada na państwo obowiązek przygotowania scenariuszy ewakuacji, ostrzegania i działania w sytuacjach kryzysowych — zarówno militarnych, jak i np. katastrof chemicznych, energetycznych czy klimatycznych. -
Presja sojusznicza i standardy NATO
Sojusznicy z NATO wymagają od Polski nie tylko rozbudowy armii, ale także przygotowania struktur cywilnych do współdziałania w razie konfliktu zbrojnego — to tzw. „odporność państwa”.
Czy to straszenie?
To zależy od narracji. Komunikaty rządu mogą brzmieć alarmująco, jeżeli są źle przekazywane – bez wyjaśnienia kontekstu i celu działań. Brak transparentności i edukacji społecznej może rodzić niepokój i poczucie zastraszania.
Co może niepokoić obywateli?
-
Brak informacji, jak takie ćwiczenia będą wyglądać i czy są obowiązkowe.
-
Obawy, iż to przygotowanie do realnego zagrożenia, o którym władze nie mówią wprost.
-
Lęk przed wykorzystaniem tematu bezpieczeństwa do celów politycznych (np. zwiększenia kontroli nad społeczeństwem lub wywołania atmosfery zagrożenia przed wyborami).
Co warto byłoby zrobić inaczej?
-
Edukować, a nie tylko informować. Przejrzyste kampanie wyjaśniające, dlaczego takie ćwiczenia są potrzebne.
-
Zbudować zaufanie. Ludzie chętniej akceptują choćby trudne decyzje, jeżeli rozumieją ich cel i mają poczucie, iż chodzi o wspólne dobro.
-
Unikać militarnej retoryki. Mówić o „przygotowaniu” i „odporności społecznej”, a nie „wojnie tuż za rogiem”.