Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak potwierdził w czwartek w Polsat News, iż ABW sprawdza trop ewentualnego udziału obcych służb w kradzieży samochodu premiera Donalda Tuska. Na pytanie o te kwestie odpowiedział: "oczywiście tak".
"Rzeczpospolita" ustaliła, iż złodziej lexusa należącego do rodziny premiera to człowiek spoza środowiska złodziei samochodów. Według gazety sprawa w wielu punktach wymyka się regułom panującym w świecie przestępczym, dlatego ABW bada kwestię "drugiego dna".
Służby zakładają gorszy scenariusz
Siemoniak wyjaśnił, iż wszystkie służby działają kompleksowo. "Wiemy tyle, iż dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany. To są fakty. Natomiast i policja, i SOP, i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego działają, żeby wszystkie aspekty tej sprawy, powiązania osób, wyjaśnić" - powiedział minister.
"Najważniejsze jest to, iż we wszystkich takich sytuacjach zawsze zakładamy, iż ten gorszy scenariusz może być prawdziwy" - dodał Siemoniak. Przypomniał akty dywersji skutkujące wielkimi pożarami, jak w Centrum Marywilska, gdzie służby ustaliły sprawców.
Minister wskazał też na inne niepokojące wydarzenia. "Jeśli nagle w takiej nocy kradziony jest samochód należący do premiera, o ile kilka dni później latają drony nad Belwederem i innymi budynkami rządowymi, to musimy zakładać (ten gorszy scenariusz), i tak działa w tych wypadkach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego" - zaznaczył.
41-latek aresztowany na trzy miesiące
Łukasz W., 41-letni mieszkaniec Sopotu, trafił na trzy miesiące do aresztu za kradzież lexusa należącego do rodziny premiera. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury w poniedziałek, jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński.
Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty - kradzież samochodu z włamaniem wraz z dokumentami oraz posłużenie się podrobionymi tablicami rejestracyjnymi. Za te przestępstwa grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Zatrzymanie na lotnisku
Łukasz W. został zatrzymany w sobotę rano na lotnisku w Gdańsku, gdy planował wylot do Burgas w Bułgarii. Rzeczniczka gdańskiej policji Karina Kamińska przekazała, iż 41-latek był zaskoczony i nie stawiał oporu podczas zatrzymania.
Funkcjonariusze przeszukali mieszkanie podejrzanego i zabezpieczyli materiał dowodowy. PAP ustaliła, iż mężczyzna był już wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu.
Źródła wykorzystane: "PAP" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.