Żeljko Sopić balansuje na krawędzi zwolnienia z Widzewa Łódź po fatalnym początku sezonu. Chorwacki szkoleniowiec, który objął klub w marcu po Danielu Myśliwcu, może stracić posadę mimo milionowych inwestycji w transfery.
Trener miał za zadanie przywrócić łódzki klub na szczyt Ekstraklasy po przejęciu większościowego pakietu akcji przez miliardera Roberta Dobrzyckiego. Klub nie szczędził środków na wzmocnienia drużyny, jednak wyniki sportowe są dramatycznie złe.
Milionowe inwestycje bez efektu
Widzew wydał ponad 4 miliony euro na letnie transfery, sprowadzając między innymi Fornalczyka, Andreou, Baenę, Bergiera i Selahiego, jak informuje sport.pl. Mimo tych znaczących wzmocnień zespół zanotował katastrofalny start sezonu z zaledwie siedmioma punktami po sześciu spotkaniach.
Drużyna przegrała najważniejsze mecze z Pogonią Szczecin 1:2 oraz Cracovią 0:1, co dodatkowo pogorszyło pozycję Sopicia. Według weszlo.com, w meczu z Pogonią kluczową rolę odegrała czerwona kartka Sebastiana Bergiera w 66. minucie, która znacząco wpłynęła na końcowy wynik spotkania.
Ostre słowa krytyki
Presja na trenera wzrosła po publicznych komentarzach Łukasza Gikiewicza, brata zawodnika Widzewa, który nazwał Sopicia "łysym bajerantem" i zasugerował Łukasza Piszczka jako następcę, informuje przegladsportowy.onet.pl. Takie ostre słowa od osoby związanej z klubem pokazują skalę niezadowolenia.
Sam Sopić przyznał się do możliwych błędów i przeprosił kibiców po porażce z Pogonią, jak podaje weszlo.com. Według sportowefakty.wp.pl klub już prowadzi rozmowy z potencjalnymi kandydatami na następcę Chorwata.
Nadchodzący mecz z Lechem Poznań 31 sierpnia może być ostatnią szansą dla 48-letniego szkoleniowca na udowodnienie swojej wartości. Porażka prawdopodobnie przypieczętuje jego los w Łodzi.
Źródła wykorzystane: "sportowefakty.wp.pl", "sport.pl", "przegladsportowy.onet.pl", "weszlo.com"
Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.